Wicepremier Mariusz Błaszczak zatwierdził dziś umowę na 288 samobieżnych wyrzutni rakietowych K239 Chunmoo dla Wojska Polskiego. – To bardzo dobra i sprawdzona broń – mówił szef MON-u. Dostawy sprzętu mają rozpocząć się w przyszłym roku. Tymczasem w drodze do Polski są już pierwsze armatohaubice K9 i czołgi K2, które wojsko kupiło w Korei Południowej w lipcu.
Uroczystość podpisania umowy odbyła się dziś w Warszawie. – Analiza wojny w Ukrainie wskazuje, jak duże znaczenie ma artyleria, dlatego podjęliśmy decyzję o wzmocnieniu polskiej artylerii, zwłaszcza rakietowej – powiedział podczas wydarzenia wicepremier Mariusz Błaszczak. Szef MON-u przypomniał, że w 2019 roku Polska zamówiła już w Stanach Zjednoczonych wyrzutnie HIMARS, pierwsze z nich mają zostać dostarczone w przyszłym roku, jednak pozyskanie większej ilości tego uzbrojenia nie jest obecnie możliwe. – Ze względu na ograniczone możliwości przemysłowe ten sprzęt nie będzie nam dostarczony w satysfakcjonującym terminie. W związku z tym podjęliśmy rozmowy z naszym sprawdzonym partnerem, Koreą Południową, które zaowocowały podpisaniem umowy ramowej – zaznaczył Mariusz Błaszczak.
Wicepremier wyjaśnił, że na mocy dokumentu do Wojska Polskiego trafi w sumie 288 wyrzutni K239 Chunmoo. Są to samobieżne kołowe wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet, które mogą strzelać pociskami o różnym kalibrze. Możliwości koreańskiej broni są zdaniem ekspertów porównywalne z amerykańskimi HIMARS-ami. Chunmoo jest wyposażona w dwa kontenery, w każdym może mieć sześć rakiet kalibru 239 mm o zasięgu około 80 km lub pocisk balistyczny o zasięgu około 290 km. – To bardzo dobra i sprawdzona broń. Naszym wspólnym sukcesem jest to, że pierwszy dywizjon zostanie nam dostarczony już w przyszłym roku – podkreślił Mariusz Błaszczak. Dodał, że pierwsze 18 wyrzutni trafi do jednostek podległych 18 Dywizji Zmechanizowanej, co oznacza, że będą broniły wschodniej flanki NATO.
Film: MON
K239 Chunmoo zostaną zintegrowane z pojazdami Jelcz, które są produkowane przez zakłady Polskiej Grupy Zbrojeniowej, będą także wyposażone w polskie systemy łączności i system zarządzania polem walki Topaz. Gotowość operacyjną osiągną w przyszłym roku.
To już kolejne w ostatnich miesiącach zakupy Wojska Polskiego w Korei Południowej. W lipcu podpisano bowiem umowę na dostawy tysiąca czołgów K2 i 672 haubic K9. Pierwsze 24 armatohaubice i 10 czołgów wyruszyły dziś drogą morską do Polski i jeszcze w tym roku trafią do żołnierzy WP. – Ta współpraca dowodzi tego, że nasz kraj i Korea Południowa mogą zadbać o pokój na świecie poprzez wzmacnianie sił zbrojnych i realizowanie doktryny Sojuszu Północnoatlantyckiego dotyczącej odstraszania – zaznaczył wicepremier Błaszczak.
O relacjach z Polską mówili także przedstawiciele Korei Południowej, którzy wzięli udział w uroczystości. – Nasza współpraca dotycząca przemysłu odbywa się w niezwykle szybkim tempie i opiera się na wzajemnym zaufaniu. Dzięki temu nasze armie i ministerstwa będą wspólnie działać na rzecz pokoju – powiedział Dongjoon Yoo Lim, wiceminister obrony ds. zarządzania siłami i zasobami Republiki Korei. – Chcemy nie tylko sprzedać Polsce broń, chcemy być jej prawdziwym partnerem, a w przyszłości partnerem całego NATO – dodał Il Sung, wiceminister Agencji Planowania Zakupów Obronnych.
autor zdjęć: MON, Hanwha Defense
komentarze