Jako żołnierz Wojska Polskiego wykonałem zadanie i jestem z tego zadowolony – przyznał mar. Patryk Dobek po zdobyciu złotego medalu w biegu na 800 m podczas 36. Halowych Mistrzostw Europy w Lekkiej Atletyce. Marynarz zdobył jedyny złoty medal dla Polski, a z pozostałych dziewięciu krążków – pięciu srebrnych i czterech brązowych – sześć wywalczyli żołnierze.
Najlepsi w biegu na 800 m w Europie: mar. Patryk Dobek (z prawej) i szer. Mateusz Borkowski. Fot. archiwum Patryka Dobka
Przez cztery dni w Arenie Toruń lekkoatleci walczyli o medale mistrzostw Starego Kontynentu w hali. Reprezentanci Polski zdobyli w nich 10 medali. Więcej – 12 – wywieźli z grodu Kopernika jedynie Brytyjczycy. W klasyfikacji punktowej mistrzostw triumfowała Wielka Brytania (112,5 pkt.) przed Polską (90). Dla gospodarzy najbardziej udane były oba finały biegu na 800 m, w których nasi reprezentanci wywalczyli aż cztery medale. W rywalizacji mężczyzn triumfował mar. Patryk Dobek przed szer. Mateuszem Borkowskim, zaś w biegu pań druga była Joanna Jóźwik, a trzecia mar. Angelika Cichocka. Niewiele do miejsca na podium zabrakło także czwartemu na mecie Adamowi Kszczotowi, halowemu mistrzowi świata z 2018 roku oraz Europy z 2011, 2013 i 2017 roku.
Czapki z głów!
Wielu kibiców za faworyta finałowego biegu na 800 m uznawało właśnie mistrza świata i trzykrotnego mistrza Starego Kontynentu. Tylko nieliczni wierzyli w zwycięstwo debiutanta Patryka Dobka, który niedawno wygrał z Kszczotem na mistrzostwach Polski. Na wygraną marynarza liczył choćby Paweł Czapiewski, pierwszy polski halowy mistrz Europy w biegu na 800 m. Syn oficera Wojska Polskiego wygrał na tym dystansie w 2002 roku w Wiedniu i wierzył, że po 19 latach jego sukces powtórzy właśnie Dobek. Stawiał na marynarza choćby dlatego, że trenuje obecnie pod okiem Zbigniewa Króla – tego samego szkoleniowca, który doprowadził go do złota w Austrii.
W świetny start mar. Patryka Dobka wierzył również kpt. Marek Adamek, trener-koordynator lekkoatletycznej reprezentacji Wojska Polskiego, który przed czempionatem Starego Kontynentu widział jego wszystkie biegi w tym sezonie halowym. Po ich obejrzeniu stwierdził, że zawodnik ma niesamowity instynkt taktyczny. – W biegu na 800 m ma to niebagatelne znaczenie, co pokazały wszystkie trzy starty na mistrzostwach Europy w Toruniu. Rozegrał je po mistrzowsku: tam, gdzie było zagrożenie – szybko z niego wychodził; gdzie była ucieczka – szybko doskakiwał, gdy rywale biegli wolno – natychmiast to wykorzystywał. Chapeau bas! – podsumował szkoleniowiec.
Patryk Dobek znakomicie spisał się już w biegu eliminacyjnym, w którym jego rywalem był Pierre-Ambroise Bosse, były mistrz świata na 800 m. Marynarz na ostatnich metrach wyprzedził Francuza i wygrał z czasem 1 min 48,85 s. W półfinale Dobek był drugi. Biegł 1 min 47,56 s i tylko o 0,01 s przegrał z Amelem Tuką z Bośni i Hercegowiny. Natomiast w finale – w swoim zaledwie ósmym w karierze starcie w biegu na 800 m – marynarz specjalizujący się w biegu na 400 m przez płotki po fantastycznym finiszu pokonał wszystkich. Wygrał z czasem 1.46,81. – Ogromnie się cieszę z tego zwycięstwa, tym bardziej iż odniesionego w naszym kraju. Jestem dumny, że na naszej ojczystej ziemi mogłem na najwyższym stopniu podium wysłuchać „Mazurka Dąbrowskiego” – przyznał po zakończeniu mistrzostw złoty medalista. Jedyny polski zdobywca tytułu mistrzowskiego podkreślił również, że jest żołnierzem. Dodał także, iż dzięki wsparciu ze strony wojska może lepiej przygotowywać się do startów, w tym do igrzysk olimpijskich.
Za plecami marynarza
W finałowym biegu na 800 m pasjonującą walkę o srebrny medal stoczył szer. Mateusz Borkowski. Na ostatnich metrach popisał się skutecznym finiszem i z czasem 1 min 46,90 s wywalczył drugie miejsce. Trzeci był Brytyjczyk Jamie Webb, halowy wicemistrz Europy z 2019 roku. – „Bory” 200 m przed metą biegł na ostatnim miejscu i wtedy zerwał się do pogoni za rywalami. Finiszowe okrążenie, wg mojego pomiaru, pokonał w 25,27 s. W efektownym stylu zapewnił sobie srebro – przyznał kpt. Adamek. Szkoleniowiec przypomniał również, że Borkowski świetnie spisał się w półfinale. – Pobiegł w czasie 1 min 45,79 s. To jego rekord życiowy i czwarty wynik w historii polskiej lekkoatletyki – dodał kapitan.
Natomiast w finale biegu kobiet na 800 m triumfowała z czasem 2 min 3,88 s Brytyjka Keely Hodgkinson. Tylko 0,12 s wolniej pobiegła srebrna medalistka Joanna Jóźwik. Z kolei brązowy medal, z czasem 2 min 4,15 s, wywalczyła mar. Angelika Cichocka. – Bardzo się cieszę, że Angelika po kilku sezonach straconych z powodu kontuzji, efektownie wróciła na bieżnię. Już w czasie przygotowań była bardzo zdeterminowana. Kiedy podczas zagranicznych startów nie udało jej się uzyskać kwalifikacji na ME, podjęła udaną próbę na mityngu krajowym. Potem wywalczyła srebro na mistrzostwach Polski, a teraz brąz – powiedział trener Adamek.
Nie tylko 800 m
Poza czterema medalami wywalczonymi w biegu na 800 m Polacy zdobyli jeszcze cenne trofea w sześciu konkurencjach: w biegu na 1500 m drugi był kpr. Marcin Lewandowski, w biegu na 400 m drugą lokatę zajęła szer. Justyna Święty-Ersetic, w pchnięciu kulą drugi wynik uzyskał Michał Haratyk, w siedmioboju trzeci był szer. rez. Paweł Wiesiołek, w skoku o tyczce brąz zdobył Piotr Lisek oraz w sztafecie 4x400 m Polki finiszowały na trzeciej pozycji. Nasze reprezentantki pobiegły po brąz w eksperymentalnym składzie: szer. rez. Natalia Kaczmarek, szer. Małgorzata Hołub-Kowalik, Kornelia Lesiewicz i Aleksandra Gaworska. Ta ostatnia zastąpiła szer. Justynę Święty-Ersetic, która na rozgrzewce doznała kontuzji. Liderka polskiej sztafety w Toruniu była w świetnej formie – w półfinale czasem 51,34 s poprawiła własny halowy rekord Polski. Niestety, nie było jej dane powalczyć o drugi medal na toruńskim czempionacie. Sztafeta bez swojej liderki ukończyła finałową rywalizację z czasem 3 min 29,94 s.
W dniu poprzedzającym rywalizację sztafet szer. Justyna Święty-Ersetic dostarczyła kibicom wielu emocji w finale biegu indywidualnego. Z czasem 51,41 s wywalczyła srebro. Złoto było poza jej zasięgiem – wyjątkowo skuteczna w tym sezonie Holenderka Femke Bol była nie do pokonania. Polka po zbiegnięciu do wewnętrznej krawędzi bieżni nie zdołała zająć jednej z czołowych pozycji i potem musiała długo biec po drugim torze, niepotrzebnie wydłużając sobie dystans.
Nie do pokonania w biegu na 1500 m był z kolei Norweg Jakob Ingebrigtsen. Niestety, musiał się o tym przekonać kpr. Marcin Lewandowski. Reprezentant bydgoskiego Wojskowego Zespołu Sportowego z czasem 3 min 38,06 s wbiegł na metę za Norwegiem, a na szóstej pozycji finiszował szer. Michał Rozmys. Po biegu Ingebrigtsen został zdyskwalifikowany za przekroczenie wewnętrznej krawędzi bieżni. Norwegowie złożyli jednak protest, który został pozytywnie rozpatrzony i tym samym tytuł mistrzowski przywrócono Ingebrigtsenowi.
Jedynym żołnierzem, który wywalczył medal 36. Halowych Mistrzostw Europy w niebiegowej konkurencji był szer. rez. Paweł Wiesiołek. Reprezentant Warszawianki był trzeci w siedmioboju. Uzyskał 6133 pkt. i ustanowił swój rekord życiowy. Wieloboista bardzo dobrze spisał się zwłaszcza w skoku o tyczce. Pokonując w trzeciej próbie poprzeczkę na wysokości 5,20 m aż o 10 cm poprawił swój rekord życiowy w tej konkurencji.
Z pozostałych żołnierzy startujących w Arenie Toruń w czołowej ósemce uplasowali się jeszcze kpr. Adrian Świderski i szer. rez. Remigiusz Olszewski. Kapral, wynikiem 16,36 m, zajął ósmą lokatę w finale trójskoku. Natomiast Olszewski wywalczył z czasem 6,66 s szóstą lokatę w finale biegu na 60 m. Sprinter z Bydgoszczy wyrównał tym samym najlepszy wynik polskiego sprintera w finale halowych mistrzostw Europy w XX wieku – szósty w 2009 roku był szer. Dariusz Kuć.
autor zdjęć: archiwum Patryka Dobka, MON
komentarze