Wojskowe kolumny pokonywały dziesiątki kilometrów po drogach publicznych, jednocześnie żołnierze prowadzili działania taktyczne. W ćwiczeniach „Bull Run” brały udział pododdziały 15 Brygady Zmechanizowanej i Batalionowej Grupy Bojowej NATO. Sojusznicy zaprosili do współdziałania także saperów z Kazunia i artylerzystów z Węgorzewa, wspierało ich lotnictwo.
„Bull Run” to ćwiczenia, które regularnie odbywają się na Mazurach. Uczestniczą w nich żołnierze ze stacjonującej w regionie Batalionowej Grupy Bojowej NATO, a także z 15 Brygady Zmechanizowanej. Celem szkolenia jest integracja sojuszniczych pododdziałów, a także test mobilności wojsk.
Działania wojska tradycyjnie rozpoczął alarm. Z koszar wyjechały amerykańskie czołgi Abrams i bojowe wozy piechoty Bradley, brytyjskie pojazdy rozpoznawcze Jackal, samobieżne wyrzutnie rakiet M92 Volcano z Chorwacji oraz system obrony przeciwlotniczej Oerlikon rumuńskich sił zbrojnych. Razem z wojskami NATO ćwiczył 1 Batalion Zmechanizowany 15 Brygady wyposażony m.in. w samobieżne moździerze Rak i bojowe wozy piechoty, a także stacjonująca na Mazurach kompania czołgów Leopard 2A5 z 1 Brygady Pancernej.
Tuż po zajęciu rejonu ześrodkowania żołnierze przegrupowali się. Część z nich, w liczących po kilkanaście pojazdów kolumnach, udała się na wyznaczone wcześniej pozycje w rejonie Ełku, Orzysza czy Olecka. Aby do nich dotrzeć, każda z kolumn musiała pokonać od kilkunastu do kilkudziesięciu kilometrów po drogach publicznych i bezdrożach. Po raz pierwszy do działania zaangażowano także żołnierzy z 2 Pułku Saperów z Kazunia. Przywieźli oni na Mazury most MS-20 Daglezja, który umożliwił sojusznikom pokonanie przeszkody wodnej.
– Tego typu działania ćwiczymy regularnie. Chodzi o to, aby sprawdzić możliwości przemieszczania się ciężkiego sprzętu po wąskich mazurskich drogach – mówi mjr Piotr Półbratek, zastępca dowódcy 1 Batalionu Zmechanizowanego 15BZ. – Ważnym elementem jest także współpraca z władzami lokalnymi. Aby ciężkie pojazdy mogły przemieszczać się po drogach publicznych, trzeba wcześniej ustalić w porozumieniu z samorządem trasę ich przejazdu, uwzględniając przy tym nośność dróg i mostów – dodaje.
Jednak zajęcie wcześniej wyznaczonych pozycji to był dopiero początek. Żołnierze spędzili bowiem w terenie kilkanaście godzin. – Każdy pododdział realizował przydzielone zadania taktyczne wynikające z przyjętego wariantu działania dostosowanego do specyfiki prowadzenia działań w różnego rodzaju terenie – przyznaje mjr Półbratek.
Kiedy żołnierze operowali w terenie, dużo działo się także na poligonie. Zgodnie ze scenariuszem ćwiczenia, część pododdziałów otrzymała rozkaz, aby zabezpieczyć działanie wojsk i prowadzić działania przeciwhybrydowe. Wówczas razem z sojusznikami na poligon wyjechali wojskowi z 11 Mazurskiego Pułku Artylerii i ich armatohaubice Krab. Działania artylerzystów wspierało lotnictwo.
Ćwiczenia „Bull Run” zakończyły się w nocy. – W tego typu działaniach zawsze najtrudniejsza jest synchronizacja. Mamy do czynienia z różnego rodzaju sprzętem, w dodatku z pięciu armii NATO – relacjonuje major. – Trzeba naprawdę nie lada wysiłku, aby wszystko odbyło się dokładnie tak, jak to wcześniej zaplanowaliśmy, aby każdy pojazd zaangażowany do działania znalazł się w określonym miejscu o odpowiednim czasie. Ale mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z tego, jak przebiegła ta edycja ćwiczenia „Bull Run”, wszystkie zadania postawione przez gen. bryg. Norberta Iwanowskiego, dowódcę brygady, zostały wykonane – podsumowuje mjr Półbratek.
autor zdjęć: 15 GBZ
komentarze