moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Amerykanie wychodzą z Afganistanu, bo świat się zmienił

Zakończenie przez Joego Bidena „najdłuższej wojny Ameryki”, czyli konfliktu w Afganistanie, może być symbolem zmian, jakie w ostatnich latach zaszły w środowisku międzynarodowym, oraz tego, jak przełożyły się one na przesunięcie akcentów w kwestii zagrożenia dla pokoju. Konflikt w Afganistanie był pokłosiem wydarzenia, które de facto rozpoczęło XXI wiek i położyło się cieniem na jego pierwszej dekadzie. Chodzi oczywiście o atak terrorystyczny z użyciem samolotów pasażerskich przeprowadzony przez Al-Kaidę. Zamach na USA był końcem beztroskiego przekonania o końcu historii, który miał nastąpić wraz z upadkiem ZSRR i tryumfem Zachodu oraz liberalnej demokracji w konflikcie z komunizmem. Walące się w Nowym Jorku wieże dowiodły, że historia się nie skończyła, a jej nowy rozdział zaczęli pisać dżihadyści.

Międzynarodowemu terroryzmowi trudno było jednak wypowiedzieć „klasyczną” wojnę, ponieważ działał on ponad granicami narodów i skupiał się wokół niewielkich terrorystycznych komórek tworzących globalne sieci. Tymczasem Stany Zjednoczone – tak boleśnie ugodzone na swoim terytorium po raz pierwszy w historii – potrzebowały szybkiego odwetu, który miał pokazać, że amerykański orzeł został tylko draśnięty i podrażniony, a nie ciężko zraniony. Afganistan nadawał się do tego celu, ponieważ rządzący tym krajem talibowie nie ustępowali fundamentalizmem Al-Kaidzie. Przede wszystkim pod koniec lat 90. udzielili gościny bin Ladenowi i konsekwentnie odmawiali wydania go i jego terrorystów. Jeśli chodzi o potrzebę szybkiego odwetu, to została ona zaspokojona – inwazja amerykańska w Afganistanie po niespełna trzech miesiącach zakończyła się obaleniem władzy talibów i powołaniem prozachodniego rządu. Wprawdzie Osama bin Laden zbiegł do Pakistanu, ale po upadku reżimu talibów jego organizacja terrorystyczna już nigdy nie zdołała powtórzyć zamachu na taką skalę, jak ten z 11 września 2001 roku, choć była nadal aktywna.

Podobnie jak nieco później w Iraku, wygranie wojny w Afganistanie okazało się znacznie łatwiejsze niż doprowadzenie do pokoju. Udało się osiągnąć znaczne postępy, jeśli chodzi o ochronę praw kobiet czy rozwój demokracji, ale po 20 latach od skutecznej inwazji i obalenia talibów nie osiągnięto stabilizacji sytuacji w kraju, w którym dżihadyści regularnie przeprowadzają zamachy. Talibowie nadal są liczącym się graczem. Po wycofaniu się żołnierzy USA obecny rząd Afganistanu będzie musiał zapewne podzielić się z nimi władzą, gdyż w innym wypadku kraj pogrąży się w wojnie domowej. Nie jest zresztą wykluczone, że ostatecznie – mimo zainwestowania przez USA w Afganistanie ogromnych środków (konflikt kosztował Waszyngton ponad 2 biliony dolarów) – w kraju tym za jakiś czas talibowie powrócą do władzy lub przejmą ją inne siły niedemokratyczne. Wojskowi z Indii już teraz alarmują, że po wycofaniu się z Afganistanu sił USA w kraju tym powstanie próżnia, w którą ktoś z pewnością wkroczy.

 

Czy jednak Amerykanie wycofują się z Afganistanu z poczuciem klęski? Raczej nie. Pierwotna przyczyna, z powodu której doszło do interwencji, a więc zagrażający Zachodowi muzułmański terroryzm, dziś jest trzecio- czy nawet czwartorzędnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa międzynarodowego. Owszem, problem nie zniknął, ale wydaje się, że jesteśmy bardzo daleko od czasów, gdy Zachodem wstrząsały zamachy, takie jak w Madrycie w 2004 roku, w Londynie w 2005, w Paryżu w 2015 czy w Nicei w 2016 roku. Daty tych dwóch ostatnich ataków mogą się wydawać nieodległe, ale od tamtego czasu wiele się zmieniło. Kluczowy był tutaj upadek samozwańczego kalifatu tzw. Państwa Islamskiego w wyniku działań koalicji międzynarodowej, ale nie bez znaczenia był też fakt, że w czasach triumfów ISIS nie miało ono takiego sojusznika i zaplecza w Afganistanie, na jakie mógł liczyć bin Laden. Sytuacja tzw. kalifatu uparcie dążącego do uznania go za podmiot międzynarodowy równorzędny z innymi państwami byłaby inna, gdyby w czasie jego sukcesów istniało państwo, takie jak rządzony przez talibów Afganistan, które być może nawiązałoby z dżihadystami formalne relacje dyplomatyczne. To, że Amerykanie obecni w Afganistanie przez lata blokowali możliwość powołania w Azji Środkowej państwa – zaplecza dla islamskiego terroryzmu, które dodatkowo mogło oddziaływać na przykład na sąsiedni Pakistan, gdzie również nie brakowało radykalnych islamistów, to bardzo ważny aspekt „niekończącej się wojny”, jak dziś mówią o niej Amerykanie.

Obecnie jednak międzynarodowy terroryzm wobec klęski tzw. kalifatu nie jest już pierwszo- czy drugorzędnym zagrożeniem dla Zachodu. Na horyzoncie pojawiły się inne zagrożenia, przede wszystkim ze strony dążących do przebudowy całego porządku światowego Chin, które chcą w perspektywie kilku dekad dogonić i przegonić USA pod każdym względem, a także ze strony Rosji, która chciałaby odbudować, używając do tego brutalnej siły, strefę wpływów obejmującą przynajmniej terytorium dawnego ZSRR. To wyzwania dla pełniących wciąż funkcję hegemona na arenie międzynarodowej Stanów Zjednoczonych. Nic zatem dziwnego, że w takiej sytuacji USA wycofują zasoby zaangażowane po to, by uporać się z problemem, który aktualnie nie spędza nikomu snu z powiek. Nie chodzi więc o mniejsze zaangażowanie USA w konflikty poza granicami Stanów Zjednoczonych. Po prostu sytuacja na szachownicy się zmieniła i trzeba przestawić figury.

Polsce, która towarzyszy Amerykanom od początku konfliktu w Afganistanie, międzynarodowy terroryzm zagrażał w takim sensie, w jakim zagrażał całemu Zachodowi. Jednak nasz kraj nigdy nie stał się celem zamachu i bezpośrednio nie odczuliśmy tego zagrożenia. Brak większej, nieasymilującej się mniejszości muzułmańskiej w Polsce sprawiał, że w naszym kraju trudno było o zaplecze dla terrorystów. Polska nie była też zapewne postrzegana przez nich jako klasyczny symbol wrogiego Zachodu, jakim były zachodnie mocarstwa: USA, Francja, Wielka Brytania czy Niemcy. Stąd najważniejszą korzyścią z udziału w tym konflikcie było dla nas podkreślenie roli Polski jako wiarygodnego sojusznika w ramach zachodnich struktur.

Taki stan rzeczy rzutuje też na to, jakie znaczenie ma dla Polski wycofanie się przez USA z Afganistanu. Biorąc pod uwagę realne zagrożenia, dla nas najważniejsze jest to, że koniec amerykańskiej obecności w Afganistanie nie jest zapowiedzią bardziej izolacjonistycznej polityki. Przeciwnie, może oznaczać korzystniejsze dla Polski rozłożenie akcentów przez USA, na przykład przez uwolnienie środków pozwalających na dalsze wzmacnianie wschodniej flanki NATO. To tu bowiem rozstrzyga się dziś kwestia bezpieczeństwa Polski.

Artur Bartkiewicz , dziennikarz „Rzeczpospolitej”

autor zdjęć: Sgt. Justin Updegraff / US Army

dodaj komentarz

komentarze


Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
 
Od maja znów można trenować z wojskiem!
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
SOR w Legionowie
Święto stołecznego garnizonu
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Kadisz za bohaterów
Wojna na detale
Zmiany w dodatkach stażowych
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Wojna w świętym mieście, epilog
Ameryka daje wsparcie
NATO on Northern Track
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Kolejne FlyEye dla wojska
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Szpej na miarę potrzeb
Gunner, nie runner
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
NATO na północnym szlaku
Więcej koreańskich wyrzutni dla wojska
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Sprawa katyńska à la española
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Na straży wschodniej flanki NATO
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
W Italii, za wolność waszą i naszą
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Ramię w ramię z aliantami
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Szybki marsz, trudny odwrót
25 lat w NATO – serwis specjalny
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Front przy biurku
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Metoda małych kroków
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Tragiczne zdarzenie na służbie
Trotyl z Bydgoszczy w amerykańskich bombach
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Rekordziści z WAT
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Posłowie dyskutowali o WOT
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Wytropić zagrożenie
Zachować właściwą kolejność działań
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Sandhurst: końcowe odliczanie
Pod skrzydłami Kormoranów
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Wojna w świętym mieście, część druga

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO