moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

„Hubal” – ostatni zagończyk

To był najwierniejszy z wiernych synów Ojczyzny. Jestem szczęśliwy, że biłem się u jego boku – tak Józef Alicki, były wachmistrz w oddziale „Hubala” mówił o swoim dowódcy. Mjr Henryk Dobrzański „Hubal”, żołnierz Legionów Polskich, kawalerzysta i olimpijczyk stał na czele Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego na Kielecczyźnie. 80 lat temu stoczył pierwszą potyczkę z Niemcami.


Hubal z żołnierzami.

O świcie 1 października 1939 roku około 20 polskich kawalerzystów, zachowując największe środki ostrożności, przeprawiło się na lewy brzeg Wisły w okolicach Dęblina. W kraju dogasały walki wojny obronnej i większość terenów opanowana była przez niemieckie wojska. Po drugiej stronie rzeki nieopodal wsi Wola Chodkowska ułani natknęli się na niemiecki patrol, którego ciężarówka utknęła na piaszczystej drodze.

„Usłyszeliśmy okrzyk „Hurra” z olszyn znad Radomki. Wyjechała na koniach gromada żołnierzy, kierując się galopem w stronę samochodu. Usłyszałem strzały, a następnie widziałem palący się samochód niemiecki. Oddział polski odjechał w stronę wsi Łaszówka”, opisywał we wspomnieniach Jan Czerwiński, mieszkaniec Chodkowa. Z sześcioosobowej załogi niemieckiej zginęło trzech żołnierzy, poległo też dwóch ułanów: Henryk Piekarski i Kazimierz Stromski. Tak wyglądała pierwsza potyczka stoczona przez oddział legendarnego mjr. Henryka Dobrzańskiego „Hubala".

Munduru nie zdejmę

Henryk Dobrzański związał się z wojskiem jako 17-latek wstępując w 1914 roku, po wybuchu I wojny światowej, do Legionów Polskich. W listopadzie 1918 roku został żołnierzem 2 Pułku Ułanów i brał udział w wojnie polsko – ukraińskiej oraz walkach z bolszewikami. Za męstwo podczas wojny został czterokrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych i Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari. – Jako dowódca był bardzo wymagający, ale dbał też o podwładnych – mówi Łukasz Ksyta, autor książki „Major Hubal – historia prawdziwa”.

W okresie międzywojennym oficer służył m.in. w 20 Pułku Ułanów i 2 Pułku Strzelców Konnych. Zasłynął też jako świetny jeździec. Startował w wielu konkursach hippicznych, m.in. jako rezerwowy zawodnik brał udział w olimpiadzie w Amsterdamie, gdzie polska reprezentacja zdobyła srebrny i brązowy medal.

W momencie wybuchu wojny we wrześniu 1939 roku mjr Dobrzański był zastępcą dowódcy 110 Rezerwowego Pułku Ułanów. Po agresji Związku Sowieckiego na Polskę pułk skierował się do Puszczy Augustowskiej, a pod koniec miesiąca dowodzący nim ppłk Jerzy Dąmbrowski podjął decyzję o rozwiązaniu oddziału. Wówczas kilkudziesięciu żołnierzy pod dowództwem mjr Dobrzańskiego postanowiło iść na pomoc walczącej Warszawie. Niestety, zanim dotarli do stolicy, miasto skapitulowało i major zdecydował o kontynuowaniu walki i przebijaniu się na Węgry, by dotrzeć do Francji.

Kiedy oddział był już w Górach Świętokrzyskich, około 5-9 października, w gajówce Podgórze koło Bodzentyna major zakomunikował żołnierzom decyzję o pozostaniu w kraju. – Chciał czekać na ofensywę atlantycką na Zachodzie, której spodziewano się na wiosnę 1940 roku, i wtedy włączyć się do walki – tłumaczy Ksyta. Oficer przyjął pseudonim „Hubal” i złożył obietnicę, że do śmierci nie zdejmie munduru.

W grudniu mjr Dobrzański spotkał się w Warszawie z gen. Michałem Tokarzewskim-Karaszewiczem, dowódcą Służby Zwycięstwu Polski. Oficer został mianowany zastępcą dowódcy okręgu SZP w Kielcach i otrzymał zadanie budowania konspiracyjnych ośrodków, przygotowujących żołnierzy do przyszłej walki.

„Hubal” zorganizował Oddział Wydzielony Wojska Polskiego, do którego wstępowali kolejni ochotnicy. W lutym 1940 roku stacjonujący we wsi Gałki Krzczonowskie koło Przysuchy oddział liczył już 320 żołnierzy. Prowadzono tam szkolenie, ćwiczono musztrę, budowano sieć placówek zaopatrujących żołnierzy, tworzono siatkę wywiadowczą i organizowano konspiracyjne placówki oporu.

Żołnierz, nie partyzant

Niedługo potem zmienił się stosunek władz Polski podziemnej do oddziału „Hubala”. W marcu 1940 roku do Gałek przyjechał płk Leopold Okulicki, komendant Okręgu Łódzkiego Związku Walki Zbrojnej z rozkazem od płk Stefana Roweckiego „Grota”, komendanta ZWZ, który nakazywał demobilizację oddziału lub znaczne jego zmniejszenie. – Major dał swym ludziom możliwość wyboru, pozostało przy nim około 70 żołnierzy – mówi badacz.

Jak zaznacza Ksyta, „Hubal” nigdy nie uważał się za partyzanta. – Był ostatnim żołnierzem II Rzeczpospolitej, który nie złożył broni po przegranej kampanii wrześniowej – tłumaczy. Badacz dodaje też, że żołnierze majora stanowili ostatni regularny oddział Wojska Polskiego walczący z Niemcami na terenie kraju. – W oddziale obowiązywały wszystkie zasady, przysięgi i regulaminy wojskowe. Żołnierze występowali cały czas w mundurach Wojska Polskiego – podkreśla.

Wiosną Niemcy rozpoczęli akcję przeciwko polskiemu podziemiu, w tym oddziałowi „Hubala”. Żołnierze majora starali się wymykać obławom, stoczyli też kilka zwycięskich potyczek. Najsłynniejsze z nich to zwycięskie walki 30 marca pod Huciskiem oraz 1 kwietnia pod Szałasem.

Po nieudanych akcjach Niemcy postanowili zemścić się na ludności cywilnej mordując i paląc wiele wsi. – Dobrzański mocno przeżył pacyfikacje, obwiniając siebie za śmierć setek bezbronnych ludzi. Postanowił jednak działać dalej – mówi Ksyta. Nękany obławami oddział zmieniał miejsca postoju, unikając z obawy przed represjami, stacjonowania we wsiach czy gajówkach.

Nad ranem 30 kwietnia, gdy żołnierze zatrzymali się na odpoczynek koło wsi Anielin w lasach spalskich, Niemcy w końcu otoczyli oddział. „O godzinie 5.30 rano, wskutek zdrady, Niemcy zaskoczyli oddział, podchodząc krzakami dosłownie na kilka metrów, ominąwszy nasze placówki. Po pierwszym strzale z naszej strony, ukryci Niemcy oddali serię strzałów, zabijając naszego dowódcę mjr. Hubala-Dobrzańskiego. Zginął człowiek, który swej przysięgi żołnierskiej nie złamał, honoru polskiego nie splamił”, zapisano w rozkazie oddziału z 4 maja 1940 roku. Oddział „Hubala” rozwiązał się 25 czerwca 1940 roku po kapitulacji Francji.

Niemcy po zabiciu majora wystawili jego zwłoki na widok publiczny, a potem pochowali je w nieznanym miejscu. Do dziś mimo wieloletnich poszukiwań nie odnaleziono jego grobu. Szukano go m.in. w Tomaszowie Mazowieckim, Wąsoszu i cmentarzu w Inowłodzu. W 1966 roku major został pośmiertnie odznaczony Złotym Krzyżem Orderu Virtuti Militari. – Był to najwierniejszy z wiernych synów Ojczyzny. Jestem szczęśliwy, że biłem się u boku tego bohatera – opowiadał Józef Alicki, były wachmistrz z oddziału „Hubala” w Radiu Wolna Europa w 1973 roku.

Pisząc tekst korzystałam m.in. z informacji od Łukasza Ksyty, autora strony majorhubal.pl, oraz ze strony tropemhubala.pl.

Anna Dąbrowska

autor zdjęć: Wikipedia

dodaj komentarz

komentarze

~Anna
1572533160
Pisząc tekst o mjr. Henryku Dobrzańskim korzystałam z wielu źródeł, w tym z informacji od Łukasza Ksyty, autora strony majorhubal.pl. Tak samo opis potyczki pod Wolą Chodkowską oparłam na informacjach z kilku źródeł. Natomiast faktycznie cytat dotyczący potyczki, czyli wspomnienie Jana Czerwińskiego, wzięłam ze strony tropemhubala.pl i przepraszam, że nie podałam w tym wypadku źródła.
47-49-50-15
~Ewa Pawlus
1572366000
Szkoda, że pani Anna Dąbrowska nie zaznaczyła, że pisząc powyższy artykuł korzystała z mojego wpisu, opublikowanego na stronie Tropem Hubala: http://tropem-hubala.blogspot.com/2018/10/bitwa-czy-potyczka-walka-pod-wola.html Cały akapit dotyczący walki pod Wolą Chodkowską został oparty na informacjach, które tam zamieściłam.
55-67-12-96

Cyfrowy pomnik pamięci
 
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Baza w Redzikowie już działa
Triatloniści CWZS-u wojskowymi mistrzami świata
Nurkowie na służbie, terminal na horyzoncie
HIMARS-y dostarczone
Zostań podchorążym wojskowej uczelni
Kancelaria Prezydenta: Polska liderem pomocy Ukrainie
Polskie „JAG” już działa
Czworonożny żandarm w Paryżu
Gogle dla pilotów śmigłowców
Silne NATO również dzięki Polsce
O amunicji w Bratysławie
Wojna na planszy
Ostre słowa, mocne ciosy
Będzie nowa fabryka amunicji w Polsce
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Zawsze z przodu, czyli dodatkowe oko artylerii
Ämari gotowa do dyżuru
Lotnicza Akademia rozwija bazę sportową
Zmiana warty w PKW Liban
Od legionisty do oficera wywiadu
Czarna taktyka czerwonych skorpionów
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Nasza Niepodległa – serwis na rocznicę odzyskania niepodległości
Powstanie Fundusz Sztucznej Inteligencji. Ministrowie podpisali list intencyjny
Wojskowy Sokół znów nad Tatrami
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Saab ostrzeże przed zagrożeniem
Fabryka Broni rozbudowuje się
Jutrzenka swobody
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Medycyna w wersji specjalnej
Olympus in Paris
Jacek Domański: Sport jest narkotykiem
Wzlot, upadek i powrót
Dwa bataliony WOT-u przechodzą z brygady wielkopolskiej do lubuskiej
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Powstaną nowe fabryki amunicji
Siła w jedności
Roboty jeszcze nie gotowe do służby
Wicepremier na obradach w Kopenhadze
1000 dni wojny i pomocy
Mamy BohaterONa!
Karta dla rodzin wojskowych
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Patriotyzm na sportowo
Kamień z Szańca. Historia zapomnianego karpatczyka
Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
Komplet Black Hawków u specjalsów
Breda w polskich rękach
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Szturmowanie okopów
Saab 340 AEW rozpoczynają dyżury. Co potrafi „mały Awacs”?
Umowa na BWP Borsuk w tym roku?
Olimp w Paryżu
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Uczą się tworzyć gry historyczne
Zmiana warty w Korpusie NATO w Szczecinie

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO