moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Zagłada Huty Pieniackiej

75 lat temu ukraińscy żołnierze w mundurach SS, dowodzeni przez niemieckiego oficera i wspierani przez oddziały ukraińskich nacjonalistów, wymordowali leżącą niedaleko Lwowa polską wieś. 28 lutego 1944 roku w Hucie Pieniackiej zginęło, według historyków, od 600 do nawet 1200 osób. Pogrom przeżyło zaledwie 160 mieszkańców. Wieś została zrównana z ziemią.

– Otoczyli wioskę, kazali wszystkim iść do kościoła. Mama wysłała mnie i brata Kazika, żebyśmy pobiegli do krewnej. Ukryliśmy się pod słomą w brogu. Słyszeliśmy strzały, krzyki – mówił Franciszek Bąkowski w ostatni weekend podczas obchodów 75. rocznicy pacyfikacji wsi Huta Pieniacka, leżącej na terenie obecnej Ukrainy w okolicach Lwowa. Pan Franciszek jako siedmiolatek ocalał z tego pogromu.

Zagłada wsi, zamieszkanej prawie wyłącznie przez ludność polską, rozpoczęła się wczesnym rankiem 28 lutego 1944 roku. Hasłem do rozpoczęcia pacyfikacji było wystrzelenie rakiet sygnalizacyjnych, następnie wieś została ostrzelana z broni maszynowej i moździerzy. Potem wkroczyli do niej ukraińscy policjanci SS i cywile. Uciekających mieszkańców rozstrzeliwali, pozostałych zapędzili do kościoła.

Spaleni żywcem

Huta Pieniacka była jedną z większych wsi w okolicy, liczyła 172 gospodarstwa. Mieszkało w niej około tysiąca osób. Sporą część stanowili uciekinierzy m.in. z Wołynia, którzy opuścili swoje domy w obawie przed napadami nacjonalistów ukraińskich. We wsi, aby bronić się przed partyzantami z UPA, zorganizowano czterdziestoosobowy oddział samoobrony dowodzony przez Kazimierza Wojciechowskiego „Satyra”.

Na początku 1944 roku w Hucie przez pewien czas stacjonował oddział radzieckiej partyzantki ze zgrupowania płk. Dmitrija Miedwiediewa. Wiadomość o tym dotarła do niemieckich władz i 23 lutego we wsi pojawił się patrol niemiecki z 14 Dywizji Grenadierów SS Galizien. Sowietów już we wsi nie było, doszło za to do potyczki z polską samoobroną. – Polacy byli przekonani, że mają do czynienia z przebranymi bojówkami UPA i w walce zginęło dwóch żołnierzy SS – podaje dr Mateusz Kozłowski, historyk zajmujący się dziejami II wojny światowej. W odwecie Niemcy postanowili wysłać do Huty ekspedycję karną z 4 Pułku Policyjnego SS pod dowództwem niemieckiego oficera. W skład tej jednostki wchodzili ukraińscy ochotnicy z 14 Dywizji SS. Z pierwszych chętnych do dywizji Niemcy utworzyli w maju 1943 roku pięć pułków policyjnych.

Obok ukraińskich żołnierzy w niemieckich mundurach w pacyfikacji uczestniczyli, według ustaleń Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie, partyzanci Ukraińskiej Powstańczej Armii, najprawdopodobniej z oddziału Dmytra Karpenki „Jastruba” oraz oddział paramilitarny nacjonalistów ukraińskich Włodzimierza Czerniawskiego. Włączyli się też ukraińscy mieszkańcy sąsiednich wsi, którzy rabowali polskie gospodarstwa.

Mieszkańców wsi o szykowanym ataku ostrzegł łącznik Armii Krajowej ze Złoczowa. Polacy byli przekonani, że Niemcy przygotowują obławę na partyzantów. Aby uniknąć strat wśród ludzi, zdecydowano, że oddział samoobrony ukryje się w lesie, pozostawiając we wsi głównie kobiety, dzieci i starców. – Liczono, że jeśli nie będzie uzbrojonych osób, po rewizji Niemcy zostawią wieś w spokoju – wyjaśnia historyk. Dlatego gdy wkroczyli żołnierze SS i UPA, mieszkańcy nie stawiali oporu. Zgromadzonych w kościele napastnicy dzielili na grupy po kilkanaście, kilkadziesiąt osób, zamykali ich w stodołach, szopach i chatach, które potem podpalali. – Wzięli mojego ojca, matkę, brata do stodoły jako jednych z pierwszych i podpalili – opowiadał pan Franciszek. Jego siostrze Stefci razem z kilkoma koleżankami udało się wydostać z płonącej stodoły.

Brutalnie mordowano pozostałych Polaków. Według relacji świadków, gdy w kościele jedna z kobiet urodziła dziecko, esesman rozdeptał noworodka, zabił jego matkę i próbującą ich bronić akuszerkę. Przed kościołem zginął dowódca oddziału samoobrony Kazimierz Wojciechowski. Najpierw go torturowano, potem oblano benzyną i podpalono. W domu zamordowano też jego żonę, córkę i ukrywających się Żydów. Masakra trwała do godziny 17.00, potem ze wsi pozostały tylko zgliszcza.

Ocaleni i winni

Według szacunków różnych historyków zostało zamordowanych od 600 do 1200 osób. Natomiast w trakcie śledztwa IPN-u ustalono, że w pogromie życie straciło około 850 osób. – Byli wśród nich mieszkańcy Huty, Polacy z Wołynia, ukrywający się Żydzi – wylicza dr Kozłowski. Ocalało blisko 160 osób, głównie członkowie samoobrony, którzy dzień wcześniej ukryli się w lesie, a także ci, którym udało się uciec i schronili się we wcześniej przygotowanych kryjówkach lub na wieży kościelnej. Pomordowanych pochowano w dwóch zbiorowych mogiłach koło kościoła i szkoły.

Mimo licznych źródeł polskich, żydowskich, sowieckich i ukraińskich, które potwierdzają udział Ukraińców w masakrze, część ukraińskich historyków kwestionuje te informacje. – Uważają, że 4 Pułk przejął wieś i przekazał ją Niemcom, którzy zniszczyli Hutę za to, że była bazą AK i sowieckiej partyzantki terroryzującej ukraińskie wioski – wyjaśnia historyk.

Dziś o zbrodni sprzed 75 lat przypomina stojący na miejscu dawnej wsi pomnik, przy którym organizowane są rocznicowe uroczystości. „Ludobójstwo, którego dokonali żołnierze SS Galizien i UPA, było jednym z największych z pasma zbrodni, które nazywamy rzezią ludności polskiej na Wołyniu, Podolu i ziemi lwowskiej. W Hucie Pieniackiej wymordowano ludzi za to, że byli Polakami”, napisał prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników obchodów 75. rocznicy tej zbrodni. Z kolei Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, podkreślił, że ofiary pacyfikacji do dziś nie doczekały się pochówku. – Prosimy stronę ukraińską, by pozwoliła nam dokonać ekshumacji ofiar i pochować je w sposób godny – apelował.

Anna Dąbrowska

autor zdjęć: UdSKiOR

dodaj komentarz

komentarze


Wsparcie dla rodziny z Wyryk
Mesko wybuduje fabrykę amunicji
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
Nie tylko dobrze walczyć, lecz także ratować
Polskie drony nadlecą z Sochaczewa
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Polski K2 przyjedzie z Gliwic
„JUR” dla terytorialsów
Mity i manipulacje
Żywy pomnik pamięci o poległych na misjach
W wojsku orientują się najlepiej
Rekordowe wyniki na torze łyżwiarskim
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Abolicja dla ochotników
Polski „Wiking” dla Danii
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Żołnierze na trzecim stopniu podium
MID w nowej odsłonie
„Trenuj z wojskiem” 7 za nami
Operacja NATO u brzegów Estonii
Trump ogłasza powrót do prób nuklearnych
Loty szkoleniowe na AW149. Piloci: to jest game changer
Edukacja z bezpieczeństwa
Poszukiwania szczątków rosyjskich dronów wstrzymane
Nowe zasady dla kobiet w armii
Wielkopolscy terytorialsi na szkoleniu zintegrowanym
Rząd powołał pełnomocnika ds. SAFE
Żołnierze dostaną poradnik o sprawności i zdrowym stylu życia
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Kawaleria pancerna spod znaku 11
Niespokojny poranek pilotów
Standardy NATO w Siedlcach
Medale dla sojuszników z Niderlandów
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
„Road Runner” w Libanie
Husarze bliżej Polski
Pięściarska uczta w Suwałkach
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
MiG-i-29 znów przechwyciły rosyjski samolot
Rezerwa i weterani – siła, której nie wolno zmarnować
Hiszpanie pomogą chronić polskie niebo
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
Palantir pomoże analizować wojskowe dane
Weterani odzyskują równowagę po trudnych doświadczeniach
Koniec dzieciństwa
Terytorialsi najlepsi na trasach crossu
Redakcja „Polski Zbrojnej” w szkole przetrwania
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Sportowcy na poligonie
Brytyjczycy na wschodniej straży
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Ukraina to największy zagraniczny klient polskiej zbrojeniówki
Pamięć łączy pokolenia
Wellington „Zosia” znad Bremy
Kircholm 1605
Konie dodawały pięciobojowi szlachetności
Nowe sanitarki dla wojskowych medyków
Rosyjski Ił-20 przechwycony przez polskie MiG-29
Polskie innowacje dla bezpieczeństwa – od Kosmosu po Bałtyk
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Wyrównać szanse
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
Więcej Apache’ów w Inowrocławiu
Bóbr na drodze Hannibala

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO