Izrael, zagrożony z wielu kierunków atakami z użyciem pocisków balistycznych i rakiet różnego typu, rozwinął w ciągu ostatnich 20 lat własne systemy antybalistyczne i przeciwrakietowe. Odgrywają one coraz większą rolę w izraelskiej strategii i budżecie wojskowym – pisze dr Marcin Andrzej Piotrowski, ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, były dyplomata i polski oficer łącznikowy przy Biurze Specjalnego Przedstawiciela USA ds. Afganistanu i Pakistanu oraz przy Sekretariacie Międzynarodowej Grupy Kontaktowej ds. Afganistanu i Pakistanu.
Jako czołowy kraj w dziedzinie tego typu technologii Izrael jest atrakcyjnym partnerem dla państw NATO, a jego doświadczenia mogą być wykorzystane także w regionie Zatoki Perskiej. Również Polska powinna przyjrzeć się bliżej możliwościom politycznej, wojskowej i przemysłowej współpracy z Izraelem w tej dziedzinie.
Po raz pierwszy Izrael stał się celem pocisków balistycznych w 1990 roku podczas operacji „Pustynna burza”. Stany Zjednoczone rozmieściły wówczas w Izraelu kilka baterii rakiet Patriot (PAC-1), które miały bronić go przed irackimi atakami z użyciem pocisków Scud. Niezadowolony ze skuteczności Patriotów Izrael zdecydował się na rozwój własnego systemu obrony antybalistycznej i przeciwrakietowej. Miał on być wielowarstwowy (zdolny do przechwytywania rakiet o różnym zasięgu i na różnych wysokościach) i interoperacyjny z systemami amerykańskimi. Równocześnie z prognozowaniem zagrożenia balistycznego Izrael rozwijał i testował kolejne radary oraz modyfikacje swojego systemu antybalistycznego: Chetz-I/Arrow-1 (od 1990) oraz Chetz-II/Arrow-2 (od 1995).
Podobnie jak w USA, w latach 90. w Izraelu ukształtowały się dwie szkoły myślenia o obronie przed rakietami balistycznymi i krótkiego zasięgu. Krytycy kwestionowali strategiczny i ekonomiczny sens budowy tarczy, argumentując, że przeciwnik zawsze ma przewagę ze względu na większą liczbę pocisków i rakiet niż antyrakiet. Dlatego Izrael powinien inwestować w nowoczesny arsenał ofensywny, a nie w systemy defensywne. Zwolennicy systemów przeciwrakietowych wskazywali na zwiększający się zasięg pocisków balistycznych i postęp nuklearyzacji Iranu, stanowiące zagrożenie dla egzystencji Izraela. Wobec niewielkiego terytorium tego kraju i braku obrony antybalistycznej zagrożone byłyby bowiem nie tylko ludność cywilna oraz obiekty kluczowe dla gospodarki, lecz także izraelskie siły strategiczne. Skuteczna obrona antybalistyczna gwarantowałaby Izraelowi wzmocnione odstraszanie – zdolność do adekwatnej odpowiedzi na atomowe uderzenie Iranu lub innego kraju regionu, który rozwinąłby arsenał jądrowy.
W ostatnich latach przewagę wśród izraelskich ekspertów i decydentów uzyskali zwolennicy budowy własnej, wielowarstwowej tarczy antybalistycznej i przeciwrakietowej. W tym samym okresie Iran stał się głównym dostawcą pocisków i rakiet taktycznych dla niepaństwowych grup wrogich Izraelowi. Podczas konfliktu Izraela z Hezbollahem w 2006 roku milicja ta wystrzeliła ponad 4300 rakiet i pocisków, które zabiły 53 Izraelczyków i sparaliżowały izraelską gospodarkę. Również podczas operacji „Płynny ołów” w 2008 roku palestyński Hamas wystrzelił 3200 rakiet, choć tym razem straty Izraela wyniosły 13 żołnierzy i cywilów.
Odpowiedzią Izraela był przyśpieszony rozwój systemu Iron Dome. Został on z sukcesem przetestowany podczas operacji „Filar obrony” w listopadzie 2012 roku. W jej trakcie Hamas wystrzelił ponad 1500 rakiet i pocisków, z których 1/3 była zdolna do osiągnięcia celów na terenach miejskich. Prawie 500 antyrakiet Iron Dome zestrzeliło 421 palestyńskich pocisków, skuteczność systemu wyniosła więc 80–90 procent. Izrael został uznany za zwycięzcę w konflikcie, jego zaś straty wyniosły jedynie pięciu żołnierzy i cywilów.
Systemy antybalistyczne i antyrakietowe są istotną pozycją w budżecie obronnym Izraela, choć większość z nich rozwijano i finansowano wspólnie z USA. Spośród 3 mld dolarów corocznej pomocy wojskowej USA dla Izraela 440 mln jest przeznaczanych na finansowanie rozwoju oraz wprowadzanie do służby poszczególnych elementów tarczy. Składają się na nią różnej klasy systemy, z których każdy może działać samodzielnie albo jako element kompleksowej obrony przeciwlotniczej, antybalistycznej i antyrakietowej.
Antybalistyczny System Arrow-3 (Super Arrow) jest testowany od 2011 i ma wejść do służby do 2014 roku. Jego główna funkcja to obrona przed irańskimi pociskami Szahab-3 i Sedżil-2 przez przechwytywanie ich głowic poza atmosferą ziemską. Jego działanie będzie się opierać na wczesnym ostrzeganiu satelitarnym oraz na informacjach pozyskiwanych z amerykańskich radarów śledzenia lotu pocisków (TPY-2 X-Band). Starszy system tej samej klasy, Arrow-2 (w służbie od 2000 roku), jest również przeznaczony do przechwytywania pocisków średniego zasięgu. W najnowszej konfiguracji będzie uzupełniał Arrow-3, realizując funkcję obrony na niższym pułapie (w końcowej fazie lotu pocisku), co ma dodatkowo wzmacniać odporność Izraela na atak większą liczbą irańskich pocisków (także z głowicami nuklearnymi).
Obecnie Izrael ma dwie baterie Arrow-2 i prowadzi negocjacje w sprawie sprzedaży systemu do Indii i Republiki Korei. Izrael wykorzystuje także amerykański system Patriot (PAC-2 i PAC-3), który chroni jego terytorium przed pociskami Scud, Szahab-1 i Szahab-2 oraz samolotami bezpilotowymi używanymi przez Syrię i Iran. Opiera się on na sześciu własnych bateriach z pociskami PAC oraz radarach stosowanych przez baterie Arrow. Jednocześnie regularnie odbywają się ćwiczenia testujące interoperacyjność izraelskich baterii z amerykańskimi PAC oraz okrętami z systemem Aegis. System David’s Sling, który planuje się wprowadzić do uzbrojenia Izraela w latach 2013–2014, ma wypełnić „warstwę” między PAC i Iron Dome. Zapewni on Izraelowi obronę przed atakami lotnictwa, głowicami pocisków typu Scud, pociskami samosterującymi i ciężkimi rakietami średniego zasięgu (200–250 km), zwłaszcza wystrzeliwanymi z terytorium Libanu lub Syrii. Obronę kraju przed rakietami krótkiego zasięgu (70–200 km), pochodzącymi z sąsiedniego Libanu lub Strefy Gazy, ma gwarantować system Iron Dome. Jego trzonem są radary, systemy kierowania ogniem i antyrakiety, pozwalające reagować na atak ponad 1000 rakiet na minutę (system selekcjonuje rakiety, które mogą stanowić największe zagrożenie). Początkowo Iron Dome miał bronić baz wojskowych (4–5 baterii), jednak pod wpływem opinii publicznej kolejne baterie (docelowo 13) będą chronić główne ośrodki miejskie Izraela. (…)
Doświadczenia z irackimi Scudami, postęp programów balistycznych Iranu oraz kolejne konflikty w regionie zwiększyły rolę obrony antybalistycznej i antyrakietowej w strategii Izraela. Ostatnie starcie między Izraelem a Hamasem, zwłaszcza w zestawieniu z poprzednimi konfliktami, w których Izrael nie dysponował systemem Iron Dome, jednoznacznie potwierdziło efektywność technologii przeciwrakietowych. Dzięki ich rozwinięciu Izrael jest obecnie przygotowany na ataki z użyciem różnego typu rakiet i pocisków balistycznych, choć nie jest w pełni zabezpieczony przed uderzeniami salwami oraz skoordynowanymi atakami na różne cele w tym samym czasie.
*******
Pełny tekst opublikowany został na stronach Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
O wykorzystaniu przez Izrael systemu Iron Dome podczas operacji „Filar obrony” czytaj na portalu polska-zbrojna.pl.
Izrael coraz bliżej do rozpoczęcia inwazji
|
Hamas stawia twarde warunki rozejmu |
komentarze