Ponad pół tysiąca terytorialsów z 6 Mazowieckiej Brygady WOT przez dwa tygodnie ćwiczyło na poligonie w Wędrzynie. Wśród nich ponad 140 żołnierzy, którzy brali udział w szkoleniu podstawowym. Podczas przerw w zajęciach przygotowywali się do złożenia przysięgi wojskowej. Terytorialsi trenowali m.in. zajmowanie stanowisk ogniowych, marsze czy przeszukiwanie budynków.
Do budynku szkoły położonej w jednej z miejscowości wdarli się nieznani napastnicy. Uzbrojeni opanowali budynek i zatrzymali jako zakładników przebywające tam osoby. Jako pierwsi do działania skierowani zostali terytorialsi z 62 Batalionu Lekkiej Piechoty OT z Radomia. Podwładni kpr. Wojciecha Kustry otrzymali zadanie zabezpieczenia terenu przyległego do szkoły i wyizolowanie samego budynku. Kilkunastoosobowa sekcja otoczyła budynek z dwóch stron, by uniemożliwić ucieczkę napastnikom. Zabezpieczyli teren do czasu przybycia jednostki wojsk operacyjnych wyspecjalizowanej w zdobywaniu budynków. Żołnierze weszli do budynku i metodycznie, krok po kroku, przejmowali kontrolę. Przy użyciu zasłony dymnej zdołali obezwładnić napastników i wyprowadzić zakładników. Obyło się bez strat.
Z poligonu na przysięgę
Opisany epizod był jednym z wielu, jaki żołnierze 6 Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej ćwiczyli podczas letniego zgrupowania na terenie Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych w Wędrzynie. W zajęciach, które rozpoczęły się 20 lipca i trwały do 4 sierpnia wzięło udział ponad pół tysiąca terytorialsów. Do dyspozycji mieli ponad 40 różnych pojazdów głównie samochodów ciężarowo-terenowych. Korzystali także z szybkich i zwrotnych quadów.
Na poligonie zameldowali się żołnierze WOT z kilku jednostek brygady. Ćwiczyli terytorialsi z 62 batalionu lekkiej piechoty z Radomia, 65 batalionu lekkiej piechoty z Pomiechówka, 61 batalionu lekkiej piechoty z Grójca oraz żołnierz z kompanii logistycznej i dowodzenia. Terytorialsi z Radomia brali udział w 14-dniowym szkoleniu zintegrowanym, które było podsumowaniem i zwieńczeniem ich pierwszego roku służby. Instruktorzy z Pomiechówka prowadzili zaś 16-dniowe szkolenie podstawowe dla nowych, najmłodszych stażem żołnierzy WOT i dla ochotników, którzy zgłosili swój udział w projekcie "Wakacje z WOT". Odbyło się także ośmiodniowe szkolenie wyrównawcze dla 13 żołnierzy tego batalionu. Zajęcia trwały od świtu do nocy.
Ponad 140 żołnierzy, którzy brali udział w szkoleniu podstawowym (w tym uczestnicy projektu „Wakacje z WOT”), podczas przerw w zajęciach poligonowych przygotowywali się do złożenia przysięgi wojskowej. Trenowali marsz, ustawianie się w kolumnach, powtarzali rotę ślubowania. – Żołnierze wprost z poligonu pojechali do Garwolina, gdzie 4 sierpnia na placu przed starostwem powiatowym złożyli uroczystą przysięgę na sztandar wojskowy – poinformował ppłk Łukasz Baranowski, dowódca 62 batalionu lekkiej piechoty OT z Radomia.
Jednak zanim młodzi terytorialsi wypowiedzieli słowa przysięgi podczas ćwiczeń na poligonie musieli udowodnić, że są warci przyjęcia w szeregi armii. Najważniejsze było oczywiście nauczenie się posługiwania bronią. Teoretyczne zasady jej użycia, dane taktyczno-techniczne karabinka poznali sami korzystając z materiałów na platformie e-learningowej. Na poligonie zdobywali umiejętności praktyczne. Najpierw trenowali rozkładanie, czyszczenie i składanie karabinka Grot. Później z niego strzelali. Odbyli dwa podstawowe strzelania: numer 1 i 2.
– Aby mogli dobrze zapoznać się z bronią wprowadziliśmy zasadę, że żołnierze otrzymują karabinki w dniu rozpoczęcia szkolenia podstawowego i zdają je do magazynu dopiero po przysiędze – mówi płk Grzegorz Kaliciak, dowódca 6 Mazowieckiej Brygady OT. Dodał, że całe szkolenie podstawowe zakończyło się specjalnym sprawdzianem, którym było pokonanie tak zwanej pętli taktycznej.
Film: Bogusław Politowski
Pętla to czterokilometrowa trasa wytyczona w trudnym poligonowym terenie. Żołnierze musieli pokonać ją w jak najkrótszym czasie wykonując po drodze wiele zadań. Instruktorzy sprawdzali np. czy żołnierze potrafią szybko i sprawnie założyć odzież ochronną i maskę przeciwgazową. Oceniali, czy potrafią prawidłowo udzielić pomocy medycznej, nawiązać łączność radiową, egzaminowali ich także z wielu innych podstawowych żołnierskich umiejętności.
Granatem ognia!
Znacznie trudniejsze były zajęcia zintegrowane. Nic dziwnego, bo brali w nich udział żołnierze mający za sobą rok szkolenia. Od nich instruktorzy wymagali więcej. Terytorialsi z tej grupy odbywali strzelania bardziej zaawansowane. Strzelali z postawy nie tylko leżącej, ale także klęczącej z ukrycia. Znacznie ciekawsze były zajęcia taktyczne. Ćwiczono nie tylko taktykę zieloną polegającą na zajmowaniu stanowisk ogniowych, prowadzenia marszów ubezpieczonych czy organizowania obrony lub wychodzenia z zasadzek, ale także taktykę czarną. Polega ona na prowadzeniu działań w terenie zurbanizowanym, czyli na obszarze miast i wsi. I nie chodzi tylko o obronę miejscowości czy osiedli i wypieranie z niej agresorów, lecz także na zdobywaniu pojedynczych budynków mieszkalnych czy obiektów użyteczności publicznej.
Zgodnie ze specyfiką działania i zadaniami wojsk obrony terytorialnej, w programie tego szkolenia było także organizowanie dobrze zamaskowanych obozowisk na terytorium zajętym przez przeciwnika. Wykonywanie skrytek do przechowywania w nich broni, amunicji, żywności i medykamentów. Żołnierze z rocznym stażem doskonalili także umiejętności w organizowaniu zasadzek, punktów kontrolnych na drogach, wybierania miejsc dogodnych na lądowiska i ich ochronę.
W końcowej fazie poligonowego szkolenia zintegrowanego terytorialsi wykonywali rzut bojowym granatem zaczepnym RG-42. Ten element zajęć wzbudzał nie mniejsze emocje niż debiut na strzelnicy. – Pierwsze strzelanie było dla mnie ważnym momentem. Bałam się broni, ale po pierwszym strzelaniu chyba polubiłam zapach prochu, bo jeszcze bardziej zaczęło mnie ciągnąć do służby – przyznaje szeregowy Justyna Świgoń. Dodała, że rok służby w WOT nie był łatwy. Było wiele ćwiczeń poligonowych oraz szkoleń weekendowych. Wyjaśniła, że był to jednak rok bardzo ciekawy i nie żałuje, że poświęciła go wojsku. – Mam z tego bardzo dużo satysfakcji – oceniała podczas przerwy w zajęciach na strzelnicy.
Szeregowy Świgoń na co dzień jest urzędniczką w jednej z warszawskich firm. Zaocznie kończy studia na wydziale psychologii. Jak wielu żołnierzy WOT uważa, że szkolenie wojskowe jest dobrą odskocznią od codzienności, ucieczką od prozaicznych obowiązków, a wysiłek fizyczny pozwala nabrać dystansu do prozy życia.
Wkładam mundur i wymagam
Zajęcia, ich atrakcyjność i efektywność oceniane są zawsze na dwóch poziomach. – Jedna ocena należy do mnie jako przełożonego: koordynującego i kontrolującego szkolenie. Druga opinia to ta, którą wyrabiają sobie podwładni. Z ich zdaniem bardzo się liczymy – zapewnia płk Kaliciak. Dowódca mazowieckiej brygady wyjaśnił, że jego podwładni, ochotnicy ze sporą wiedzą teoretyczną, oczekują, że poświęcając swój czas wojsku dużo się nauczą. Takie podejście wymusza na instruktorach, aby każde zajęcia prowadzili ciekawie. Mało tego, po każdych zajęciach żołnierze WOT wypełniają ankietę. Piszą w niej co im się podobało, które szkolenie było prowadzone dobrze, a do którego instruktor był mniej przygotowany. Wnioski z tych ankiet służą do korygowania i uatrakcyjnienia programów szkoleń.
Żołnierze 6 Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej noszącej imię legendarnego pułkownika Witolda Pileckiego podczas pobytu na poligonie oprócz umiejętności stricte wojskowych ćwiczyli także te, które mogą przydać się na przykład podczas usuwania skutków klęsk żywiołowych. Na poligonie w Wędrzynie grupa terytorialsów uczyła się posługiwania piłami spalinowymi. Inni trenowali pływanie łodziami po poligonowym jeziorze. Jak wyjaśnił ppłk Łukasz Baranowski, dowódca 62 batalionu piechoty lekkiej z Radomia, w przypadku klęski żywiołowej takiej jak huragany czy podtopienia, jego podwładni są w każdej chwili gotowi ruszyć na ratunek. Ich dyspozycyjność została sprawdzona niedawno w akcji poszukiwania 5-letniego Dawida w okolicach Warszawy. Współdziałając z policją grupa ponad 100 żołnierzy poszukiwała wtedy dziecka od świtu do późnej nocy.
Okazję do sprawdzenia się w realnej akcji mieli także podczas zajęć na poligonie. Panował wtedy upał i w czasie strzelania zapaliły się łany traw i wrzosów na terenie pola tarczowego strzelnicy. Terytorialsi przerwali ogień i ruszyli do gaszenia pożaru. Na sygnał dowódcy, chętnych do wzięcia udziału w tej akcji było znacznie więcej niż wymagała tego sytuacja.
autor zdjęć: Bogusław Politowski
komentarze