moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Lwy spod Piedimonte

Położona w rejonie Monte Cassino miejscowość Piedimonte była jednym z ważniejszych punktów niemieckiej obrony, bowiem blokowała aliantom drogę na Rzym. Zadanie zdobycia silnie ufortyfikowanego i bronionego przez elitarną 1 Dywizję Spadochronową bastionu otrzymali 18 maja 1944 roku żołnierze 2 Korpusu Polskiego. O przebiegu kilkudniowej bitwy pisze Juliusz S. Tym.


Niemiecki schron bojowy z wieżą czołgu PzKpfw V Panther, tzw. Panzerturm na przedpolu Piedimonte. W tle ruiny miasteczka.

Na zachód od masywu górskiego Monte Cassino rozciągała się pozycja ryglowa nazywana pierwotnie „Führer Rigel”, której nazwę zmieniono 24 stycznia 1944 roku na „Senger Rigel” od nazwiska dowódcy niemieckiego XIV Korpusu Pancernego generała piechoty Fridolina von Sengera und Etterlina. Zmiana nazwy nastąpiła po desancie amerykańskiego 6 Korpusu 5 Armii pod Anzio, gdy niemieckie dowództwo spodziewało się, że pozycja ta może zostać niebawem przełamana. Ciągnęła się ona przez Pontecorvo, Aquino i Piedimonte.

Znaczenie Piedimonte wynikało z naturalnych walorów obronnych tej miejscowości, umożliwiających panowanie ogniem nad drogą nr 6 Via Casilina. Wzgórze, na którym leży Piedimonte, silnie odcina się na tle terenu z powodu stromych tarasowatych zboczy. Na jego skarpach wiła się serpentyna jedynej drogi prowadzącej do miasteczka od południa z kierunku doliny rzeki Liri i drogi nr 6. Wysokość względna wzgórza to 76 m, a jego zbocza były niedostępne dla wozów bojowych.

REKLAMA

W ramach przygotowań do obrony przeprowadzono wiele prac inżynieryjnych, przysposabiając Piedimonte do roli rejonu obrony okrężnej wzmocnionego batalionu piechoty. Poszczególne punkty oporu rozmieszczono na podejściach do miejscowości, gdzie zbudowano kilka żelbetowych stanowisk ogniowych i żelbetowy schron dowodzenia, oraz na jej skraju, gdzie wykorzystano poszczególne zabudowania. Na podejściach do Piedimonte zbudowano także żelbetowy schron, na którym posadowiono wieżę czołgu PzKpfw V Panther uzbrojoną w 75-mm armatę czołgową KwK 42 L/70, tzw. Panzerturm.


Film: Jarosław Malarowski/ PZH

Początkowo w miasteczku znajdowała się tylko jedna kompania spadochronowego oddziału przeciwpancernego (Fallschirm-jäger-Panzerjäger-Abteilung) 1 Dywizji Strzelców Spadochronowych. Po przełamaniu Linii Gustawa miejscowość obsadziły 2 kompania 132 Pułku Grenadierów (Grenadier-Regiment 132) 44 Dywizji Grenadierów (Reichsgrenadier-Division Hoch- und Deutsch-meister) oraz elementy 4 Pułku Strzelców Spadochronowych. Ponadto pobliskie wzgórze 553, położone 1,5 km na północ od Piedimonte, obsadziły dwa plutony 4 batalionu wysokogórskiego (4 Hochgebirgs-Jäger-Bataillon).

Zadanie sił alianckich

Zadaniem brytyjskiego 13 Korpusu i kanadyjskiego 1 Korpusu było przełamanie niemieckich pozycji w dolinie rzeki Liri, natomiast polski 2 Korpus miał nawiązać walkę z obsadą pozycji „Senger” na północ od drogi nr 6 oraz obejść ją od północy na kierunku Piedimonte – Castrocielo, co uwzględniono w wytycznych operacyjnych opracowanych pod koniec kwietnia 1944 roku przez sztab 2 Korpusu. Najbardziej wysuniętym na północ elementem pozycji „Senger” było wzgórze 553. Naczelny dowódca armii alianckich we Włoszech generał Harold Alexander 18 maja 1944 roku wydał rozkaz, aby polski 2 Korpus opanował Piedimonte.


Czołgi M4 Sherman „Magnat” i „Morus” należące do kpt. Alfreda Kuczuk-Pileckiego i ppor. Bohdana Tymienieckiego z 6 Pułku Pancernego „Dzieci Lwowskich”, zawieszone na tarasach skalnych. W tle ruiny miejscowości.

Ze względu na straty poniesione przez dywizje piechoty 2 Korpusu do wykonania natarcia na Piedimonte zostało 19 maja 1944 roku wyznaczone zgrupowanie taktyczne, na czele którego stanął zastępca dowódcy 2 Brygady Pancernej podpułkownik Władysław Bobiński. Z tego powodu zgrupowanie nazwano Grupą „Bob”. Rozkazem dowódcy 2 Korpusu została ona podporządkowana dowódcy 5 Kresowej Dywizji Piechoty. Skład Grupy „Bob” zmieniał się w trakcie działań. Początkowo zgrupowanie tworzyły: 6 Pułk Pancerny „Dzieci Lwowskich”, 18 batalion strzelców z 5 KDP (bez 1 kompanii), kompania ochrony sztabu 2 Korpusu, 9 Pułk Artylerii Lekkiej (początkowo tylko III dywizjon, a od 20 maja kolejne dywizjony), 6 bateria (samobieżnych dział przeciwpancernych) 7 Pułku Artylerii Przeciwpancernej, 9 bateria 7 Pułku Artylerii Przeciwlotniczej, pluton saperów 10 batalionu saperów. W dniach 20–22 maja Grupę „Bob” wzmocniły kombinowany szwadron 12 Pułku Ułanów Podolskich, 5 batalion z 3 Dywizji Strzelców Karpackich, a ponadto otrzymała ona wsparcie 10 i 11 Pułku Artylerii Ciężkiej. Wsparciem dowodzenia zajmował się pluton z kompanii łączności 2 Brygady Pancernej, który zorganizował ośrodek łączności, zbudował sieć telefoniczną do podległych oddziałów, zużywając 16 km kabla, oraz obsługiwał trzy radiostacje typu dywizyjnego. Ponadto podpułkownik Bobiński dysponował oficerami łącznikowymi i gońcami.

Początek natarcia

Najsilniejszy oddział Grupy „Bob” – 6 Pułk Pancerny – będący odwodem 2 Korpusu 20 maja 1944 roku o świcie wyruszył z rejonu San Vittore w kierunku Cassino i około czternastej osiągnął podstawę wyjściową do natarcia w rejonie ruin Santa Scolastica, 4 km na południowy wschód od Piedimonte. W tym samym czasie do pułku przybył podpułkownik Bobiński, który postawił dowódcy pułku majorowi Henrykowi Świetlickiemu zadanie bojowe. Natarcie na Piedimonte miało odbyć się z dwóch kierunków. Z kierunku wschodniego miały uderzyć pododdziały 6 Pułku Pancernego z zadaniem opanowania drogi nr 6 oraz drogi łączącej ją z Piedimonte, współdziałając z hinduską 21 Brygadą 8 Dywizji Piechoty, która prowadziła natarcie w dolinie rzeki Liri, wzdłuż drogi nr 6. Z rejonu Villa Santa Lucia atak na Piedimonte miała przeprowadzić piechota grupy podpułkownika Jana Lachowicza, zastępcy dowódcy 6 Lwowskiej Brygady Piechoty 5 KDP – 18 batalion strzelców i pluton kompanii ochrony sztabu 2 Korpusu – łącznie 180 żołnierzy. W tym czasie położenie taktyczne było niejasne, piechota hinduska meldowała bowiem styczność z niemieckimi pododdziałami w rejonie Piedimonte, natomiast patrole rozpoznawcze 18 batalionu strzelców weszły do miasteczka i część z nich napotkała niezorganizowany opór. Na podstawie tych danych podpułkownik Bobiński oceniał, że położenie jest płynne, a przeciwnik dokonuje przegrupowania, w związku z czym należy uderzyć natychmiast.

O godz. 15.15 rozpoczęło się piętnastominutowe przygotowanie artyleryjskie, a jednocześnie ruszyło natarcie 6 Pułku Pancernego. 2 szwadron rozwinął się na prawo od drogi nr 6 w szyku „trzy w przód”, natomiast na prawo od niego rozwinął się 1 szwadron, przyjmując głębsze od sąsiada ugrupowanie „jeden w przód”. Zadaniem 2 szwadronu było opanowanie we współdziałaniu z piechotą hinduską skrzyżowania drogi nr 6 i drogi wiodącej do Piedimonte, natomiast 1 szwadron miał przekroczyć tę drogę i obejść Piedimonte od południa w celu opanowania niedużej fałdy terenowej, dającej wgląd w głąb ugrupowania niemieckiego i stanowiącej dobre stanowiska ogniowe dla czołgów.

Oba szwadrony pancerne pokonały w ogniu artylerii niemieckiej w ciągu kilkunastu minut dystans około 3 km i podeszły w rejon skrzyżowania drogi nr 6 i drogi wiodącej do Piedimonte. Nacierająca piechota hinduska nie nadążała za czołgami. Poszczególne plutony 2 szwadronu – bez współdziałania z piechotą w terenie pokrytym – zaczęły tracić łączność taktyczną pomiędzy sobą. W tym położeniu czołgi prawoskrzydłowego II plutonu dostały się pod ogień własnej artylerii i zmuszone były do wycofania się. Jednocześnie przeciwnik z dobrze zamaskowanych stanowisk ogniowych zniszczył dwa czołgi, w tym czołg dowódcy szwadronu kapitana Stanisława Ezmana wraz z całą załogą. Dowództwo objął zastępca dowódcy szwadronu porucznik Stanisław Masztak. Niemieckim łowcom czołgów udało się uszkodzić kilka następnych wozów 2 szwadronu.

Około osiemnastej piechota grupy podpułkownika Lachowicza opanowała zespół sześciu domów na południowo-wschodnim skraju Piedimonte. Zadanie wsparcia tego ataku otrzymał 1 szwadron 6 Pułku Pancernego, który dotychczas pozostawał w rejonie wzgórza 115 położonego 600 m na południowy wschód od skraju miasteczka. Nierozpoznane przeszkody terenowe uniemożliwiły podejście do zabudowań. W tej sytuacji czołgi szwadronu wspierały działania piechoty ogniem. Pluton podporucznika Bohdana Tymienieckiego wziął do niewoli 32 jeńców. W tym czasie 2 szwadron ugrupował się na zajmowanym terenie do obrony okrężnej. Zadanie współdziałania z grupą podpułkownika Lachowicza otrzymał kombinowany szwadron 12 Pułku Ułanów Podolskich, który o godz. 19.45 przybył w rejon Piedimonte. Grupa podpułkownika Lachowicza siłami jednej kompanii miała utrzymać Villa Santa Lucia, a siłami kolejnej oraz plutonu z kompanii ochrony sztabu 2 Korpusu utrzymać północno-wschodnią część Piedimonte, które miało zostać oczyszczone przez ułanów.

Szwadron 12 Pułku Ułanów Podolskich rozpoczął działania o godz. 21.15. W trakcie nocnych walk ulicznych ułani zdołali dotrzeć do rynku w Piedimonte, lecz zagrożeni obejściem wycofali się w rejon sześciu domów opanowanych przez pododdziały 18 batalionu strzelców. W godz. 21.30–24.00 czołgi obu szwadronów 6 Pułku Pancernego wycofały się na podstawy wyjściowe, gdzie uzupełniały paliwo, amunicję i wodę. W rejonie wzgórza 115 pozostał uszkodzony czołg podchorążego Jerzego Lesiaka z 1 szwadronu. Do jego osłony dowódca szwadronu porucznik Adolf Jadwisiak pozostawił na noc dwa czołgi plutonu podporucznika Kazimierza Wróbla. W pierwszym natarciu 20 maja 1944 roku pułk poniósł straty wynoszące ośmiu zabitych (oficer, dwóch podchorążych, pięciu szeregowych) oraz dwóch rannych (w tym podchorąży). Dwa czołgi zostały zniszczone, a cztery uszkodzone. Ponadto wystąpiły lekkie uszkodzenia w kolejnych trzech czołgach.

Wdarcie się oddziałów polskich do Piedimonte 20 maja 1944 roku zaskoczyło stronę niemiecką. Stanowiący odwód 1 Dywizji Strzelców Spadochronowych I batalion 4 Pułku Strzelców Spadochronowych otrzymał zadanie odbicia miejscowości i zorganizowania jej obrony. W ten sposób doszło do użycia ostatniego odwodu niemieckiego. Z nastaniem świtu 21 maja 1944 roku stanowiska pododdziałów 6 Pułku Pancernego, 7 Pułku Artylerii Przeciwpancernej oraz stanowiska ogniowe baterii 9 Pułku Artylerii Lekkiej stały się celem niemieckiej artylerii. W trakcie kolejnych nawał artyleryjskich ciężko ranny został dowódca 6 Pułku Pancernego major Świetlicki, śmiertelne rany odniósł oficer łączności pułku podporucznik Stanisław Kałucki. Ponadto rannych zostało trzech oficerów i pięciu szeregowych. Dowodzenie pułkiem objął zastępca dowódcy, a poprzednio oficer operacyjny 2 Brygady Pancernej major Józef Zasadni. O ósmej dowódca 3 szwadronu kapitan Alfred Kuczuk-Pilecki otrzymał od podpułkownika Bobińskiego rozkaz wsparcia natarcia szwadronu 12 Pułku Ułanów Podolskich. Około godz. 11.30 połowa szwadronu prowadzona przez jego dowódcę rozpoczęła natarcie na Piedimonte od południowego wschodu, a druga połowa z zastępcą dowódcy, kapitanem Janem Michułką miała prowadzić demonstracyjne działania wzdłuż drogi nr 6, a jednocześnie osłaniać ogniem natarcie czołgów kapitana Kuczuk-Pileckiego. W rejonie skrzyżowania drogi nr 6 z drogą prowadzącą do Piedimonte czołgi kapitana Michułki dostały się pod silny ogień broni przeciwpancernej. Niemcy zdołali zniszczyć trzy czołgi. Zginęło czterech szeregowych, śmiertelne rany odniósł podporucznik Ludwik Biliński, a jedenastu szeregowych zostało rannych. W tej sytuacji czołgi kapitana Michułki wycofały się i wspierały działanie czołgów dowódcy 3 szwadronu, prowadząc ogień z rejonu wzgórz 115 i 109. W godzinach popołudniowych czołgi kapitana Kuczuk-Pileckiego nawiązały współdziałanie z ułanami podolskimi, którzy zdołali opanować dwie uliczki prowadzące do rynku. Czołgi niszczyły bądź obezwładniały cele wskazane przez ułanów i podjęły próbę wdarcia się do Piedimonte, wjeżdżając na wąską, wijącą się serpentynami i pokrytą gruzami drogę wiodącą do tej miejscowości. Liczne rumowiska spowodowały, że podjęto próby pokonania kolejnych tarasów na przełaj, wjeżdżając pod górę pod bardzo ostrym kątem. Trudne warunki terenowe, ogień niemieckiej artylerii, a następnie broni przeciwpancernej oraz rzucane na czołgi wiązki granatów spowodowały, że osiem czołgów kapitana Kuczuk-Pileckiego zostało po kolei unieruchomionych, zatarasowując zarazem jedyną drogę do Piedimonte. Wozy te zamieniły się w nieruchome stanowiska ogniowe.

Wobec niepowodzenia działań 3 szwadronu w godzinach popołudniowych w rejon pomiędzy Piedimonte a Villa Santa Lucia skierowano siedem czołgów 1 szwadronu z zadaniem wsparcia ogniem działań 3 szwadronu. Czołgi te prowadziły ogień na wykryte cele, nieustannie manewrując w związku z przebywaniem w zasięgu ognia artylerii niemieckiej. Ostrzał artyleryjski spowodował uszkodzenie kilku z nich. Wieczorem szwadron 12 Pułku Ułanów Podolskich wycofał się z opanowanych domów i zorganizował punkt oporu w rejonie unieruchomionych czołgów, utrzymując łączność taktyczną z pododdziałami 18 batalionu strzelców obsadzającymi zabudowania na południowo-wschodnim skraju Piedimonte. Wozy 1 szwadronu pozostały na równinie pomiędzy miejscowościami przez noc z 21 na 22 maja, odpierając około godziny trzeciej wypad niemieckich „łowców czołgów” usiłujących zniszczyć uszkodzone wozy. Tego dnia Grupa „Bob” została podporządkowana bezpośrednio dowództwu 2 Korpusu. Jednocześnie generał Władysław Anders nakazał, aby nie zdobywać Piedimonte za wszelką cenę, a jedynie związać siły i środki przeciwnika, utrzymując stałą styczność bojową. Zmiana charakteru zadania Grupy „Bob” umocniła jej dowódcę w przeświadczeniu, że obrona przeciwnika jest słaba, bliska załamania. Dlatego nakazał opanować miasteczko następnego dnia. Gotowość do rozpoczęcia działań ustalono na godzinę ósmą. W natarciu miał wziąć udział 5 batalion strzelców karpackich, którego pododdziały napływały przez całą noc do Villa Santa Lucia.

Tymczasem dowódca tego batalionu podpułkownik Karol Piłat uznał, że jego oddział nie jest gotowy do walki, i wnioskował o przełożenie natarcia o 24 godziny, ale podpułkownik Bobiński się nie zgodził. W tej sytuacji na dowódcę natarcia piechoty wyznaczony został zastępca dowódcy 5 batalionu strzelców karpackich major Ludomir Tarkowski. 2 kompania (5 oficerów i 62 szeregowych) zluzowała pododdziały 18 batalionu strzelców na południowo-wschodnim skraju Piedimonte, 3 kompania (4 oficerów i 87 szeregowych) zluzowała kompanię ochrony sztabu 2 Korpusu na stoku wzgórza 553, a 4 kompania (5 oficerów i 68 szeregowych) zajęła stanowiska na wzgórzu 244 położonym 1 km na południe od Villa Santa Lucia i 1,5 km na wschód od Piedimonte.

Kolejne natarcie

Natarcie rozpoczęło się 22 maja o dziesiątej. 2 szwadron 6 Pułku Pancernego wzmocniony czterema samobieżnymi działami przeciwpancernymi 7 Pułku Artylerii Przeciwpancernej wyruszył z podstawy wyjściowej w rejonie Santa Scolastica wzdłuż drogi nr 6. W rejonie skrzyżowania z drogą prowadzącą do Piedimonte czołgi znalazły się w silnym ogniu niemieckim, który spowodował unieruchomienie kolejnych wozów oraz straty wśród załóg. W szwadronie pozostało jedynie pięć sprawnych czołgów. Dowódca 3 szwadronu kapitan Kuczuk-Pilecki zażądał od majora Tarkowskiego, aby piechota ruszyła do ataku. O godz. 14.10 wyruszyło kolejne natarcie na Piedimonte. 2 kompania 5 batalionu strzelców karpackich zaatakowała w kierunku rynku i kościoła dwoma plutonami podzielonymi na dwie grupy szturmowe. Równocześnie zaatakowały plutony szwadronu 12 Pułku Ułanów Podolskich. Około szesnastej czołgi 3 szwadronu wzmocnionego przez czołgi 1 szwadronu weszły do miejscowości i nawiązały współdziałanie z elementami 5 batalionu strzelców karpackich.

Pododdziały niemieckie zajmujące stanowiska na wzgórzu 553 położonym 1,5 km na północ od Piedimonte wyprowadziły przeciwuderzenie skierowane na oddziały polskie usiłujące opanować miasteczko. Zostało ono zatrzymane przez 3 kompanię 5 batalionu strzelców karpackich znajdującą się w Villa Santa Lucia. W czasie koordynowania działań piechoty i czołgów zginął major Tarkowski. Działania 5 batalionu strzelców karpackich były pozbawione odpowiedniego wsparcia artyleryjskiego, wysunięty obserwator artyleryjski nie dotarł bowiem na czas, a na stanowiska ogniowe moździerzy 4,2-calowych nie dostarczono amunicji. Około godziny dwudziestej jeden pluton 1 szwadronu 6 Pułku Pancernego został skierowany w rejon skrzyżowania drogi nr 6 z drogą prowadzącą do Piedimonte, w celu ubezpieczenia wycofania 2 szwadronu. Czołgi 1 szwadronu pozostały na noc na podejściach do Piedimonte, natomiast resztki 2 szwadronu wycofały się na podstawy wyjściowe. Dokonano także luzowania 2 kompanii 5 batalionu strzelców karpackich, którą zastąpiła 4 kompania tego batalionu.


Polscy żołnierze, uzbrojeni w pistolety maszynowe Thompson M1, nad schronem bojowym, w którym znajdowali się wówczas Niemcy.

Dowódca 3 szwadronu kapitan Kuczuk-Pilecki 23 maja 1944 roku o dziewiątej zdecydował się rozpocząć atak bez wsparcia piechoty. Niestety, drugi i trzeci czołg zostały unieruchomione przez miny przeciwpancerne i zatarasowały drogę, a czołowy zawisł na skarpie. W tej sytuacji ostatnie trzy sprawne wozy otrzymały rozkaz wycofania się z Piedimonte. W czasie manewru cofania skarpa jednego z tarasów nie wytrzymała masy czołgu podchorążego Aleksandra Średnickiego, zawaliła się, a maszyna runęła w wąwóz z wysokości 15 m. Na pomoc załodze pospieszył osobiście dowódca 3 szwadronu wraz z trzema szeregowymi. Wracając do swego czołgu, kapitan Kuczuk-Pilecki i jeden szeregowy zginęli od ognia niemieckiej broni maszynowej, a jeden szeregowy został ranny.

Ocena położenia podczas działań

W ocenie położenia dokonanej przez podpułkownika Bobińskiego i wysłanej o godz. 13.15 do dowódcy 2 Brygady Pancernej uznał on, że przeciwnik wzmocnił obronę Piedimonte, a bierność hinduskiej piechoty umożliwiła przeciwnikowi zaangażować większość posiadanych w tym rejonie sił i środków przeciwko oddziałom polskim. Pomiędzy piętnastą a szesnastą podpułkownik Bobiński dokonał rekonesansu osobistego w Piedimonte, a po zapoznaniu się z położeniem wydał rozkaz, aby dowodzenie w miasteczku objął zastępca dowódcy 3 szwadronu 6 Pułku Pancernego porucznik Tadeusz Cybruch, któremu podporządkował 4 kompanię 5 batalionu strzelców karpackich oraz szwadron 12 Pułku Ułanów Podolskich. Do zorganizowania trzech punktów oporu posłużyły unieruchomione czołgi. Grupa podpułkownika Lachowicza stanowiła odwód Grupy „Bob” rozmieszczony w rejonie Villa Santa Lucia. Wieczorem Grupa „Bob” przeszła do obrony.

Dowództwo 6 Pułku Pancernego 24 maja 1944 roku objął major Feliks Motyka, który w tym oddziale pełnił służbę od 1942 roku jako dowódca szwadronu dowodzenia. Oficer ten 19 maja został wyznaczony na stanowisko zastępcy dowódcy 4 Pułku Pancernego, lecz na wieść o ciężkich ranach majora Świetlickiego dokonano zmiany przydziału majora Motyki. Nowy dowódca pułku zmontował natarcie kombinowanego szwadronu pancernego pod dowództwem dowódcy 1 szwadronu porucznika Jadwisiaka, które rozpoczęło się o godz. 11.15. Jego zadaniem było odcięcie Piedimonte od północy. Dzięki dobrze zorganizowanemu współdziałaniu z piechotą w postaci kompanii ochrony sztabu 2 Korpusu przemieszczającej się na transporterach opancerzonych Carrier oraz współdziałaniu z artylerią – szwadron szybko opanował ogniem teren, niszcząc między innymi dwa działa przeciwpancerne. Jednak warunki terenowe nie pozwoliły czołgom na obejście miejscowości. Szwadron prowadził działania do dziewiętnastej, a następnie powrócił na podstawę wyjściową. W nocy z 24 na 25 maja w rejon Piedimonte podeszły pododdziały 13 i 15 batalionu strzelców z 5 KDP. Prowadzone jeszcze w nocy rozpoznanie patrolowe oraz wypad na wzgórze 553 wykazały, że Niemcy się wycofują. Natychmiast rozpoczęto więc działania pościgowe. Rano 25 maja 13 batalion strzelców opanował wzgórze 553, 15 batalion strzelców zajął Piedimonte, a 2 szwadron 6 Pułku Pancernego, działający jako ubezpieczenie Grupy „Bob”, wyruszył drogą nr 6 i około dziewiątej dotarł na wysokość lotniska w Akwinie, gdzie nawiązał styczność z uchodzącym przeciwnikiem. Tego dnia Grupa „Bob” została rozwiązana. Efektem jej działania było zmuszenie przeciwnika – niemieckiej 1 Dywizji Strzelców Spadochronowych – do użycia ostatniego odwodu. Odejście oddziałów niemieckich z pozycji ryglowej „Senger” nastąpiło na rozkaz dowództwa niemieckiej 10 Armii pod wpływem postępów natarcia sił alianckich w dolinie rzeki Liri i w rejonie Akwinu.


Dowodzony przez pchor. Aleksandra Średnickiego czołg M4 Sherman z 6 Pułku Pancernego „Dzieci Lwowskich”, pod którym zawaliła się skarpa.

Według strony niemieckiej natarcie polskie 20 maja 1944 roku stanowiło rozpoznanie walką poprzedzające właściwe natarcie wykonane większymi siłami 21–22 maja, które cechowało dobre współdziałanie czołgów i piechoty – czołgi polskie pozostające poza zasięgiem niemieckiej broni przeciwpancernej ułatwiały swoim ogniem manewr polskiej piechoty. Według ocen niemieckich taktyka ta była skuteczna i spowodowała ciężkie straty wśród obrońców Piedimonte. Niemiecka 1 Dywizja Strzelców Spadochronowych nie mogła użyć w tym rejonie ostatnich dział przeciwpancernych oraz będących w jej podporządkowaniu samobieżnych dział przeciwpancernych i dział szturmowych, były one bowiem zaangażowane w walkach w dolinie rzeki Liri. Nieprawdą jest, jakoby 21 maja został obezwładniony ogniem polskiej artylerii Panzerturm, który miał rzekomo zniszczyć i uszkodzić siedemnaście czołgów. Najnowsze badania wykazały, że załoga niemiecka opuściła ten schron bojowy wieczorem 20 maja, wysadzając uprzednio działo, natomiast siedemnaście zniszczonych bądź uszkodzonych czołgów zaliczono na konto dowodzonej przez kaprala Herberta Friesa załogi Panzerturmu ryglującego ogniem podejścia do Aquino, na które nacierały oddziały kanadyjskie. Odwrót oddziałów niemieckich z Piedimonte rozpoczął się w nocy z 22 na 23 maja 1944 roku bez przeciwdziałania strony polskiej. Wynika z tego, że w dniach 23–25 maja oddziały polskie walczyły tylko z ubezpieczeniami niemieckimi, a dwa działa przeciwpancerne zniszczone rzekomo 25 maja przez kombinowany szwadron porucznika Jadwisiaka były zniszczone bądź uszkodzone wcześniej lub zostały porzucone przez Niemców ze względu na brak paliwa.

Współczesna konstatacja

Oceniając polskie natarcie na Piedimonte, wskazać należy, że działania Grupy „Bob” cechowała improwizacja. Problemem okazała się organizacja współdziałania poszczególnych rodzajów broni. Umiejętności te doskonalono w kolejnych dniach walk. Warunki terenowe, w których nacierające pododdziały nie miały łączności wzrokowej, utrudniały dowodzenie. Skomplikowane położenie w rejonie Piedimonte przerosło możliwości nazbyt optymistycznie nastawionego do powierzonego zadania podpułkownika Bobińskiego, któremu poza właściwą oceną położenia zabrakło dwóch elementów do utworzenia efektywnego systemu dowodzenia – operatywnego szefa sztabu grupy oraz wydajnego systemu łączności.

Szwadrony 6 Pułku Pancernego prowadziły działania w terenie, którego właściwości sprzyjały organizacji obrony przeciwpancernej – pociętym, pokrytym i zurbanizowanym. Pierwsze natarcie zostało wykonane z marszu, po podejściu z głębi, a podstawowym błędem był brak rozpoznania, a także brak czasu na rekonesans dowódców oraz uzgodnienie współdziałania. Strona niemiecka interpretowała je jako rozpoznanie walką. Dlatego część niemieckich stanowisk ogniowych nie ujawniała się, co było powodem znacznych start poniesionych przez pułk następnego dnia. Nawała artyleryjska, w wyniku której ciężko ranny został dowódca pułku major Świetlicki, spowodowała psychiczny wstrząs u zastępcy dowódcy pułku majora Zasadniego. Oficer pułku, ówczesny podporucznik Bohdan Tymieniecki, postawił w stosunku do tego oficera zarzut tchórzostwa (dopiero 7 lipca 1944 roku major Zasadni został przeniesiony do 7 Dywizji). Wskutek tych wydarzeń ciężar dowodzenia spoczął na barkach adiutanta pułku rotmistrza Gawrońskiego oraz dowódców szwadronów pancernych i ich zastępców. Zdali oni ten egzamin, stanowiąc w kolejnych bojach kościec korpusu oficerskiego pułku. Brawurowa próba wdarcia się 3 szwadronu kapitana Kuczuk-Pileckiego do Piedimonte bez współdziałania z piechotą i saperami skazana była na niepowodzenie.

Straty poniesione przez Grupę „Bob” w czasie walk o Piedimonte wyniosły 5 oficerów i 36 szeregowych zabitych, 13 oficerów i 112 szeregowych rannych, 6 szeregowych kontuzjowanych, 15 szeregowych zaginionych oraz 6 szeregowych chorych. Największe straty (3 oficerów i 17 szeregowych zabitych oraz 11 oficerów i 44 szeregowych rannych) poniósł 6 Pułk Pancerny, co stanowiło 12% jego stanu osobowego, a w przypadku korpusu oficerskiego 41% stanu etatowego. W kombinowanym szwadronie 12 Pułku Ułanów Podolskich zginął tylko 1 szeregowy, a 1 oficer i 13 szeregowych zostało rannych. Straty obu batalionów piechoty to 6 szeregowych zabitych w każdym batalionie, 17–27 szeregowych rannych oraz 7–8 zaginionych. Ponadto w 5 batalionie strzelców karpackich zginęło 2 oficerów. Straty przeciwnika oszacowano na około 70 jeńców oraz porównywalną liczbę zabitych.

Ponadto 10 czołgów Sherman zostało zniszczonych, a 17 uszkodzonych. Zniszczone były także 1 czołg lekki Stuart i 2 samochody opancerzone Scout-Car. Jednak z meldunku z godziny osiemnastej z 25 maja 1944 roku wynikało, że pułk dysponuje sprawnymi 30 czołgami Sherman, 8 czołgami lekkimi Stuart, 10 samochodami opancerzonymi Scout-Car Daimler i 8 samochodami opancerzonymi White.

Juliusz S. Tym

autor zdjęć: NAC

dodaj komentarz

komentarze


Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
 
Prezydent mianował dowódców DGRSZ i DWOT
O bezpieczeństwie na PGE Narodowym
Odliczanie do misji na Łotwie
Pływacy i maratończycy na medal
Trotyl z Bydgoszczy w amerykańskich bombach
Skrzydła IT dla cyberwojsk
Wojskowi medycy niosą pomoc w Iraku
Husarz na straży nieba
NATO na północnym szlaku
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
„Steadfast Defender ’24”. Kolejne uderzenie
Pierwszy polski F-35 na linii produkcyjnej
Awanse na Trzeciego Maja
Wioślarze i triatlonistka na podium
Polsko-australijskie rozmowy o bezpieczeństwie
O bezpieczeństwie Europy w Katowicach
Wytropić zagrożenie
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Posłowie dyskutowali o WOT
Pilecki ucieka z Auschwitz
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Pytania o europejską tarczę
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
MON przedstawiło w Senacie plany rozwoju sił zbrojnych
Polki pobiegły po srebro!
Polskie czołgi w „najgroźniejszym z portów”
Konkurs MON-u na pracę o cyberbezpieczeństwie
Jak Ślązacy stali się panami własnego domu
Ta broń przebija obronę przeciwlotniczą
„Widziałem wolną Polskę. Jechała saniami”
Prezydent chce wzmocnienia odporności państwa
Wiedza na czas kryzysu
Tragiczne zdarzenie na służbie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Wojna w świętym mieście, epilog
Pierwsi na oceanie
Debata o bezpieczeństwie pod szyldem Defence24
NATO on Northern Track
Patriotyczny maraton
Zmiany w dodatkach stażowych
Akcja „Bielany”, czyli Junkersy w ogniu
Czarne oliwki dla sojuszników
W obronie wschodniej flanki NATO
Idą wakacje, WOT czeka na kandydatów
Nowe boiska i hala dla podchorążych AWL-u
25 lat w NATO – serwis specjalny
Daglezje poszukiwane
Marynarka pilnuje gospodarczego krwiobiegu
Ameryka daje wsparcie
Po pierwsze: bezpieczeństwo!
Pierwszy polski technik AH-64

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO