Od czasów przyjaźni polskiego króla Bolesława Chrobrego z niemieckim cesarzem Ottonem III minęło ponad tysiąc lat, w trakcie których więcej było współpracy niż wojny. Nie do wszystkich jednak dotarła ta prawda. Do dziś pokutuje stereotypowe myślenie, że Polacy i Niemcy to wrogowie. „Od tysiąca lat Polska należy do cywilizacji śródziemnomorskiej i identyfikuje się z nią. Z tej perspektywy patrząc, Niemcy nie są wiecznymi wrogami oraz zagrożeniem dla Polski, tylko historycznymi sojusznikami przy wspólnej obronie Europy”, przekonywał pułkownik doktor Jeremiasz Ślipiec podczas dyskusji na temat „Bundeswehra – Wojsko Polskie długa droga do sojuszu”, która odbyła się na seminarium „Sojusznicza obrona w Europie: polsko-niemiecki Teamplay pomiędzy Wojskiem Polskim a Bundeswehrą” zorganizowanym w Berlinie przez Wojskowy Instytut Wydawniczy i Europaeische Akademie.
W przypadku Polski i Niemiec nie miał racji Francis Fukuyama, gdy w 1989 roku ogłosił „Koniec historii”, który miał nastąpić wraz z upadkiem komunizmu: nie nastąpił ani kres myślenia historycznego, ani historii. Wręcz przeciwnie, wspólna przeszłość Polski i Niemiec odgrywała i odgrywa doniosłą rolę we wzajemnych relacjach. Stała się ona też podstawą kształtowania kontaktów na niwie współpracy militarnej. Różne formy tej współpracy wskazał oficer łącznikowy Bundeswehry pułkownik Frank Ennen: spotkania ministrów, szefów sztabów, dowódców poszczególnych rodzajów sił zbrojnych, a także konferencje, wymianę studentów, wspólne ćwiczenia. W traktacie o współpracy i dobrym sąsiedztwie 17 czerwca 1991 roku w artykule trzecim zapisano, że takie kontakty należy rozwijać.
Dziś znów współpracujemy – jesteśmy w UE i w NATO. Jednak jak przekonywał profesor Zdzisław Najder, „bez wiedzy o tym, jak wyglądały stosunki polsko-niemieckie przez ostatnie tysiąc lat, nie można dziś zrozumieć Europy”. Historia znów okazała się ważna.
Tysiąc lat sąsiedztwa
„Stosunki polsko-niemieckie nigdy nie były tak dobre jak dziś”, podkreślał Zdzisław Najder. „Regułą było raczej, oprócz pierwszej połowy XX wieku, pokojowe współistnienie”.
Już w 1978 roku profesor Zdzisław Najder opublikował tekst „Polska i Niemcy”, w którym postawił tezę, że nie będzie niepodległej Polski bez zjednoczenia Niemiec, a zjednoczenia Niemiec bez niepodległej Polski.
Żeby zrozumieć tożsamość europejską, trzeba zrozumieć tysiąc lat stosunków polsko-niemieckich. I dlatego należy opowiadać o Europie. To zadanie między innymi dla mediów, ale też dla polityków.
(Oprac.: RG)
Polska jest, a Prus nie ma
Adam Krzemiński, publicysta:
Niektórzy traktują III Rzeszę hitlerowską, II wilhelmińską i I, czyli Święte Cesarstwo Rzymskie, jako jeden twór nastawiony na agresję. To nieprawda. Od późnego średniowiecza granica wschodnia Świętego Cesarstwa Rzymskiego była stabilna, a kraj miał strukturę federacyjną, podobnie jak Rzeczpospolita Obojga Narodów. Oba państwa zostały zniszczone w jednym czasie przez Prusy. Święte Cesarstwo Rzymskie rozwiązano w 1806 roku, czyli 11 lat po III rozbiorze Polski. Dziś historia się odwróciła, nie obowiązuje model pruskiego państwa militarnego. Najbardziej twórczym europejskim modelem jest federacja, a nie państwo absolutystyczne. Pointa jest taka, że Polska jest, a Prus nie ma.
(MS)
Pytanie do podpułkownika dyplomowanego Franka Ennena, oficera łącznikowego Bundeswehry w Akademii Obrony Narodowej w Warszawie.
POLSKA ZBROJNA: Jak wypada porównanie obu armii – Bundeswehry i Wojska Polskiego – z punktu widzenia oficera niemieckiego?
FRANK ENNEN: Trudno porównywać Bundeswehrę i WP. Jesteśmy w końcu partnerami w ramach członkostwa w NATO, mamy te same zadania i wspólne cele, na przykład w Afganistanie. Zawsze trzeba też patrzeć na siły zbrojne w kontekście historycznym. Żołnierze niemieccy nie mają jednak ciągłości w tradycji. Nie możemy odwoływać się do zwyczajów, na przykład Reichswehry, nie mamy z czego czerpać.
Bundeswehra powstała w 1945 roku z pomocą Amerykanów. Nie należeliśmy do Układu Warszawskiego, mieliśmy przez to inny sposób szkolenia niż WP, podejście do podwładnych także było inne. Cztery–pięć dekad miało znaczący wpływ na różnice między obiema armiami. Aby je zniwelować, trzeba czasu.
Dziś mamy te same problemy – niski budżet, redukcja liczebności armii, jej uzawodowienie. Podobnie jak w Polsce, sprzęt używany przez żołnierzy niemieckich na misjach jest nieustannie krytykowany, choć dowództwa starają się zapewnić swoim żołnierzom jak najlepsze wyposażenie.
Poza tymi podobieństwami, o których wspomniałem wcześniej, łączy nas teraz także system szkolenia – współpracujemy również na płaszczyźnie naukowej (MON i MNiSW), choć tego nie da się do końca porównać. Podobnie jak u was, u nas także oficer musi mieć wyższe wykształcenie. Takich podobieństw jest jeszcze wiele.
Dwie płaszczyzny
O współpracy Wojska Polskiego i Bundeshwery z pułkownikiem Ryszardem Chrobakiem, wykładowcą Akademii Obrony Narodowej, rozmawia Magdalena Miernicka.
POLSKA ZBROJNA: Jak dzisiaj wygląda współpraca Wojska Polskiego i Bundeshwery?
RYSZARD CHROBAK: Można tu mówić o dwóch płaszczyznach: pierwsza to współpraca jednostek bojowych i związków taktycznych oddziałów, czego przykładem są 11 Dywizja Kawalerii Pancernej i 7 Dywizja Pancerna Bundeshwery; druga to obszar szkolnictwa wojskowego, na przykład współpraca Akademii Dowodzenia Bundeshwery z Hamburga i Akademii Obrony Narodowej. Wstąpienie Polski do NATO i uczestnictwo w programie „Partnerstwo dla pokoju” oznaczają możliwość korzystania z wzajemnych doświadczeń w przygotowaniu oficerów do funkcjonowania w międzynarodowych sztabach, począwszy od procedur, przez sporządzanie dokumentów, aż do posługiwania się środkami dowodzenia.
POLSKA ZBROJNA: Który moment współpracy Wojska Polskiego i Bundeshwery był przełomowy?
RYSZARD CHROBAK: Było nim przystąpienie do programu „Partnerstwo dla pokoju”, zwane przedsionkiem NATO. Bundeshwera była dla nas wówczas kopalnią wiedzy i doświadczeń, ale korzystaliśmy też z jej obiektów oraz stypendiów dla polskich oficerów.
POLSKA ZBROJNA: Czy niemieccy podchorążowie przyjeżdżają do Akademii Obrony Narodowej?
RYSZARD CHROBAK: Tak, co roku zgłaszają się chętni. Ale to nie liczba przyjeżdżających podchorążych, lecz intensywność wymiany doświadczeń, różnorodność materiałów dydaktycznych oraz rozwiązań organizacyjnych powoduje, że współpraca szkolnictwa wojskowego naszej armii ze szkolnictwem Bundeshwery ma charakter rzeczywisty, praktyczny, a nie tylko iluzoryczny.
POLSKA ZBROJNA: Jak wyglądają kontakty między oficerami?
RYSZARD CHROBAK: Sam fakt studiowania na dwóch uczelniach: Akademii Dowodzenia Bundeshwery oraz Akademii Obrony Narodowej powoduje, że oficerowie nabierają szacunku do siebie, co pozwala wykonywać zadania w różnych punktach zapalnych globu, począwszy od Iraku, Afganistanu i innych miejsc, gdzie współpraca na stanowiskach dowodzenia wymaga wzajemnego porozumienia i zaufania.
POLSKA ZBROJNA: Jak dalej, pana zdaniem, będzie wyglądała współpraca armii polskiej i niemieckiej?
RYSZARD CHROBAK: Myślę, że perspektywy współpracy Wojska Polskiego z Bundeswehrą rokują bardzo dobrze. Możemy dzielić się swoimi doświadczeniami między innymi z Iraku, czego efekty widać w Afganistanie.
(MM)
Poznać znaczy zrozumieć
Z pułkownikiem doktorem Jeremiaszem Ślipcem z Centralnego Archiwum Wojskowego rozmawia Maria Janowska.
POLSKA ZBROJNA: Co Pana skłoniło, by przyjąć zaproszenie na konferencję?
JEREMIASZ ŚLIPIEC: Zawsze interesowałem się stosunkami polsko-niemieckimi. Pełniłem służbę w dawnych garnizonach niemieckich. Dociekałem, jakie rody tu mieszkały, jakie formacje wojskowe stacjonowały, co się tu znajdowało przed wojną. Trochę na ten temat publikowałem. Teraz nadarzyła się okazja, aby wziąć udział w dyskusji o tych zagadnieniach. Dlaczego miałem nie pojechać?
POLSKA ZBROJNA: Czyli to kontynuacja zainteresowań historycznych?
JEREMIASZ ŚLIPIEC: Tak, zresztą pierwszą rozprawę habilitacyjną chciałem napisać na temat rosyjskiej sztuki wojennej w XVIII wieku oraz bitew, które stoczono na terenach zachodnich, a przez nie dzisiaj właśnie przejeżdżaliśmy.
POLSKA ZBROJNA: Jest Pan przedstawicielem Akademii Obrony Narodowej. Od dwudziestu lat, jak dziś to słyszeliśmy, uczelnia ta rozwija współpracę polsko-niemiecką. Jakie są dalsze zamierzenia w tej dziedzinie? Czy są planowane konferencje, sympozja, wymiana studentów?
JEREMIASZ ŚLIPIEC: Wymiana studentów jest prowadzona od lat. Teraz też studiuje u nas dwóch studentów z Niemiec. Kończą kursy na Wydziale Zarządzania i Dowodzenia. Ich absolwentem jest obecny attaché niemiecki. Wymieniamy także poglądy i doświadczenia, na przykład na temat misji w Afganistanie, historii niemieckiej i myśli wojskowej oraz teorii operacyjnej.
POLSKA ZBROJNA: Czy podtrzymuje Pan tezę, że nie można zrozumieć integracji europejskiej bez zrozumienia stosunków polsko-niemieckich?
JEREMIASZ ŚLIPIEC: Zdecydowanie tak, są to dominujące państwa w Europie i to w całej jej historii. One zawsze miały w niej swój udział.
(MJ)
Przełamywanie stereotypów
Pułkownik doktor habilitowany Jan Posobiec, dyrektor Instytutu Wojsk Lądowych Wydziału Zarządzania i Dowodzenia, na pytanie o zasadność organizowania konferencji poświęconych stosunkom polsko-niemieckim odpowiedział:
„Konferencje takie są potrzebne. Na dzisiejszej była bowiem mowa o wymianie poglądów i doświadczeń, o spotkaniach i wspólnych ćwiczeniach polskich i niemieckich żołnierzy. Wspomniał o tym pułkownik Ennen [oficer łącznikowy Bundeswehry w AON – red.]. Jest to jeden ze sposobów przełamywania pewnego rodzaju stereotypów, rozwiązywania trudnych spraw, mówienia o tym, o czym wiemy za mało, w czym tkwi problem. A taka konferencja pozwala przełamywać lody. Ponadto umożliwia nawiązywanie kontaktów. To, co obserwujemy we współpracy wojskowych z przedstawicielami różnych armii, nie tylko Bundeswehry, dotyczy między innymi oficerów, którzy poznają się, spotykają w ramach różnego rodzaju wymiany, często współdziałają ze sobą w różnych obszarach. Takie kontakty służą osiąganiu wspólnych celów, wspólnemu kształtowaniu rzeczywistości. Nie są one typowo wojskowe. To spędzanie razem czasu na płaszczyźnie towarzyskiej. Przedsięwzięcie to powinno być organizowane na przemian, raz w Polsce, raz w Niemczech.
(Oprac.: KK)
Fot.: Ewa Korsak

komentarze