Kamizelki kuloodporne, których używają polskie żołnierki, zaprojektowano z myślą o mężczyznach. Dlatego panie narzekają, że są dla nich za duże, źle wyprofilowane i przez to nie spełniają do końca swoich ochronnych funkcji. Firma z Lubawy ma na to panaceum – kamizelkę kuloodporną dla kobiet.
Nawet tak sfeminizowana armia, jak amerykańska, w której 14 procent to kobiety, używa wyłącznie kamizelek kuloodpornych zaprojektowanych z myślą o mężczyznach. Tamtejsi specjaliści dopiero pracują nad ich damską wersją. Logistycy z US Army obiecują jednak, że jeszcze w tym roku pierwsze pododdziały dostaną do testów „kobiece” kamizelki kuloodporne.
Polska armia wcale nie musi być gorsza. Ciekawą propozycję w tej dziedzinie ma firma Lubawa. Na tegorocznych targach Europoltech spółka po raz pierwszy pokazała kamizelkę kuloodporną dla kobiet K2-K. O to, żeby rzeczywiście był to produkt spełniający wymagania płci pięknej, zadbali wyjątkowi specjaliści.
– To inżynierowie z działu badań i rozwoju firmy Triumph, największego na świecie producenta bielizny, opracowali kształt tej kamizelki – wyjaśnia Marcin Kubica, prezes Lubawy. I dodaje, że kamizelka, w stosunku do modeli „męskich”, ma węższą część barkową, wyprofilowaną klatkę piersiową oraz jest krótsza. W podstawowej wersji, ważąc około 2 kilogramów, zapewnia ochronę klasy NIJ IIIA, czyli jest w stanie zatrzymać kule pistoletowe kaliber 7,62 x 25 milimetrów.
Przedstawiciele Lubawy zapewniają, że dodając dodatkowe panele kuloodporne, łatwo można zwiększyć poziom ochrony kamizelki do klasy NIJ III, czyli do poziomu zapewniającego osłonę przed pociskami wystrzeliwanymi z karabinów maszynowych.
Kamizelka K2-K to efekt współpracy Lubawy z Groupe Marck, francuskim potentatem w dziedzinie umundurowania i osobistych systemów ochrony balistycznej. Polska firma pozyskała od zagranicznego partnera technologię oraz know-how i uruchomiła produkcję kamizelki w kraju.
autor zdjęć: st. chor. sztab. Adam Roik (Combat Camera DOSZ), Krzysztof Wilewski
komentarze