Interwencja radziecka była realna w 1980 roku. W 1981 roku, jak wynika ze znanych nam wypowiedzi członków kierownictwa sowieckiego, interwencji chciano uniknąć na wszelkie sposoby. Posiadamy dokumenty, z których wynika, że to Wojciech Jaruzelski nalegał na deklarację „braterskiej pomocy” ze strony państw Układu Warszawskiego – mówi dr hab. Sławomir Cenckiewicz.
Już w czasie strajków w sierpniu 1980 roku władze komunistyczne rozważały możliwość wprowadzenia stanu wojennego. Dlaczego wówczas się na to nie zdecydowano?
Dr hab. Sławomir Cenckiewicz: 14 sierpnia 1980 roku na bazie Zarządu I Operacyjnego Sztabu Generalnego Wojska Polskiego utworzono grupę operacyjną mającą za zadanie monitorować sytuację. Dzień później w okręgach wojskowych sformowano specjalne pododdziały liczące po tysiąc żołnierzy, złożone z elitarnych jednostek rozpoznania oraz wojsk obrony wewnętrznej. Dowódcą grupy operacyjnej został płk Franciszek Puchała, zastępca szefa Zarządu I Operacyjnego SGWP. Później, już w czasie ostatecznej rozgrywki wokół porozumień sierpniowych, w nocy z 30 na 31 sierpnia Ministerstwo Obrony Narodowej przejęło ochronę około 400 wytypowanych obiektów szczególnego znaczenia. Pamiętajmy jednak, że wciąż formalnie stery w państwie i partii dzierżył Edward Gierek, który przyjął zasadę nieinwazyjnego rozwiązywania konfliktów społecznych. Przygotowania wojskowe i cywilne do siłowego rozwiązania problemu wynikającego z buntu Sierpnia ’80 były po części realizacją pomysłów jego oponentów.
Od kiedy zatem władze planowały wprowadzenie stanu wojennego?
W sierpniu 1980 roku Komitet Obrony Kraju wydał SGWP polecenie rozpoczęcia prac nad wprowadzeniem stanu wojennego „ze względu na zagrożenie zewnętrzne państwa”. 22 października zespół oficerów, kierowany przez szefa Sztabu gen. Floriana Siwickiego, przystąpił do opracowywania założeń wprowadzenia stanu wojennego. Plany zatwierdzał KOK. Wczesną wiosną 1981 roku większość dokumentacji była gotowa.
Kim byli planiści?
Główną rolę odgrywali: sam szef SGWP gen. Siwicki, jego zastępcy gen. Tadeusz Hupałowski, gen. Jerzy Skalski, gen. Antoni Jasiński, gen. Mieczysław Dachowski, a także gen. Wacław Szklarski, szef Zarządu I Operacyjnego SGWP, i jego zastępcy płk Ryszard Kukliński i płk Puchała oraz gen. Tadeusz Tuczapski, główny inspektor obrony terytorialnej.
W grudniu 1980 roku władze ZSRS przekazały polskiej stronie plany wkroczenia wojsk radzieckich do Polski w ramach ćwiczeń „Sojuz ’80”…
Do Naczelnego Dowództwa Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego w Moskwie pojechali gen. Hupałowski i płk Puchała. Wrócili z poleceniem przygotowania manewrów sił Układu Warszawskiego na terytorium Polski. Mapa, którą przywieźli, przedstawiała miejsca stacjonowania w czasie manewrów dywizji Armii Radzieckiej, Narodowej Armii Ludowej NRD i Czechosłowackiej Armii Ludowej. W rzeczywistości był to plan interwencji, który miał być zrealizowany przy pomocy Ludowego Wojska Polskiego. Pełen obaw płk Kukliński raportował o tym zagrożeniu CIA [Central Intelligence Agency, czyli amerykańska agencja wywiadowcza]. Trzy dni później informacje na temat możliwości sowieckiej inwazji na Polskę zostały przekazane decyzją prezydenta USA Jimmy’ego Cartera władzom Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Działania USA wywarły skuteczną presję na ZSRS i powstrzymały interwencję.
W celu przeprowadzenia operacji zmobilizowano ponad 15 tys. żołnierzy. Na zdjęciu transporter opancerzony SKOT na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Fot. W. Pniewski / REPORTER / East News
Oficjalnym powodem wprowadzenia stanu wojennego była m.in. pogarszająca się sytuacja gospodarcza kraju i ochrona porządku prawnego. A jakie były rzeczywiste przyczyny?
W lutym 1981 roku Moskwa zdecydowała, że to LWP „udzieli swej partii i państwu, zagrożonym przez siły antysocjalistyczne i kontrrewolucyjne, odpowiedniej pomocy”. Zbędna więc będzie „bratnia interwencja” w Polsce. Warto tu przytoczyć słowa płk. Kuklińskiego z raportu dla CIA: „W oparciu o tę ocenę Moskwa pokładała szczególnie w gen. Wojciechu Jaruzelskim, który zachował tekę ministra obrony, zaś w październiku 1981 roku został też I sekretarzem KC PZPR [Komitet Centralny Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej], największe nadzieje na ponowne zaprowadzenie ładu”. Publicznie ogłaszane argumenty władzy o postępującej anarchizacji kraju i radykalizacji Solidarności były jedynie elementem wojny psychologicznej.
Gen. Jaruzelski utrzymywał, że jeśli stan wojenny nie zostałby wprowadzony, prawdopodobnie wojska radzieckie wkroczyłyby do Polski.
Takie zagrożenie było realne w 1980 roku. W 1981 roku, jak wynika ze znanych nam wypowiedzi członków kierownictwa sowieckiego, interwencji chciano uniknąć na wszelkie sposoby. Podczas posiedzenia Biura Politycznego KC KPZR 29 października 1981 roku szef KGB [Komitet Bezpieczeństwa Państwa przy Radzie Ministrów ZSRS] Jurij Andropow powiedział, że „polscy przywódcy mówią o wojskowej pomocy z bratnich krajów. Jednakże musimy zdecydowanie podtrzymać swoje stanowisko – nasze wojska nie zostaną wysłane do Polski”. Posiadamy także dokumenty, z których wynika, że to Jaruzelski nalegał na deklarację „braterskiej pomocy” ze strony państw Układu Warszawskiego.
Jak wyglądały wojskowe przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego?
To była przede wszystkim operacja militarna, w którą zaangażowano znaczną część Sił Zbrojnych PRL. Odbywały się gry decyzyjne, m.in. 16 lutego 1981 roku, w czasie których dokonywano przeglądu prac i koordynowano działania sztabów. Prace planistyczne zakończono w ostatnich dniach października i wyczekiwano decyzji politycznej. W celu przeprowadzenia operacji zmobilizowano ponad 15 tys. żołnierzy. Na potrzeby zaś Ministerstwa Spraw Wewnętrznych powołano około 44 tys. żołnierzy rezerwy, głównie do uzupełnienia oddziałów rezerwowych milicji oraz wojsk ochrony pogranicza. Do bezpośrednich działań na terenie całego kraju zaangażowano 70 tys. żołnierzy, 1750 czołgów, 2043 transportery opancerzone, 39 samolotów, 110 śmigłowców, 86 okrętów bojowych.
Jakie wyznaczono armii zadania?
12 grudnia o godzinie 23.30 wydzielone pododdziały wojska przystąpiły do blokady połączeń telefonicznych. Zablokowano 90 cywilnych węzłów łączności, w czym wzięło udział około 900 żołnierzy. Zabezpieczono też blisko 450 obiektów specjalnych, w tym ośrodki radiowe i telewizyjne, stacje przekaźnikowe i magazyny materiałów strategicznych. W operacji wzięło udział około 11 tys. żołnierzy. Kolejnym przedsięwzięciem, do którego zaangażowano niemal 6 tys. żołnierzy, było przejęcie pod ochronę około 250 obiektów na terenie kraju, w tym lotnisk cywilnych, siedzib urzędów państwowych, dowództw okręgów wojskowych i rodzajów sił zbrojnych. W rejon największych aglomeracji skierowano osiem dywizji pancernych i zmechanizowanych, których zadaniem było wspieranie sił MSW w działaniach interwencyjnych czy patrolowanie miast. Jednostki wojska aktywnie uczestniczyły w 45 akcjach pacyfikacji zakładów przemysłowych, m.in. kopalni „Rudna”, Huty Katowice czy Stoczni Gdańskiej im. Lenina.
Oficjalnie naczelnym organem władzy stała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego, na której czele stał premier gen. Wojciech Jaruzelski, pełniący jednocześnie funkcję przewodniczącego Komitetu Obrony Kraju i ministra obrony. Z dokumentów wiemy jednak, że faktyczną władzę sprawował tzw. dyrektoriat, nieformalne grono najbliższych współpracowników Jaruzelskiego, m.in. generałowie Czesław Kiszczak, Siwicki i Tuczapski, kilku członków KC PZPR: Stefan Olszowski, Mirosław Milewski i Mieczysław Rakowski. Warto przypomnieć, że wprowadzenie stanu wojennego i użycie w tym celu wojska nie było zgodne z ówczesnym prawem, co orzekł swego czasu Trybunał Konstytucyjny. Ale to wszystko nie miało wówczas znaczenia, gdyż liczyło się wyłącznie osiągnięcie celu: zniszczenie Solidarności, zatrzymanie procesu demokratyzacji życia i przejęcie władzy przez armię.
Rozpoczęły się represje…
To był ciągły, trwający do końca lat osiemdziesiątych konflikt dużej części społeczeństwa z władzą. Przyjmuje się, że w związku z wprowadzeniem stanu wojennego zginęło około 40 osób, w tym dziewięciu górników w kopalni „Wujek”. Z kolei Sejmowa Komisja Nadzwyczajna do Zbadania Działalności MSW stwierdziła w 1991 roku, że spośród 122 niewyjaśnionych zgonów działaczy opozycji 88 miało bezpośredni związek z działalnością MSW. Internowano w obozach odosobnienia około 10 tys. działaczy Solidarności, a za aktywność podziemną i udział w strajkach aresztowano dziesiątki tysięcy ludzi, spośród których około 11 tys. postawiono zarzuty karne. Na mocy dekretu o stanie wojennym sądy wojskowe skazywały tysiące cywilów zaangażowanych w działalność związkową, organizatorów strajków czy pracowników zakładów zmilitaryzowanych.
Dzieci zapalają znicze pod ścianą Kopalni Węgla Kamiennego „Wujek”,gdzie 16 grudnia 1981 roku zabitych zostało dziewięciu górników strajkującej załogi, a kilkudziesięciu odniosło rany. Fot. archiwum Fotonova / East News
Formą sprzeciwu wobec wprowadzenia stanu wojennego była też konspiracyjna walka Solidarności. Stan wojenny rozbił opozycję czy ją wzmocnił?
Mam wielki szacunek dla inicjatyw podziemnych podejmowanych po 13 grudnia, ale Solidarność nie wyszła wzmocniona ze zderzenia z komunistami. Skala represji, operacji specjalnych czy postawa samego przywódcy Lecha Wałęsy pozwoliła na tyle skutecznie sparaliżować opór i odciąć ruch od społecznego poparcia, że solidarnościowe podziemie wyraźnie słabło, co z kolei części elit Solidarności podsuwało myśl o rozmowach z Jaruzelskim. Podjęto rozmowy z reżimem, który zniszczył Solidarność, a przez to przeszła ona w niebyt jako organizacja i jako idea.
Sprawcy stanu wojennego zostali ukarani?
Gen. Jaruzelski, mimo sformułowania przez prokuratorów Instytutu Pamięci Narodowej formalnego aktu oskarżenia, nigdy nie odpowiedział przed sądem za „sprawstwo kierownicze” w zabójstwach Grudnia ’70 i Grudnia ’81.
W Wojskowym Biurze Historycznym odnajduje Pan dokumenty dotyczące tamtego okresu. Czy któryś szczególnie Pana zdziwił lub poruszył?
Wiele… Dotyczą one zarówno operacyjnego przygotowania stanu wojennego, jak i roli wojska w procesie przejęcia władzy w partii i państwie po 13 grudnia 1981 roku. Jednak dopiero wgląd w całość materiałów ukazuje skalę zjawiska. Plasowanie oficerów LWP i agentury wojskowych tajnych służb po 13 grudnia w Ministerstwie Handlu Zagranicznego, Ministerstwie Finansów, Ministerstwie Spraw Zagranicznych, Polskiej Agencji Interpress, Komitecie ds. Radia i Telewizji i innych instytucjach państwowych okazało się szczególnie groźne dla Polski po 1989 roku. Ponadto dawne struktury, kadra i sieć współpracowników służb wojskowych bez jakiejkolwiek weryfikacji zostały przejęte przez Wojskowe Służby Informacyjne. Wykorzystując swój potencjał, ludzie dawnego reżimu konsekwentnie wspierali wypracowany przy okrągłym stole model transformacji ustrojowej, którego istotą była ciągłość z PRL-em, a nie zerwanie z nim. Takie postawy w wojsku wciąż występują, choć staramy się z nimi nieustannie walczyć.
Dr hab. Sławomir Cenckiewicz jest dyrektorem Wojskowego Biura Historycznego i wiceprzewodniczącym Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej. Historyk, publicysta i wykładowca akademicki, specjalizuje się w dziejach ludowego Wojska Polskiego, komunistycznych tajnych służb i ruchu antykomunistycznego w PRL-u.
autor zdjęć: Krzysztof Żuczkowski, W. Pniewski / REPORTER / East News, archiwum Fotonova / East News,
komentarze