moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Blitzkrieg na stepach Mongolii

20 sierpnia 1939 roku sowieckie oddziały dowodzone przez Georgija Żukowa rozpoczęły wielką ofensywę przeciwko Armii Kwantuńskiej. W ciągu kilkunastu dni Japończycy zostali rozbici w puch. Bitwa stoczona na stepach Mongolii stanowiła pokaz nowoczesnej sztuki wojennej. Co więcej, według historyków, miała znaczący wpływ na późniejsze losy świata.


Czołg japoński Typ 95 Ha-Go zdobyty przez żołnierzy radzieckich podczas bitwy

Wszystko zaczęło się od incydentu, który w większości przypadków rozszedłby się zapewne po kościach. W maju 1939 roku mongolscy kawalerzyści przekroczyli rzekę Chałchyn-Goł. Szukali pastwisk dla koni. Byli święcie przekonani, że nadal znajdują się na terytorium swojego kraju. Inaczej widzieli to jednak stacjonujący w pobliżu Japończycy. Według nich rzeka stanowiła granicę pomiędzy Mongolią a kontrolowanym przez nich państewkiem Mandżukuo. Na spotkanie kawalerzystów wysłali niewielki oddział. Wywiązała się strzelanina i Mongołowie zostali wyparci za rzekę. Wkrótce drobna graniczna potyczka miała się przerodzić w jedną z najważniejszych batalii XX wieku.

 

Żukow wchodzi do gry

Aby pojąć sens ówczesnych wydarzeń, należy cofnąć się o kilka lat. W lipcu 1937 roku japońska armia zaatakowała Chiny. Szybko podbiła znaczącą część ich terytorium. Wpływy Japończyków sięgnęły aż po granice Mongolii, czyli kraju, który od kilkunastu lat pozostawał pod kontrolą Związku Sowieckiego. Dwa tradycyjnie wrogie wobec siebie mocarstwa, stanęły twarzą w twarz. W tej sytuacji wystarczyła iskra, by rozgorzał poważny konflikt.

Starcie z maja 1939 roku spowodowało mongolski kontratak. Potem ponownie, już większymi siłami, uderzyli Japończycy. Mongołowie poprosili więc o pomoc Sowietów. Tymczasem rozwój wypadków poważnie zaniepokoił sztab w Tokio. – Japończycy sposobili się do wielkiej wojny, ale cały czas jeszcze zastanawiali się nad kierunkiem ekspansji. W ich dowództwie byli zwolennicy kontynuowania ataku na północ. Część wojskowych i polityków rozważała jednak natarcia w południowych rejonach Azji – wyjaśnia prof. Czesław Grzelak, historyk z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Do czasu rozstrzygnięcia tej kwestii, Tokio wolało łagodzić nastroje. Sztab był zainteresowany polubownym rozstrzygnięciem konfliktu pod Chałchyn-Goł. Tyle że dowodzący Armią Kwantuńską gen. Michitaro Komatsubara wymknął się przełożonym spod kontroli. Zanim zdołali wyhamować jego działania, zaatakował siły mongolsko-sowieckie, używając do tego blisko 40 tysięcy żołnierzy, setek dział, czołgów i samolotów. Natknął się jednak na trudnego przeciwnika. Kilka tygodni wcześniej Stalin zdecydował się wysłać na Daleki Wschód szybko pnącego się w po szczeblach sowieckiej hierarchii wojskowej komkora (odpowiednik generała broni) Gieorgija Żukowa. Jak się później okazało, był to decydujący moment batalii na mongolskich stepach.


Czołgi japońskie w drodze na pole bitwy

Logistyka na pustkowiu

– Żukow już wówczas słynął z twardej ręki. Wobec podwładnych często postępował brutalnie, za niesubordynację posyłał przed pluton egzekucyjny, zdarzało mu się też bić oficerów – opowiada prof. Grzelak. – Z drugiej strony potrafił rozmawiać ze Stalinem. Otwarcie mówił, czego potrzebuje i zwykle to dostawał. A nigdy nie rozpoczynał walki bez zgromadzenia odpowiedniej według niego liczby wojsk – dodaje historyk. Żukow, po zatrzymaniu kolejnego japońskiego ataku, poprosił o ściągnięcie w rejon walk żołnierzy z jednostek na wschodzie ZSRS. Było to ogromne przedsięwzięcie logistyczne. Brytyjski historyk Geoffrey Roberts w książce „Generał Stalina. Życie Gieorgija Żukowa”, zauważa: „Teren był niegościnny, drogi kiepskie, a najbliższa linia kolejowa znajdowała się w odległości ponad sześciuset kilometrów. Według Żukowa podróż w obie strony – do linii kolejowej i z powrotem – trwała pięć dni, a Sowieci potrzebowali około 5 tysięcy ciężarówek, by przewieźć 18 ton pocisków artyleryjskich, 6500 ton amunicji dla lotnictwa, 15 tysięcy ton paliwa i smarów, 7500 ton opału, 4 tysiące ton jedzenia oraz 4 tysiące ton innych materiałów”. Co więcej, musieli uśpić czujność Japończyków i utwierdzić ich w przekonaniu, że to wyłącznie przygotowania do obrony. By zmylić japoński wywiad, sowieckie dowództwo na przykład rozprowadziło wśród swoich żołnierzy ulotki z instrukcją przygotowywania okopów i umocnień, które pomogą przetrwać atak przeciwnika. Tymczasem Armia Czerwona szykowała się do wielkiej ofensywy.

Zwrot na południe

Sowiecki atak nastąpił 20 sierpnia 1939 roku. O godzinie 5:45 pozycje Japończyków zostały ostrzelane przez artylerię. Po zakończeniu nawały ogniowej z polowych lotnisk wystartowało blisko ćwierć tysiąca sowieckich myśliwców i bombowców. Wkrótce do ataku ruszyły też podzielone na trzy zgrupowania oddziały pancerne, zmechanizowane oraz piechota. Po sowieckiej stronie walczyło 57 tysięcy żołnierzy. Japończyków było o kilkanaście tysięcy więcej. Ustępowali jednak Armii Czerwonej, jeśli chodzi o liczbę czołgów. Brakowało im też nowoczesnej broni do ich zwalczania. – Japońscy piechurzy pakowali w plecaki butelki wypełnione benzyną, wychodzili przed pierwszą linię i rzucali nimi w czołgi nieprzyjaciela – wyjaśnia prof. Grzelak. Taka taktyka mogła się sprawdzić jedynie na krótszą metę. Opór Japończyków szybko został przełamany, zaś cesarskie oddziały doszczętnie rozbite.


Radziecki samochód pancerny BA-10M zniszczony w czasie bitwy

Żukow tryumfował. Już po bitwie stwierdził, że stanowiła ona najbardziej skomplikowaną operację wojskową ówczesnych czasów i powinna stać się przedmiotem badań wszystkich bez wyjątku dowódców. Było w tym zapewne wiele przesady. Z drugiej jednak strony nawet niechętny późniejszemu marszałkowi i skłonny do umniejszania jego zasług pisarz i oficer radzieckiego wywiadu Wiktor Suworow w książce „Cień Zwycięstwa” przyznawał: „Był to pierwszy w XX wieku przykład prawdziwego Blitzkriegu. To prawda, niemiecki Blitzkrieg w 1939 roku był bardziej efektowny. Jednak radziecki był o wiele trudniejszy do wykonania. W Europie, choć pełnej napięcia, panował jeszcze pokój. Nagłe uderzenie w czasie pokoju jest łatwiej przygotować. W Mongolii toczyła się wojna, a podczas wojny znacznie trudniej uzyskać efekt zaskoczenia: nieprzyjaciel ma się na baczności”. Gwoli ścisłości wypada jednak dodać, że Suworow główne zasługi przypisał nie Żukowowi, lecz gen. Grigorijowi Szternowi, który miał być autorem planu operacyjnego.

W ostatecznym rozrachunku to jednak sprawa drugorzędna. Najważniejsze były dalekosiężne skutki, jakie przyniosła bitwa. – Japończycy po klęsce pod Chałchyn-Goł całkowicie wycofali się z planów ekspansji na północ Azji. Postanowili zaatakować w południowej części kontynentu. – wyjaśnia prof. Grzelak. – W 1941 roku podpisali pakt o nieagresji z ZSRS i nie odstąpili od niego nawet pod wpływem nacisków Hitlera – dodaje. Stojące pod Moskwą i Stalingradem niemieckie wojska, bardzo potrzebowały wsparcia swojego sojusznika. Gdyby Sowieci zostali wzięli w kleszcze przez dwie ciągle jeszcze potężne armie, ich dni prawdopodobnie byłyby policzone. Ale Tokio pozostawało głuche na perswazje. Dzięki temu Stalin mógł przerzucić na front część swoich wojska z Dalekiego Wschodu. To dało mu oddech. Mniej więcej w tym samym czasie Japończycy zaatakowali Pearl Harbour, rzucając rękawicę Amerykanom.


Podczas pisania tekstu korzystałem z fragmentów książek: Wiktora Suworowa, „Cień zwycięstwa”, Poznań 2002, Geoffrey'a Robertsa, „Generał Stalina. Życie Gieorgija Żukowa”, Kraków 2014, Antony'ego Beevora, „Druga wojna światowa”, Kraków 2013 oraz pracy „Konflikt sowiecko-japoński nad rzeką Chałchin-Goł – Meldunek-sprawozdanie komkora Georgija Żukowa” w opracowaniu Czesława Grzelaka, Warszawa 2011.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Wikipedia

dodaj komentarz

komentarze


Najlepsze projekty dronów nagrodzone przez MON
Szwedzi w pętli
Wojsko ma swojego satelitę!
Gdy ucichnie artyleria
Smak służby
Komplet medali wojskowych na ringu
Orka na kursie
Wojskowa łączność w Kosmosie
Mundurowi z benefitami
Pierwsze spojrzenie z polskiego satelity
Pływacy i panczeniści w świetnej formie
Nowe zasady dla kobiet w armii
Ile powołań do wojska w 2026 roku?
Pancerniacy jadą na misję
Trzy „Duchy" na Bałtyk
Satelita MikroSAR nadaje
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Premier ogłasza podwyższony stopień alarmowy
Zawiszacy przywitali Borsuki
Polska i Francja na rzecz bezpieczeństwa Europy
Plan na WAM
Dzień wart stu lat
Obywatele chcą być wGotowości
Poselskie pytania o „OPW z dronem”
Borsuki jadą do wojska!
Rządy Polski i Niemiec wyznaczają kierunki współpracy
Norweska broń będzie produkowana w Polsce
Sukces bezzałogowego skrzydłowego
Zmierzyli się z własnymi słabościami
Najdłuższa noc
Don’t Get Hacked
Zawiszacy przywitali pierwsze Borsuki
NATO ćwiczy wśród fińskich wysp
Cel: zniszczyć infrastrukturę wroga w górskim terenie
Formoza – 50 lat morskich komandosów
Nowe zdolności sił zbrojnych
Szef MON-u podsumował rok działania ustawy o obronie cywilnej
Najmłodszy żołnierz generała Andersa
Polskie MIG-i dla Ukrainy?
Artylerzyści mają moc!
Najlepsi w XXII Maratonie Komandosa
Militarne Schengen
Szeremeta niepokonana na ringu w Budapeszcie
Combat 56 u terytorialsów
Nie panikuj. Działaj. Bądź w gotowości
Czas na polskie Borsuki
Przygotowani znaczy bezpieczni
Współpraca na rzecz bezpieczeństwa energetycznego
Bóg wojny wyłonił najlepszych artylerzystów
Sejm za Bezpiecznym Bałtykiem
Żołnierze z „armii mistrzów” czekają na głosy
Medyczna odsłona szkoleń wGotowości
Holenderska misja na polskim niebie
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
Szczyt europejskiej „Piątki” w Berlinie
Koreańskie stypendia i nowy sprzęt dla AWL-u
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Polski „Wiking” dla Danii
BWP made in Poland. Czy będzie towarem eksportowym?
W krainie Świętego Mikołaja
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Rosja usuwa polskie symbole z cmentarza w Katyniu
Sportowcy podsumowali 2025 rok
Niebo pod osłoną

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO