W 16. dniu rosyjskiej agresji Ukraińcy utrzymywali obronę na północy, wschodzie i południu kraju. Zdaniem władz w Kijowie, Rosjanie chcą wznowić działania ofensywne, także na ukraińską stolicę. Na takie przegrupowanie wskazuje rozpoznanie satelitarne. W piątek rosyjskie samoloty ostrzelały białoruską wieś - to może być prowokacja, aby do wojny wciągnąć Mińsk.
Od początku inwazji już 328 rosyjskich rakiet operacyjno-taktycznych spadło na ukraińskie miasta i wsie – poinformował w piątek gen. Wałerij Załużny, naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy. – Ta krwawa zbrodnia reżimu Putina jest rażącym złamaniem norm prawa międzynarodowego i wymaga dochodzenia przed trybunałem w Hadze – dodał. Rosyjskie pociski uderzały nie tylko w cele wojskowe, ale także w osiedla mieszkalne, szkoły i szpitale.
Jak donoszą ukraińskie władze, coraz więcej miejscowości znajduje się na skraju katastrofy humanitarnej. Z powodu zaciekłych walk w mieście Izium w obwodzie charkowskim na północnym wschodzie kraju nie mogła tam dotrzeć żadna pomoc ani autobusy, które miały ewakuować ludność – przekazał członek rady miejskiej Iziumu Maksym Strelnyk, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina. Według portalu Hromadske, katastrofalna sytuacja pod względem humanitarnym panuje także w Mariupolu, który został odcięty przez Rosjan, ale nadal kontrolują go siły ukraińskie. Rosjanie od kilku dni nie pozwalają na ewakuację mieszkańców i dostawy pomocy humanitarnej. Trudna sytuacja jest także w obwodzie żytomierskim na Ukrainie, gdzie od początku rosyjskiej inwazji zginęło już 39 osób: 25 żołnierzy i 14 cywilów, w tym czworo małych dzieci.
Z dnia na dzień rośnie liczba ukraińskich uchodźców. Filippo Grandi, komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw uchodźców przekazał, że już ponad 2,5 mln ludzi uciekło z ogarniętego wojną kraju.
Światowa Organizacja Zdrowia obliczyła, że od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę doszło do 26 ataków na obiekty opieki zdrowotnej w tym kraju. Ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa poinformowała natomiast, że zginęło co najmniej 78 dzieci, a ponad 100 zostało rannych. Zniszczone zostały także szkoły. Tylko w Charkowie, jak podał mer tego miasta Ihor Terechow, rosyjskie bomby spadły na 48 takich placówek. Tymczasem ONZ twierdzi, że posiada wiarygodne informacje dotyczące wykorzystania przez Rosjan bomb kasetowych na Ukrainie w rejonach, gdzie mieszkają ludzie. Masowe użycie takiej broni może zostać uznane za zbrodnię wojenną.
Kolejne walki
W piątek walki koncentrowały się głównie wokół Kijowa i Mariupola – poinformował Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. Według brytyjskiego ministerstwa obrony, Rosjanie przegrupowują siły, aby wznowić działania ofensywne. Na taki manewr rosyjskiego konwoju w pobliżu ukraińskiej stolicy wskazują zdjęcia satelitarne. Tymczasem w Kijowie nadal pozostaje blisko 2 mln osób – powiedział agencji Reutera mer tego miasta Witalij Kliczko. Do mieszkańców dociera jeszcze zaopatrzenie, ale zgromadzone zapasy wystarczą na dwa tygodnie. Walki z siłami rosyjskimi toczyły się w piątek także w rejonie browarskim i wyszogrodzkim koło Kijowa. – Odcięty został Sławutycz – przekazał Ołeksij Kułeba, szef administracji obwodu kijowskiego, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.
Portal Hromadske podał, że po raz pierwszy od początku rosyjskiej inwazji zaatakowane zostały Dniepr i Łuck. To drugie miasto leży zaledwie ok. 100 km od granicy z Polską.
W piątek popołudniu dowództwo Sił Powietrznych Ukrainy poinformowało, że rosyjskie samoloty ostrzelały białoruską miejscowość na granicy z Ukrainą. Oceniono, że jest to prowokacja mająca na celu wciągnięcie sił zbrojnych Białorusi w wojnę przeciwko Ukrainie.
Rosyjskich agresorów mogą już wkrótce wesprzeć byli bojownicy tzw. Państwa Islamskiego. Ma ich przybyć 16 tysięcy. „Rekrutacja ISIS i rosyjskie wypowiedzi propagandowe dotyczące broni chemicznej wskazują na zamiar realizacji w Ukrainie syryjskiego scenariusza" – napisał na Twitterze Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Natomiast rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapewniał, że Moskwa nie zapłaci Syryjczykom, którzy przybędą walczyć w Ukrainie.
Po szczycie UE
– Żądamy, by Rosja niezwłocznie i bezwarunkowo zaprzestała działań wojennych oraz wycofała wszystkie siły i sprzęt wojskowy z całego terytorium Ukrainy, a także, by w pełni respektowała integralność terytorialną, suwerenność i niezależność Ukrainy – napisali w oświadczeniu zebrani w Wersalu na szczycie Unii Europejskiej szefowie państw i rządów unijnych krajów. Po kilku godzinach gorących dyskusji przywódcy UE uznali europejskie aspiracje Ukrainy, ale wykluczyli szybkie przyjęcie tego kraju do wspólnoty. Zgodzili się jednak na pogłębienie stosunków z Kijowem.
Unia Europejska, przynajmniej na razie, nie nałoży sankcji na gaz ziemny i ropę naftową z Rosji. Taką informację przekazał w piątek premier Węgier Wiktor Orban, cytowany przez agencję Reutera. Okazało się, że uniezależnienia od rosyjskiego gazu nie chcą także Niemcy i Austria. Są jednak i dobre wiadomości. Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell zapewnił, że Komisja Europejska przeznaczy kolejne 500 mln euro na militarne wsparcie Ukrainy.
Bardziej zdecydowany niż politycy UE był prezydent USA Joe Biden, który zapowiedział zakaz importu owoców morza, alkoholu i diamentów z Rosji oraz eksportu towarów luksusowych do tego kraju. Dodał, że Rosja nie będzie mogła korzystać z pożyczek z Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego. Prezydent USA ostrzegł także, że Rosja zapłaci wysoką cenę, jeśli użyje na Ukrainie broni chemicznej. O ryzyku użycia tego rodzaju broni od kilku dni informuje amerykański wywiad. Natomiast wiceprezydent USA Kamala Harris, która odwiedziła w piątek Bukareszt, na konferencji prasowej z prezydentem Rumunii Klausem Iohannisem zapewniła, że zaangażowanie USA na rzecz artykułu 5. Traktatu północnoatlantyckiego jest „absolutnie nienaruszalne".
Kolejne sankcje ogłosiła również Wielka Brytania. Dotyczą one 386 członków rosyjskiego parlamentu, którzy głosowali za uznaniem niepodległości dwóch samozwańczych „republik ludowych" w Ukrainie. Politycy ci będą mieli zakaz podróżowania do Wielkiej Brytanii i dostępu do wszelkich aktywów przechowywanych w kraju.
W piątek wieczorem Linda Thomas-Greenfie, ambasador USA przy ONZ, zapewniła na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ, że Kijów nie realizuje żadnego amerykańskiego programu broni biologicznej. Nie istnieją także ukraińskie laboratoria pracujące nad taką bronią, które miałyby poparcie Waszyngtonu.
autor zdjęć: kpr. Wojciech Król / CO MON
komentarze