Po raz pierwszy w historii polskich biegów na orientację dwóch zawodników w kategorii elitarnej wywalczyło po siedem złotych medali mistrzostw kraju. Sztuki tej dokonało w tym sezonie dwóch żołnierzy – st. szer. Aleksandra Hornik i st. szer. Michał Olejnik. W 44 dni wygrali wszystko co było do wygrania na mistrzostwach Polski. Rekordzistów trenuje ten sam trener: Tadeusz Rutkowski.
Tegoroczny sezon biegów na orientację z powodu epidemii koronawirusa był wyjątkowo krótki. Z konieczności mistrzostwa kraju w siedmiu różnych konkurencjach trzeba było przeprowadzić zaledwie w ciągu 44 dni. Mistrzowski festiwal rozpoczęła 12 września rywalizacja o medale na dystansie klasycznym. Dzień później orientaliści walczyli w sztafetach. 3 października odbyły się mistrzostwa w biegu nocnym, a kolejnego dnia na średnim dystansie. W następny weekend rozstrzygnięto rywalizację w sprincie i sztafetach sprinterskich. Wreszcie 25 października odbył się ostatni czempionat – w długodystansowym biegu na orientację.
Osiągnięcie rekordowego wyniku w skali sezonu było możliwe dzięki przetasowaniom w kalendarzu imprez. Jeszcze kilka miesięcy temu st. szer. Michał Olejnik w ogóle nie planował udziału w długodystansowych mistrzostwach Polski. Zamiast tego chciał się sprawdzić w międzynarodowych zawodach w Czechach. Jednak Czesi odwołali Euromeeting i sześciokrotny mistrz Polski zdecydował się powalczyć o tytuł na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. – Gdyby nie odwołano zawodów w Czechach, to na pewno nie wystartowałbym w długodystansowych mistrzostwach Polski. To bardzo długi bieg, po którym nie mógłbym wrócić do formy w trzy dni. Starty, które mają mi pomóc w osiągnięciu świetnych wyników na mistrzostwach świata, są dla mnie ważniejsze, a Euromeeting takim właśnie miał być. Jednak gdyby ten sezon od początku przebiegał normalnie, to mistrzostwa Polski w ultralongu byłyby rozegrane pod koniec marca i miałem w nich wtedy wystartować – mówi st. szer. Michał Olejnik. Długodystansowe mistrzostwa są specyficzne, a ponieważ zwykle były rozgrywane w terminie, w którym reprezentanci Polski przygotowywali się do startów w zawodach Pucharu Świata, to nie brali w nich udziału. – W programie pucharów są przede wszystkim sprinty i sztafety sprinterskie, w których nasza reprezentacja osiągała największe sukcesy. Stąd ze względów szkoleniowych absencja Oli w trzech ostatnich czempionatach na długim dystansie – wyjaśnia Zbigniew Hornik, ojciec st. szer. Aleksandry Hornik, a przed laty reprezentant Polski i Wojska Polskiego. – Start w takim maratonie wymaga później długiego wypoczynku. A tu trzeba trenować w rozmaitym terenie i treningi z mapą przeplatać z treningami tempowymi. Ponieważ zawody na długim dystansie zostały przeniesione z wiosny na jesień, Ola wreszcie mogła wystartować – dodaje były wielokrotny medalista mistrzostw kraju.
Nietypowy sezon sprawił więc, że po raz pierwszy w historii dyscypliny obaj zawodnicy stanęli przed szansą wywalczenia siedmiu tytułów mistrza kraju w jednym roku. W trzech poprzednich latach bliżej dokonania tego rekordowego wyczynu była Ola Hornik, która wygrywała wszystko, co było do wygrania – poza ultralongiem, w którym nie startowała. Z kolei Michał Olejnik w zeszłym sezonie we wszystkich mistrzostwach Polski zajmował albo pierwsze, albo drugie miejsce. W przeciwieństwie do Oli, swojej koleżanki z Wojskowego Klubu Sportowego Grunwald Poznań i poznańskiego Wojskowego Zespołu Sportowego, nie dominował na krajowych arenach w ostatnich sezonach. W rywalizacji w kategorii seniorów, w której uczestniczy od 2013 roku, wywalczył jednak w sumie 33 medale.
W Podlesicach, gdzie odbyły się ostatnie tegoroczne mistrzostwa Polski, dopingowali Olę jej rodzice, którzy przed laty odgrywali czołowe role na krajowym podwórku w kategorii seniorów, a obecnie z powodzeniem rywalizują w kategoriach dla weteranów (w Podlesicach w długodystansowych MP Zbigniew Hornik zajął szóste miejsce w kategorii M-60, a Alicja Hornik piąte w kategorii K-50). – Aleksandra podporządkowała reżimowi treningowemu absolutnie wszystko. Wyniki na dystansach o połowę krótszych wskazywały, że niespodzianek raczej być nie powinno. Ale w sporcie wszystko może się zdarzyć, w szczególności na bardzo długiej trasie – mówi głowa usportowionej rodziny. – W połowie trasy zanotowała ten sam czas co jej klubowa koleżanka Hania Wiśniewska. Kciuki trzymaliśmy do samego końca – dodaje Zbigniew Hornik. Pomogło! Na mecie Ola wyprzedziła Wiśniewską o 13 min 50 s.
Dzięki zwycięstwu w biegu długodystansowym st. szer. Aleksandra Hornik spełniła swoje plany sprzed lat, gdy była jeszcze juniorką. – Marzyłam o wielkim szlemie mistrzostw Polski wśród seniorek i cieszę się, że spełniło się to marzenie – mówi zawodniczka. Mistrzyni wyjaśniła również co było kluczem do sukcesów w kategorii elity. – Od juniora młodszego rozpoczęłam współpracę z trenerem Tadeuszem Rutkowskim i to dzięki niemu moja kariera odpowiednio się rozwija. Na szczęście nie dokuczały mi żadne poważniejsze kontuzje, wiele wyjeżdżałam za granicę, gdzie rozwijałam się pod względem technicznym oraz zbierałam niezbędne doświadczenie startowe. Dużo dało mi też przyjęcie do WZS w Poznaniu, w którym stworzono mi takie warunki do treningów, że pracę połączoną z wolą zwycięstwa mogę przekuwać na złota mistrzostw Polski – dodaje biegaczka.
St. szer. Michał Olejnik w Podlesicach drugiego na mecie rywala – Michała Kalatę – wyprzedził o ponad 11 min. Jednak to nie to zwycięstwo dało mu największą satysfakcję w tegorocznych mistrzostwach, lecz triumf w biegu klasycznym. – To bardzo wymagający bieg. A wygrywając z dużą przewagą nad moimi wieloletnimi rywalami, a jednocześnie kolegami, czyli Wojtkiem Kowalskim oraz Bartoszem Pawlakiem, udowodniłem sobie, że to, co robię, ma sens i zmierzam z treningami w dobrą stronę – przyznaje siedmiokrotny mistrz Polski z 2020 roku. Sportowi wraz ze swoją żoną mar. Agatą Olejnik, która również jest reprezentantką Polski i Wojska Polskiego w orienteeringu, podporządkowali zresztą wszystko. Na początku tego roku specjalnie przeprowadzili się do Szklarskiej Poręby, aby – jak podkreśla zawodnik – trenować na co dzień w najtrudniejszym terenie do BnO w Polsce, jakim są Jakuszyce. – Dodatkowym atutem przeprowadzki jest bliskość terenów przyszłorocznych mistrzostw świata, które odbędą się w Czechach. Przeprowadzając się, myślałem o dominacji na polskim podwórku, ale nie ukrywam, że poziom sportowy, który osiągnąłem w tym sezonie, był moim celem. Wierzyłem, że przeprowadzka w osiągnięciu tego celu mi pomoże – dodaje reprezentant WKS Grunwald.
Siedmiokrotny mistrz kraju nie ukrywa, że wszystkie siedem złotych medali chętnie oddałby za jeden świetny wynik na mistrzostwach świata. Sam zawodnik gorąco wierzy w swoje szanse. Podobnie sądzą byli reprezentanci Polski: Zbigniew Hornik i Sławomir Łabuziński. – Michał to zawodnik światowego formatu. Ostatnie jego wyniki są wynikiem solidnych treningów we współpracy z zawodnikami i trenerami WKS Grunwald. Determinacja Michała do treningów jest niesamowita. Wierzę, że wkrótce stanie na podium mistrzostw świata – twierdzi Hornik. – Olejnik jest bardzo utalentowanym i wszechstronnym zawodnikiem. Trafił też na świetnych trenerów ze szkoły poznańskiej, którzy dużą wagę przywiązują do przygotowania biegowego. Cieszę się, że Michał postawił wszystko na sport, gratuluję mu już osiągniętych wyników i trzymam kciuki za kolejne sukcesy. Gorąco wierzę, że w końcu zdobędzie też upragniony medal na mistrzostwach świata seniorów – mówi Łabuziński.
Mistrzostwa Polski w biegu na orientację rozgrywane są od 1978 roku. Pierwsze odbyły się w Iławie, gdzie zawodnicy rywalizowali w biegu indywidualnym i sztafetowym. Co ciekawe, pierwszy brązowy medal w kategorii seniorów w biegu indywidualnym wywalczył Zbigniew Hornik. Począwszy od 1980 roku rozgrywane są również mistrzostwa w biegu nocnym, a od 1981 roku w biegu długodystansowym. W 1991 roku do programu czempionatów włączono bieg krótkodystansowy (ostatni rozegrano w 2004 roku), w 2001 roku bieg sprinterski, w 2005 roku bieg na średnim dystansie, a w 2014 roku sztafety sprinterskie. W tej ostatniej konkurencji występują zespoły mieszane: po dwóch zawodników i dwie zawodniczki.
autor zdjęć: Robert Banach, Agata Olejnik
komentarze