moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Wojna w boksie

Pierwsza zasada: maksymalny realizm. Na potrzeby tych ćwiczeń organizatorzy zorganizowali kilka miasteczek, a żołnierzy wyposażyli w laserowe symulatory strzelań. Na poligonie w Hohenfels trwają ćwiczenia „Combined Resolve 25-1”, w których pierwsze skrzypce grają sztabowcy z 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej.

 

Czerwoni zaatakowali ze wschodu. Najpierw zajęli państwa bałtyckie, a potem przez Polskę i Czechy przedarli się na południe Niemiec. Tam jednak marsz części ich sił został powstrzymany przez wielonarodową dywizję dowodzoną przez oficerów z 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. Tak właśnie przedstawia się scenariusz międzynarodowych ćwiczeń „Combined Resolve 25-1”, które trwają w bawarskim Hohenfels, największym ośrodku szkoleniowym US Army w Europie.

W manewrach bierze udział ponad 4 tys. żołnierzy z 16 państw. Wśród nich dominują pododdziały z NATO, ale wspólnie z nimi ćwiczą też goście z Mołdawii, Kosowa czy Armenii. Tak jak w poprzednich latach kluczowa rola w „Combined Resolve” przypadła Polakom. Oficerowie z 11 Dywizji Kawalerii Pancernej utworzyli HICOM, czyli dowództwo kierujące poczynaniami czterech brygad. Wraz z nimi w sztabie zasiadają żołnierze ze Stanów Zjednoczonych, którzy na co dzień pełnią służbę w Pancernej Brygadowej Grupie Bojowej rozlokowanej w Polsce. – Główną siłę podległych nam wojsk Niebieskich stanowią Amerykanie z 3 Brygady 10 Dywizji Górskiej US Army. Wspiera ich kompania zmechanizowana ze Słowacji, pododdział medyczny z Armenii oraz śmigłowce Apache z 1 Brygady Kawalerii Powietrznej Stanów Zjednoczonych – wymienia mjr Damian Wojsa ze sztabu dowodzącego ćwiczeniami. Siły te wykonują zadania w tak zwanym boksie, czyli części poligonu o bokach 20 na 15 km. Pozostałe dwie brygady operują w przestrzeni wirtualnej. Tak właśnie działają żołnierze z Norwegii. – Dowództwo brygady pozostało w kraju. Tam przyjmuje nasze rozkazy i kieruje ruchami swoich pododdziałów liniowych, które zostały wiernie odwzorowane w komputerowym systemie symulacji pola walki JCATS. Przy sztabie w Hohenfels mamy jedynie norweskich oficerów łącznikowych – wyjaśnia mjr Wojsa. Ale są jeszcze wirtualne brygady numer trzy i cztery  brytyjska oraz rumuńska  ale one w odróżnieniu od Norwegów nie mają realnego dowództwa na ćwiczeniach.

REKLAMA

Niebiescy zmagają się z trudnym przeciwnikiem. Do boksu oprócz Amerykanów wjechały siły OPFOR (z ang. Opposing Forces). Wchodzą one w skład batalionu zmechanizowanego, który na stałe stacjonuje w Hohenfels. Żołnierze znają więc poligon jak własną kieszeń. Robią wszystko, by zaskoczyć amerykańską brygadę i zadać jej jak największe straty. Obie strony korzystają przy tym z symulatorów strzelań. Broń została wyposażona w specjalne nakładki, które po naciśnięciu spustu emitują wiązkę lasera. Jeśli dosięgnie ona celu – żołnierza bądź pojazdu – czujniki sygnalizują trafienie i określają, na ile poważne są jego skutki. Żołnierza można „ranić” lub „zabić”, a transporter opancerzony, ciężarówkę czy pojazd rozpoznania uszkodzić, czyli unieruchomić do czasu naprawy, bądź wyeliminować na stałe.

Tymczasem walka toczy się także w świecie wirtualnym. Swoje zadania realizują tam choćby specjaliści z wojska rakietowych, artylerii i tzw. targetingu 11 Dywizji Kawalerii Pancernej. – Realizujemy proces targetingu, który polega na wybieraniu i nadawaniu priorytetów celom, a następnie doborze środków oddziaływania na nie. Wszystko zależy od wymagań prowadzonej operacji oraz wytycznych dowódcy dywizji – wyjaśnia płk Ryszard Różycki. Artylerzyści mają do dyspozycji m.in. wyrzutnie HIMARS, MLRS i armatohaubice Paladin. Dzięki nim mogą udzielać bezpośredniego wsparcia brygadom z Norwegii, Rumunii i USA. Pierwszy krok to zebranie informacji o potencjalnych celach. Żołnierze gromadzą je w różny sposób, stosując np. rozpoznanie obrazowe i radioelektroniczne.

Następnie celom nadawane są priorytety. Innymi słowy specjaliści wybierają te, które będą niszczone w pierwszej kolejności. – Obecnie jesteśmy w defensywie, dlatego interesują nas przede wszystkim systemy obrony przeciwlotniczej przeciwnika. Zniszczenie ich pozwoli naszym wojskom osiągnąć przewagę w powietrzu, co może okazać się kluczowe dla powodzenia naszych przyszłych działań – przyznaje por. Kajetan Polacki z 11 Dywizji. Dodaje, że nie mniej istotne jest unieszkodliwienie wyrzutni rakietowych, dział czy radarów kontrbateryjnych, którymi dysponuje przeciwnik. Bez nich bowiem przeznaczone do pierwszego rzutu oddziały Czerwonych utracą niezbędne wsparcie.

Podczas targetingu polscy żołnierze ściśle współpracują z Amerykanami. – Doskonalimy wspólne procedury. W szczególności korzystamy z pracy amerykańskiej komórki integracji powietrzno-lądowej JAGIC [z ang. Joint Air to Ground Integration Centre – przyp. red.] – wyjaśnia płk Różycki. Pozwala ona skorelować ze sobą ogień różnych jednostek artylerii i lotnictwa, tak by uniknąć „friendly fire”, czyli omyłkowego ostrzelania się przez sojusznicze jednostki. W czasie ostrzału specjaliści zamykają także przestrzeń powietrzną dla samolotów Niebieskich. A ściślej te korzytarze, które w założeniu będą pokrywać się z torem lotu pocisków.

Tak skomplikowane działania wymagają zespolenia szeregu elementów. Jednym z najważniejszych jest łączność. – Udało nam się zgrać działanie systemów, z których na co dzień korzystają armie z Polski i USA. Wielkim testem dla nas było przejście do fazy taktycznej ćwiczeń, ale jak dotąd wszystko układa się po naszej myśli. Wymiana informacji przebiega płynnie – przyznaje ppłk Bartosz Wirski z 11 LDKPanc. Przykład? Wszelkie planowane ruchy wojsk, które polscy sztabowcy nanoszą na elektroniczne mapy, w czasie rzeczywistym są widoczne także na mapach US Army. – Na pierwszy rzut oka scalenie takich systemów nie powinno nastręczać trudności. Ale to tylko pozory. Trzeba pamiętać, że pracujemy w środowisku, w którym wiele informacji jest opatrzonych wysoką klauzulą niejawności. One muszą być odpowiednio chronione – podkreśla oficer.

Ale wojna to nie tylko zmagania na polu walki. W tle zawsze pozostają cywile, którzy mogą mieć niebagatelny wpływ na działania wojsk. Autorzy scenariusza „Combined Resolve” zadbali także o ten aspekt. Na terenie poligonu na potrzeby ćwiczeń zorganizowano kilka miasteczek, w których mimo walk pozostała część mieszkańców, władze, media, działają w nich różnego rodzaju organizacje pozarządowe. A wojna odciska na ich życiu piętno. – W pierwszej fazie konfliktu na drogach pojawiło się mnóstwo uchodźców. Należało zadbać, by ich przepływ nie zakłócał ruchu wojskowych kolumn. A następnie udzielić tym ludziom odpowiedniej pomocy – wyjaśnia mjr Rafał Kajper, który podczas ćwiczeń zajmuje się koordynacją działań w domenie cywilno-wojskowej.

Na tym jednak nie koniec. Podczas wojny przeciwnik z pewnością będzie toczył walkę informacyjną. Postara się różnymi sposobami oddziaływać na mieszkańców, by zasiać wśród nich panikę, defetyzm, osłabić wolę przetrwania. Jednym z narzędzi mogą być media społecznościowe. I tak właśnie stało się podczas „Combined Resolve”. – W pewnym momencie przeciwnik przejął kontrolę nad naszym profilem na portalu X i wykorzystał go do siania dezinformacji. Zamieszczał wiadomości o rzekomych ruchach wojsk czy rzekomych torturach, których mieli dopuszczać się nasi żołnierze – wspomina mjr Artur Pinkowski, rzecznik lubuskiej dywizji. – Kontrolę szybko udało nam się odzyskać, ale musieliśmy uspokoić mieszkańców. Podczas jednej z konferencji prasowych z dziennikarzami spotkał się więc dowódca 11 Dywizji i HICOM-u gen. dyw. Piotr Fajkowski – dodaje oficer prasowy.

Manewry potrwają jeszcze kilka dni. Zgodnie z założeniem Niebiescy po fazie obrony, zdołają przejąć inicjatywę i wypchnąć przeciwnika z rejonu Hohenfels.

Żołnierze 11 LDKPanc w „Combined Resolve” biorą udział od kilku lat. Od pewnego czasu także polscy oficerowie dowodzą wielonarodową dywizją. Celem ćwiczeń jest m.in. wzmacnianie interoperacyjności pomiędzy wojskami NATO, przede wszystkim zaś zacieśnianie więzów pomiędzy lubuską dywizją i amerykańskimi oddziałami Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej, które stacjonują w Polsce.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Staff Sgt. Tristan Peete/ 1st Mission Support Command

dodaj komentarz

komentarze


K9 strzelały w Ustce
 
Ukraińcy zaatakowali elementy rosyjskiej triady nuklearnej
Poradnik na czas kryzysu już kwietniu
Podniebne tankowanie „Husarza”
Były minister z prokuratorskimi zarzutami
Przerwany lot „Orlika”
Azjatycki partner Grupy WB
Jedność w sprawie bezpieczeństwa jest racją stanu
Rozejm na Morzu Czarnym? Tak przynajmniej twierdzi Biały Dom
Polska i Litwa – łączy nas bezpieczeństwo
„Joanna Mała” większa i nowocześniejsza
Marynarze najlepsi w czterech konkurencjach
Bezzałogowce w Wojsku Polskim – serwis specjalny
Foch stawia warunki
„Do obrony użyjemy każdego środka”
Trudna sztuka dowodzenia
Niezwyciężeni powrócili z misji
Wyrok za tragiczny wypadek
Bałtyk pod parasolem
Poznajcie NeoX-2 Duch
Under Polish Command
Spisały się na medal
Dla firm przychylnych żołnierzom WOT-u
Wojsko Polskie pomaga nauce. Transportery dla stacji polarnej
Polska snowboardzistka znów na podium
Szachownica dla F-35 w nowej odsłonie
Rosja chce od USA gwarancji bezpieczeństwa kosztem Ukrainy
Wojskowe emerytury w górę
Putin już nie dotrzymał danego Trumpowi słowa
WOT uczy się wspinaczki od kpr. Mirosław
Moskwa zrzuca winę na Kijów, licząc na przychylność Waszyngtonu
Walka w półcieniu
„Sokół” oficjalnie otwarty
Wicepremier Kosiniak-Kamysz na spotkaniu z samorządowcami
Wojskowi mistrzowie dla pokoju
Uroczyste pożegnanie żołnierzy, którzy niebawem wylecą do Libanu
Kosiniak-Kamysz: Musimy wywierać presję na Rosję
Na lodzie, a szybcy i na medal
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Rajd pamięci
Gladius rozpoznaje i uderza
Aby szpital był przyjazny wojsku
Zmiana warty na Sycylii
Trio na medal
Parlamentarzyści UE o bezpieczeństwie Europy
Zwycięstwo cieszy, ale też zobowiązuje
Szwedzkie Gripeny włączą się w ochronę sojuszników
Wodowanie „Rybitwy”
Lotnicza konferencja w Warszawie
Trump i Putin rozmawiali o wojnie w Ukrainie
Kłopotliwe pamiątki na morskim dnie
Sejm za planem dozbrojenia Europy
W Sejmie o przyszłości przemysłu zbrojeniowego
Zginęli, bo walczyli o wolną Polskę
Żołnierze-sportowcy zaczynają walkę o medale
„Ostatnia szarża”, czyli ułani kończą w wielkim stylu
Zryw ku wolności
Nowe legitymacje dla weteranów
Srebrna sztafeta 4x400 m kobiet
Podwyżki dla wojskowych ustalone
Niezawiniona śmierć niezłomnego gen. Fieldorfa
Test wytrzymałości
GROM walczy na Bałtyku

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO