Czy szczepionka typu mRNA jest bezpieczna? Dlaczego żołnierze powinni zaszczepić się na COVID-19? Jak najlepiej zwalczać pandemię koronawirusa? O faktach, ale też i o mitach, jakie krążą na temat szczepień przeciwko wirusowi SARS-CoV-2 mówi chor. rez. Łukasz Sikora „Sikor”, były operator JWK, ratownik i specjalista od medycyny pola walki.
Polska Zbrojna: Szczepionka przeciwko COVID-19 powstała zbyt szybko. Nie jest w pełni przebadana. To eksperyment na ludziach.
„Sikor”: Mit. Zanim szczepionka została wprowadzona na rynek, przeszła szereg badań przedklinicznych i klinicznych. Dopuszczenie szczepionki do użycia to bardzo skomplikowany proces i jestem przekonany, że nie pozwolono sobie w tym przypadku na żadne uchybienia. W badaniach testowych wzięły udział dziesiątki tysięcy pacjentów.
A dlaczego szczepionka powstała tak szybko? Powodów jest co najmniej kilka. Po pierwsze, w prace nad nią zaangażowali się specjaliści z całego świata. To właśnie dzięki współpracy ludzi nauki udało się tak szybko przygotować ten preparat. Po drugie, technologia, dzięki której powstała ta szczepionka nie jest nowością, bo stosuje się ją w medycynie już od kilkunastu lat.
Szczepionka jest niepotrzebna, bo nie ma czegoś takiego jak „koronawirus”.
Mit. Odmian koronawirusa jest bardzo dużo, ale ta, z którą mamy teraz do czynienia, czyli SARS-CoV-2, jest szczególnie zaraźliwa i niebezpieczna. Pandemia na pewno nie jest wytworem wyobraźni czy spiskiem. By się o tym przekonać, wystarczy spojrzeć na ludzkie dramaty dziejące się w szpitalach czy na statystyki pokazujące liczbę chorych i zmarłych.
Szczepionka jest potrzebna. Powiem więcej, jest niezbędna, by pokonać pandemię i ujarzmić COVID-19. Istnienie pandemii podważają tylko ignoranci, którzy nie mają fachowej wiedzy, albo ludzie, którzy nigdy z tą chorobą się nie zetknęli. To bardzo wymowne, że pandemię najczęściej negują pseudospecjaliści, którzy wiedzę czerpią z mediów społecznościowych.
Szczepionka typu mRNA zmienia DNA człowieka.
Mit. W literaturze fachowej lekarze i wirusolodzy wyjaśniają to w sposób naukowy. Ja powiem w prosty sposób: szczepionka nie może powodować zmian na szczeblu DNA, bo jej działanie jest zupełnie inne. W szczepionce przeciwko COVID-19 podajemy fragment wirusa, jedno z jego białek. Nasz organizm identyfikuje patogen i broni się wytwarzając przeciwciała. Ten drobny wycinek wirusa wystarczy, by pobudzić nasz układ immunologiczny do walki, a jedocześnie jest zbyt mały, byśmy mogli po szczepieniu zachorować. Technologia mRNA nie ma nic wspólnego ze stosowanymi przed laty metodami, gdy w szczepionce podawało się pacjentowi osłabionego lub martwego wirusa.
Szczepionka jest niebezpieczna, bo nie można nią zaszczepić np. dzieci lub kobiet w ciąży.
Mit. Faktycznie nie rekomenduje się szczepień przeciwko COVID-19 kobietom w ciąży i dzieciom, ale nie ma to nic wspólnego z zagrożeniem, jakie wywołuje preparat. Po prostu te grupy populacyjne nie zostały poddane testom.
Jestem zdrowy, młody, wysportowany. Nie należę do grupy najwyższego ryzyka, więc nie muszę się szczepić.
Mit. Wiem, że takie podejście mają niektórzy żołnierze, ale nie jest to słuszne. Rzeczywiście wirus jest najgroźniejszy dla seniorów, ale to nie znaczy, że młodzi ludzie nie chorują. Poza tym nie mamy pewności, czy młody i wysportowany żołnierz przejdzie zakażenie bezproblemowo. Trzeba też pamiętać, że szczepiąc siebie chronimy innych, bo nie roznosimy wirusa.
Dystans żołnierzy wobec szczepień nie do końca jest dla mnie zrozumiały. Tym bardziej, że w czasie służby wielokrotnie byliśmy szczepieni, o czym wiedzą najlepiej ci, którzy służyli na misjach np. w Iraku, Afganistanie czy Afryce. Moja książeczka szczepień pełna jest wpisów. Byłem szczepiony m.in. na tężec, polio, błonicę, wirusowe zapalenie wątroby i mózgu, wściekliznę, meningokoki, dur brzuszny, żółtą febrę i wiele, wiele innych. Od 20 lat szczepię się także na grypę. Myślę, że żołnierz, który poważnie myśli o swojej karierze wojskowej, prędzej czy później będzie musiał się zaszczepić. Jeśli tego nie zrobi, nigdzie nie wyjedzie. Jego kumple będą na misji, a on utknie w garnizonie.
Szczepionka zawiera mikrochipy, wywołuje autyzm. Szczepionkę wymyśliły koncerny, by celowo osłabić nasz układ immunologiczny, a następnie faszerować ludzi lekami.
Mit. Tyle w tym prawdy, co w teoriach płaskoziemców. Ale przyznam, że i ja słyszałem te „rewelacje”. Co ciekawe, osoby, które podważały istnienie pandemii i były zagorzałymi orędownikami teorii spiskowych, zmieniły zdanie, gdy same zakaziły się koronawirusem.
Szczepić powinny się także osoby, które przechorowały COVID-19.
Fakt. Z badań naukowych jasno wynika, że odporność po przebyciu zakażenia trwa krócej niż po przyjęciu szczepionki. Naukowcy dowodzą także, że kolejne zakażenie u osób zaszczepionych będzie przebiegać znacznie łagodniej.
To tak jak ze szczepionką na grypę. Nie jest powiedziane, że szczepiąc się na grypę nie zachorujemy, ale jest wysoce prawdopodobne, że jeśli się tak zdarzy, to choroba będzie łagodniejsza. Po szczepieniu nasz system odpornościowy identyfikuje zagrożenie i wie, jak z nim walczyć.
Tylko masowe szczepienia mogą ograniczyć transmisję koronawirusa.
Szczepienia mają sens tylko wtedy, gdy szczepionka jest podawana dużej liczbie osób. Naukowcy mówią, że 70–80 proc. społeczeństwa musi zostać zaszczepiona, by wirus stracił na agresywności. I z pewnością jest w tym dużo racji, bo przecież tak działają szczepienia na wszystkie choroby. Gdybyśmy na polio czy tężec szczepili np. co 20 osobę, to szczepionki nie przyniosłyby efektu. Dzięki szczepieniom zapomnieliśmy o wielu chorobach, które kiedyś były śmiertelnym zagrożeniem. Obyśmy rozprawili się tak samo z COVID-19.
autor zdjęć: st. chor. sztab. Rafał Mniedło
komentarze