Natarcie przeciwnika załamało się. Jego pododdziały zaczęły się cofać. W ślad za nimi ruszył kontratak kompanii Leopardów 2A4. Taki był zarys scenariusza, który stał się podstawą do treningu kierowania ogniem. Na poligonie w Świętoszowie ćwiczyli żołnierze z 1 Batalionu Czołgów 10 Brygady Kawalerii Pancernej.
– Taki sprawdzian przechodzimy średnio raz w roku. Testujemy, czy jesteśmy gotowi szybko i skutecznie przejść od obrony do kontrnatarcia – tłumaczy ppłk Krzysztof Kacperek, dowódca 1 Batalionu Czołgów, który wchodzi w skład 10 Brygady Kawalerii Pancernej. Na poligon w Świętoszowie wyjechała kompania Leopardów 2A4. Żołnierze rozmieścili również stanowisko dowodzenia batalionu. Czołgistów wspomagali wojskowi z kompanii logistycznej, odpowiedzialni między innymi za transport amunicji, a także pododdział remontowy – to na wypadek, gdyby któryś z czołgów został uszkodzony, wymagał naprawy lub ewakuacji.
Scenariusz ćwiczeń zakładał, że batalion został zaatakowany przez nieprzyjacielskie czołgi. W pewnym momencie natarcie zostało jednak zatrzymane. Przeciwnik nie mógł przełamać obrony 1 Batalionu, poniósł bardzo duże straty i zaczął się wycofywać. Przyszedł więc odpowiedni moment, by przeprowadzić kontrnatarcie. – Zgodnie ze sztuką wojenną zadanie spoczęło na kompanii czołgów, która do tej pory stanowiła odwód sił odpierających natarcie przeciwnika – wyjaśnia ppłk Kacperek. Tak właśnie rozpoczęła się najważniejsza część ćwiczenia.
– Do natarcia ruszyliśmy w dzień. Nasze załogi strzelały ostrą amunicją do celów rozmieszczonych na trzech różnych dystansach – informuje kpt. Jacek Sobański, dowódca kompanii czołgów. Pierwsze znajdowały się w odległości 1200–1300 metrów i imitowały czołgi, transportery opancerzone przeciwnika oraz pododdziały piechoty. Kolejne cele, mniej więcej 3,5 kilometra od prowadzących ogień Leopardów, pełniły rolę wyrzutni przeciwpancernych. Najdalsze obiekty rozmieszczone zostały w odległości 3,8 kilometra. One również imitowały czołgi. – Cele były bardzo różnorodne. Strzelaliśmy do podnoszonych pól tarczowych, ale też okopanych pojazdów – wyjaśnia kpt. Sobański.
Po wykonaniu pierwszych zadań, ogłoszona została przerwa. – Wówczas mogliśmy sprawdzić skuteczność prowadzonego przez nas ognia, omówić rezultaty samego strzelania, a także odtworzyć gotowość bojową: uzupełnić amunicję i przygotować sprzęt do dalszych działań – wymienia dowódca kompanii czołgów.
Niedługo potem Leopardy znów przystąpiły do natarcia. – Tym razem zadanie było dużo trudniejsze, ponieważ prowadziliśmy ogień w nocy. Ten element ćwiczony jest stosunkowo rzadko. Zmienił się też układ celów – wyjaśnia kpt. Sobański. W sumie trening trwał kilkanaście godzin. – Z rezultatów jesteśmy zadowoleni – zapewnia ppłk Kacperek. Podkreśla, że na poligonie żołnierze sprawdzili różne warianty prowadzenia kontrnatarcia.
1 Batalion Czołgów to jeden z trzech pododdziałów bojowych 10 Brygady Kawalerii Pancernej w Świętoszowie. Jako pierwszy w polskiej armii zaczął korzystać z czołgów Leopard 2A4. Pojazdy wyprodukowane w Niemczech dotarły do Polski w latach 2002–2003. Podstawowym uzbrojeniem czołgów są 120 milimetrowe armaty gładkolufowe. Załoga każdego Leoparda 2A4 składa się z czterech żołnierzy. Ostatnio Leopardy z 10 Brygady brały udział w międzynarodowym ćwiczeniu „Combined Resolve XIII”, które odbyło się na poligonie w Hohenfels w Bawarii.
autor zdjęć: st. szer. Natalia Wawrzyniak, kpt. Monika Wywiórka
komentarze