Partia 103 sztuk broni opracowanej przez Zakłady Mechaniczne „Tarnów” S.A. trafiła właśnie do wojskowych magazynów. Lekkie moździerze piechoty LMP-2017 kalibru 60,7 mm zostaną rozdysponowane w brygadach WOT-u w całym kraju. Można z nich m.in. niszczyć pododdziały przeciwnika, a używając amunicji oświetlającej – wspierać działania antykryzysowe.
Moździerze LMP-2017 zostały skonstruowane w dużym stopniu na podstawie wymagań określonych przez wojsko. Broń waży niecałe 7,5 kilograma, można nią razić cele oddalone maksymalnie o 1300 metrów, a w ciągu minuty (bez korekty celowania) można wystrzelić aż 25 granatów odłamkowo-burzących. Dzięki wymienianej lufie – do wyboru jest kaliber 59,4 i 60,7 mm – żołnierze mogą używać dwóch typów amunicji – standardowych pocisków NATO kalibru 60,4 mm oraz polskiej amunicji starszego typu kalibru 59,4 mm.
Lekkimi moździerzami piechoty LMP-2017 można niszczyć zarówno pododdziały przeciwnika, lekkie umocnienia polowe, sprzęt techniczny nieprzyjaciela (np. systemy łączności, instalacje logistyczne), jak i pojazdy (lekko opancerzone).
Za kilka tygodni żołnierze wojsk obrony terytorialnej otrzymają kolejną partię LMP-2017. 103 sztuki broni trafiły właśnie do wojskowych magazynów, skąd w najbliższym czasie zostaną rozdystrybuowane w brygadach WOT-u w całym kraju.
Wart około 32 mln zł kontrakt na dostawę 780 sztuk LMP-2017 podpisano w 2018 roku. Zgodnie z nim producent moździerzy – należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej spółka Zakłady Mechaniczne „Tarnów” S.A. – powinna zakończyć dostawy w 2022 roku. W 2019 roku Siłom Zbrojnym RP przekazano 150 sztuk, w ubiegłym roku – 204, a w tym – zaplanowano w sumie dostawę 294 egzemplarzy.
Prezes ZM „Tarnów”, Henryk Łabędź, podkreśla, że firma cały czas zbiera informacje na temat moździerzy od jej użytkowników, a opinie, które do niej spływają, są bardzo pozytywne. – Moździerz LMP-2017 jest lekki, mobilny i zapewnia skuteczne wsparcie walczących pododdziałów w każdych warunkach atmosferycznych. Broń cechuje się także dalekim zasięgiem i dużym polem rażenia – mówi Henryk Łabędź.
autor zdjęć: DWOT
komentarze