Sześcioro polskich judoków zakwalifikowało się na Igrzyska XXX Olimpiady w Londynie. Dwoje z nich jest żołnierzami: mar. Daria Pogorzelec z Zespołu Sportowego Marynarki Wojennej w Gdyni i szer. Janusz Wojnarowicz z Wojskowego Zespołu Sportowego we Wrocławiu.
Mar. Daria Pogorzelec ma 22 lata. Pewnie teraz ścigałaby się po żużlowych torach, a nie szykowała do startu w Londynie, gdyby tylko kobiety mogły uprawiać tę dyscyplinę. Od dziecka fascynował ją bowiem „czarny” sport. Była wielkim kibicem żużlowców gdańskiego Wybrzeża, a skoro nie mogła zapisać się do sekcji żużlowej tego klubu, wybrała wraz z rodzicami inną – judo. Daria szybko przekonała się, że rzucanie rywalek na tatami jest równie atrakcyjne jak ściganie po torze. Dzięki judo wyrosła na jedną z największych gwiazd ulubionego klubu i została… marynarzem. Po znakomitych występach w 2010 roku otrzymała bowiem propozycję reprezentowania Wojska Polskiego na V Letniej Olimpiadzie Wojskowej w Rio de Janeiro. Przyjęła ją i tym samym trafiła do Zespołu Sportowego Marynarki Wojennej w Gdyni.
W Brazylii utalentowana zawodniczka potwierdziła, że nieprzypadkowo w 2010 roku wygrała zawody Pucharu Świata w Tallinnie, zdobyła srebrny medal Młodzieżowych Mistrzostw Europy w Sarajewie i brązowy na Grand Prix w Tunisie. W Rio de Janeiro w pięknym stylu wywalczyła złoty krążek. W przedolimpijskim sezonie dobrze spisywała się też w zawodach o Puchar Świata. Czterokrotnie zajęła w nich trzecie miejsce. Jednak między innymi z powodu kontuzji ominęło ją kilka ważnych startów, w których nie mogła zdobyć cennych punktów do rankingu olimpijskiego. W tym roku do ostatniej chwili nie była pewna występu w Londynie. Na szczęście zdobyła kwalifikację olimpijską z listy kontynentalnej.
– Daria ma szansę pokazać się z dobrej strony na igrzyskach. To dziewczyna, którą stać naprawdę na wszystko, więc przy jakimś dobrym losowaniu może się pokusić o miłą niespodziankę – twierdzi trener-koordynator reprezentacji Wojska Polskiego w judo st. sierż. Mirosław Wolszczak. Podobnie szanse judoczki ocenia dowódca gdyńskiego ZS MW kmdr por. Krzysztof Saba. – To nieobliczalna zawodniczka. Jeśli będzie miała szczęście w losowaniu ma szansę nawet i na medal – mówi komandor.
Szer. Janusz Wojnarowicz po raz drugi wystąpi na igrzyskach olimpijskich. Przed czterema laty wygrał tylko jeden pojedynek i odpadł po przegranej w I rundzie repasaży. Judoka Górniczego Klubu Sportowego „Czarni” Bytom ma 32 lata. Przygodę z judo rozpoczął w Katowicach, ale największe sukcesy odniósł po przeniesieniu do klubu, w którym trenował dwukrotny złoty medalista olimpijski Waldemar Legień. We wrocławskim WZS jest od 2010 roku – wzmocnił reprezentację WP przygotowującą się do wojskowych igrzysk w Rio de Janeiro.
Kilkanaście dni przed inauguracją IO w Londynie Wojnarowicz przebywał na zgrupowaniu w Zakopanem. Jednym z jego sparingpartnerów był mistrz świata weteranów z 2008 roku st. sierż. Mirosław Wolszczak. Trener-koordynator reprezentacji WP żartuje, że trochę udało mu się spocić ważącego 170 kg zawodnika. – Janusz na treningach musi mieć kim porzucać. A nie może to być sparingpartner ważący sto kilo mniej. Tak więc ze swoimi prawie 130 kg mogłem mu się trochę oprzeć – śmieje się trener. Najważniejsze jednak, że swoim trenerskim okiem ocenia, że na ostatnim zgrupowaniu w Spale Wojnarowicz musi tylko podszlifować technikę rzutów i poćwiczyć różne warianty taktyczne rozgrywania walki.
– Dla mnie on jest faworytem, tylko w jego kategorii wagowej takich pewniaków jest z ośmiu. Jeśli Janusz nie trafi w pierwszych rundach na najmocniejszych rywali i z walki na walkę będzie się rozkręcał, to może celować w medal. Sam mówi, że jedzie na igrzyska po złoto, bo jakby inaczej zakładał, to wyjazd nie miałby sensu. Jest więc mocno zmotywowany i nastawiony na sukces. Stać go na medal, bo praktycznie z wszystkimi czołowymi zawodnikami już wygrywał – mówi trener Wolszczak. Podczas kwietniowych ME w Czelabińsku Wojnarowicz zdobył brązowy krążek i przegrał z Rosjaninem Aleksandrem Michajlinem. Ale nie tego rywala obawia się najbardziej w Londynie, a Francuza Teddy Rinera. Polak jeszcze nigdy z nim nie wygrał i jeśli dopisze mu szczęście w losowaniu i nie trafi na mistrza świata, to zapewnia kibiców, że 3 sierpnia stanie na podium igrzysk.
autor zdjęć: Jacek Szustakowski
komentarze