Przejście ścieżką historyczną na Monte Cassino szlakiem wytyczonym przez żołnierzy gen. Andersa zajmie cztery godziny, a w pamięci zostanie na zawsze – mówi Maciej Podczaski, dyrektor Wojskowego Instytutu Wydawniczego. WIW jest pomysłodawcą i wykonawcą otwartej dzisiaj ścieżki edukacyjnej na zboczach słynnego włoskiego wzgórza.
Panie dyrektorze, dlaczego właśnie Monte Cassino? Przecież polscy żołnierze walczyli na wielu polach przełomowych bitew podczas II wojny światowej.
Maciej Podczaski: Jako Instytut byliśmy zaangażowani w obchody 75. rocznicy tej bitwy, stąd nasza obecność wtedy na wzgórzu. Zobaczyliśmy wówczas, jak wielkie jest zaangażowanie ludzi, którzy przybywają tu, by oprócz oficjalnych uroczystości, wziąć udział w sportowym wydarzeniu, jakim jest „Bieg na Monte Cassino”. To tradycyjne już wydarzenie organizowane przez polskiego olimpijczyka Bogusława Mamińskiego we współpracy ze stowarzyszeniem „Aprocis”, którym kieruje dynamiczny Włoch Antoine Tortolano. Entuzjazm tych ludzi, biegnących z imionami poległych na koszulkach, urzekł nas i pokazał skuteczność inicjatywy, która wychodzi poza schemat. Jest żywa, prawdziwa do tego stopnia, że ktoś zadaje sobie trud przyjazdu w to miejsce. Bo kto choć raz był na Monte Cassino, na pewno tu jeszcze wróci.
Jak narodził się pomysł szlaku historycznego?
W drodze. Żelaznym punktem pobytu w tym miejscu powinno być przejście śladem naszych żołnierzy. Wybraliśmy się więc wtedy tym szlakiem. Okazuje się, że wśród odwiedzających cmentarz polskich żołnierzy na Monte Cassino, niewiele osób wie, że można tu dotrzeć trudnym podejściem, które pamięta Polaków. My właśnie tak zrobiliśmy, ale nie spodziewaliśmy się, że towarzyszyć nam będą takie emocje. Mieliśmy w pamięci zdjęcia dokumentujące zmagania żołnierzy w maju 1944 roku. Zatrzymywaliśmy się w miejscach, które znaliśmy z literatury historycznej. Jednocześnie pojawiła się w nas refleksja, że oprócz czołgu – pomnika na „Gardzieli” praktycznie nie ma innych znaków, które mogą opowiadać polską historię tych miejsc. Strategicznych przecież w zdobyciu wzgórza. Mijała nas wycieczka Szkotów. Mieliśmy wrażenie, że szli po prostu pięknym szlakiem. Ta sama ziemia dla nich i dla nas była zupełnie innym miejscem. Bo my wiedzieliśmy – a oni nie. Narodziła się wówczas myśl, że warto w tym miejscu wyznaczyć szlak, który uczyni tę drogę czymś więcej niż tylko atrakcyjnym trekkingiem. Nada jej wartość poznawczą. Ale przede wszystkim upamiętni naszych żołnierzy. Chcieliśmy związać turystów pewnymi emocjami, pozytywnym skojarzeniem z Polską. Zależało nam, by przypomnieć, że mieliśmy wkład w wyzwolenie Europy. Że byliśmy aktywnym i skutecznym sojusznikiem. I że żołnierz polski potrafił walczyć i zwyciężać „jak lew” – do czego zresztą zachęcał gen. Anders w pamiętnym rozkazie przed atakiem na wzgórze.
Pozostał jedynie drobny problem – jak to zrobić…
To nas sprowadziło na ziemię. Ale nie zniechęciło. Niemal od razu sprawdziliśmy, jak na ten pomysł zapatrują się gospodarze miejsca. Mieliśmy w rękach dwa argumenty: Armia Andersa zostawiła tu po sobie dobre wspomnienie – a nie było to regułą. Po drugie – przedpole do rozmów zrobił nam Bogusław Mamiński, który cieszył się w lokalnym środowisku wielkim szacunkiem – jest zaangażowany w wielki projekt budowy memoriału gen. Andersa i jego żołnierzy w centrum Cassino. Zapalił się do naszego pomysłu i skontaktował nas z władzami miasta oraz, jak się okazało, kluczowymi osobami, które mogły przyczynić się do zrealizowania tego projektu.
Jak przebiegały negocjacje z włoskim partnerem?
Czasem muszą się spotkać właściwi ludzie we właściwym miejscu i we właściwym celu. Tak było tym razem. Nasza wielka determinacja, która towarzyszyła nam od początku, na nic by się zdała, gdyby nie zaangażowanie włoskich partnerów. Zobaczyli w tym sens także dla rozwoju własnego regionu. Pamiętajmy, że Cassino to miasto cmentarzy wojennych. Miasto wspomnień. Nie możemy zapominać, że mieszkańcy nie byli biernymi obserwatorami zmagań o wzgórze klasztorne, oni byli ofiarami tego starcia. Miasto zniknęło z powierzchni ziemi. W rozmowach podkreślaliśmy, że rozumiemy, co to znaczy w pamięci narodu. Myślę, że w takich rozmowach istotny jest wzajemny takt i szacunek. Zdołaliśmy się porozumieć.
Ale przecież wszystko kosztuje...
Postanowiliśmy przygotować koncepcję naszego szlaku i skontaktować się z instytucją, która wspierała już nasze historyczno-edukacyjne projekty. Szliśmy przekonani, że takiego projektu Polska Fundacja Narodowa nie odrzuci, bo jest on kwintesencją jej misji i zadań polegających na promowaniu sprawy polskiej na świecie. Tak też się stało. Dostaliśmy zielone światło i rozpoczęliśmy pracę. Mamy świetny zespół – opracowaliśmy koncepcję merytoryczną, graficzną oraz plan ścieżki. Projekt konsultował dla nas prof. Zbigniew Wawer, niekwestionowany autorytet w tym względzie. Mieliśmy więc środki, pomysł i zapał. Mieliśmy też kompetencje naszego zespołu. Dopełnieniem stały się honorowe patronaty ministra obrony narodowej oraz ministra kultury, dziedzictwa narodowego i sportu.
Co było największą trudnością?
Plany pokrzyżowała nam pandemia. Musieliśmy w sytuacji lockdownu koordynować prace montażowe na włoskiej ziemi, dostarczyć tam ciężkie, wielkoformatowe plansze. A potem sprawić, by stanęły we właściwych miejscach. Wiązało się to z uzyskaniem zgód administracyjnych na poziomie gminy oraz państwa włoskiego. Montaż tablic odbył się z zachowaniem standardów ochrony przyrody, przy jednoczesnej pracy ciężkiego sprzętu w trudnym, górskim terenie.
Finalnie stanęło dwanaście tablic, wyznaczających 12-kilometrowy szlak. Jego początek to centrum Cassino, a koniec to Wzgórze 593, zwane Górą Ofiarną, gdzie wznosi się obelisk poświęcony 3 Dywizji Strzelców Karpackich. Tam trud wspinaczki zostanie nagrodzony wspaniałą panoramą doliny Cassino i widokiem klasztoru. Zupełnie inaczej przeżywa się wówczas wizytę na cmentarzu. Jestem przekonany, że to doświadczenie na zawsze zbuduje więź z tym miejscem.
To miejsce nie jest puste. Zatem ta więź dotyczy odnalezienia własnych korzeni, własnej tożsamości. Wykonaliśmy pracę jak najlepiej, tak by każdy Polak identyfikował się z naszym przekazem. Ale także, by czuł się dumny – bo projekt jest wykonany na wysokim poziomie. Jest wizytówką Polski. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie to, czego nie kupi się za żadne pieniądze – serce twórców projektu, wysokiej klasy specjalistów. Wszystkim bardzo dziękuję. Szlak jest otwarty, zapraszam do przejścia śladami żołnierzy generała Andersa. Zajmie to cztery godziny, a w pamięci zostanie na zawsze.
W 77. rocznicę bitwy o Monte Cassino, w centrum Cassino, odbyła się uroczystość odsłonięcia ścieżki edukacyjnej, wiodącej szlakiem bojowym żołnierzy 2 Korpusu. W wydarzeniu wziął udział Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej; Enzo Salera, burmistrz Cassino; ambasador Anna Maria Anders; Michał Góras, wiceprezes Polskiej Fundacji Narodowej oraz Maciej Podczaski, dyrektor Wojskowego Instytutu Wydawniczego. To właśnie WIW, wydawca m.in. „Polski Zbrojnej”, jest pomysłodawcą i autorem ścieżki. Możecie o niej poczytać w specjalnie z tej okazji wydanym albumie.
autor zdjęć: Patryk Czarnowski/WIW
komentarze