moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Hannah Szenes – izraelska cichociemna

Każdy z nas od czasu do czasu zadaje sobie niepokojące pytania: jak zachowalibyśmy się w ekstremalnej sytuacji? Czy strach nie złamałby naszej woli od razu? Czy bylibyśmy w stanie poświęcić własne życie dla innych ludzi, nawet tych nam najbliższych? Hannah Szenes zapłaciła najwyższą cenę, by w jej przypadku wszystkie odpowiedzi na te pytania były pozytywne.

W izraelskich szkołach każde dziecko uczy się wiersza „Błogosławiona zapałka”, który ponad siedemdziesiąt lat temu napisała młoda żydowska poetka:

Błogosławiona zapałka,

która spłonęła, wzniecając ogień.

Błogosławiony ogień, który płonie

w sekretnej sile serca.

Błogosławione serce, które ma moc,

by je honor zatrzymał.

Błogosławiona zapałka,

która spłonęła, wzniecając ogień.

Słowa te wyszły spod pióra Hannah Szenes, która urodziła się 17 lipca 1921 roku w bogatej i zasymilowanej rodzinie budapeszteńskich Żydów. Jej ojcem był znany dziennikarz i pisarz Béla Szenes, który zmarł kiedy Hannah miała osiem lat. Po śmierci ojca dziewczynka mieszkała z matką Katalin i bratem György w Budapeszcie. Była dzieckiem wyjątkowo zdolnym i nad wiek dojrzałym. Kiedy dostała się do elitarnego gimnazjum, jako żydowskie dziecko była zobowiązana płacić trzy razy większe czesne niż „rodowici” Węgrzy. Jednak ze względu na jej wybitne wyniki w nauce, czesne zmniejszono do dwukrotnej kwoty. Kiedy miała 16 lat, szkoła wysunęła jej kandydaturę na prezesa ekskluzywnego towarzystwa literackiego. Na pierwszym posiedzeniu szacownego grona dano jej do zrozumienia, że jako Żydówka nie może piastować tak zaszczytnego stanowiska. Ze stoickim spokojem przyjęła rozpisanie nowych wyborów, a kiedy jej koleżanka zaprotestowała przeciw tej dyskryminacji odpowiedziała jej słowami, które zanotowała w swym dzienniku: „Przyjmij wybór spokojnie i nawet przez chwilę nie obawiaj się, że to cokolwiek między nami zmieni. Jak ty się nie zgodzisz, to wybiorą kogo innego. Tu nie chodzi o to, czy Hannah Szenes czy Maria X ma więcej zdolności, tylko o to, czy jest Żydówką, czy Aryjką”. Później konsekwentnie odrzucała wszystkie apele o włączenie się w prace towarzystwa. Nie przyjęła również oferty przyjęcia na uniwersytet bez egzaminów, kiedy ukończyła gimnazjum z wyróżnieniem. Był to jej protest wobec faktu, że na węgierskie uczelnie przyjmowano jedynie najzdolniejszych żydowskich uczniów, a zamykano dla tych, którzy nie mogli poszczycić się tak wybitnymi wynikami. Już te szkolne perypetie pokazują jakim charakterem obdarzona była ta dziewczyna marząca o literackiej karierze i pisząca – już jako nastolatka – nad wyraz dojrzałe wiersze.

Syjonistka w SOE

U Hannah stanowczość szła w parze z równie wielkim uporem, co czasami prowadziło do niełatwych sytuacji w domu… Pewnego dnia zbuntowana dziewczyna oświadczyła matce, że rzuca uniwersytet, bo została syjonistką i wyjeżdża do Palestyny. Matka próbowała ją przekonywać, że z jej zdolnościami to marnotrawstwo, ale na próżno. Jej córka w 1939 roku wyjechała do Palestyny i zapisała się do szkoły rolniczej, którą ukończyła z pierwszą lokatą dwa lata później. Nauczyła się też hebrajskiego w mowie i piśmie i rozpoczęła pracę w jednym z kibuców w Cezarei. Celowo wybrała taki kibuc, w którym nie było emigrantów z Węgier, by nikt nie kojarzył jej jako „córki Béli Szenesa”. Jednak po pierwszym entuzjazmie, monotonne życie i praca w kibucu zaczęły Hannah nużyć, tym bardziej że z Europy ogarniętej wojną dochodziły coraz bardziej niepokojące wieści. W swym dzienniku, który prowadziła od chwili nauczenia się pisania aż do śmierci, przyznała matce rację: „Wstydzę się tego ciągłego narzekania, ale jednocześnie nie mogę się pozbyć wrażenia, że straciłam tyle cennego czasu, który powinnam była wykorzystać na studia i pracę nad sobą”. Zaczęły ją gnębić wyrzuty sumienia, że pozostawiła matkę i brata w kraju sprzymierzonym i sympatyzującym z Hitlerem.

W styczniu 1943 roku Hannah zapisała w dzienniku, że zdecydowała się za wszelką cenę wrócić do Budapesztu po matkę i zabrać ją do Palestyny. W niedługim czasie nadarzyła się okazja. Któregoś dnia odwiedził ją młody człowiek należący do Hagany – podziemnej armii żydowskiej pełniącej ówcześnie rolę samoobrony przed atakami ludności arabskiej. Hannah dowiedziała się od niego, że Hagana od wielu miesięcy negocjuje z Brytyjczykami utworzenie żydowskiej grupy spadochronowej, podobnej do polskich cichociemnych, która miałaby wesprzeć ruch oporu w południowo-wschodniej Europie i ratować Żydów. Brytyjczycy nie okazywali większego zainteresowania ratowaniem Żydów i rozmowy przeciągali w nieskończoność. Kiedy jednak w czasie nalotów na rumuńskie rafinerie w Ploeszti zestrzelono kilkaset alianckich maszyn, zmienili zdanie, uznając że potrzebują dokładniejszych informacji o tamtejszej niemieckiej obronie przeciwlotniczej – nawet za cenę wyszkolenia kilkuset potencjalnie niebezpiecznych dla brytyjskiego panowania w Palestynie żydowskich komandosów. Ochotnicy w zamian za szkolenie, wyposażenie i przerzut do Europy mieli tam działać jako agenci Special Operations Executive (SOE). W pierwszej kolejności zobowiązani byli do udzielania wsparcia i szkolenia miejscowych partyzantów oraz odnajdywania i chronienia zestrzelonych alianckich lotników. Dopiero w „wolnych chwilach” mogli zajmować się ratowaniem swoich współziomków.

Hannah wyprosiła u swego gościa z Hagany, by ją zarekomendował do grupy spadochronowej. Udało się – w czerwcu 1943 roku stała się członkiem oddziału liczącego 240 ochotników. W większość byli to mężczyźni, ale prócz Hannah w spadochronowym ośrodku szkoleniowym znalazło się też kilka kobiet. W grudniu ochotnicy rozpoczęli szkolenie, tak dobrze znane polskim cichociemnym: najpierw ogólnowojskowe, walka wręcz i strzelanie, następnie spadochronowe, a na końcu wywiadowcze i dywersyjne w Kairze. Na dzień przed wyjazdem do Kairu dowiedziała się, że jej brat po długiej tułaczce przez Francję i Hiszpanię, dotarł do Hajfy. Zdążyła się z nim jeszcze spotkać i pożegnać, choć nie mogła wyjawić, gdzie i w jakim celu wyjeżdża.

Bałkański kocioł

Po zakończeniu szkolenia oddział żydowskich cichociemnych został podzielony na grupy, a Hannah znalazła się w tej, która miała być desantowana na terenie Węgier. Wydawało się, że jej marzenie się spełniło i już niedługo zobaczy się z matką. Niestety, nie miało się to ziścić tak szybko. Na wieść, że Węgrzy są coraz bardziej zagrożeni sowiecką inwazją, rozluźnili swój sojusz z Niemcami. Hitler zareagował na to groźbą zajęcia Węgier. Dlatego dowództwo brytyjskie opóźniło operację, a następnie zdecydowało, by grupę Hannah wysłać do Jugosławii. Nie mogło być żadnych dyskusji i komandosi w marcu 1944 roku znaleźli się na Bałkanach, wśród partyzantów marszałka Tito. Przez wiele dni brali udział w ich operacjach, nieustannie walcząc, a częściej uciekając przed przeważającymi siłami Niemców. Hannah bez przerwy domagała się od partyzantów, by pomogli jej przekroczyć węgierską granicę, nawet wbrew Brytyjczykom i jej bardziej ostrożnym towarzyszom broni. Dwóch kolegów, Yoel Palgi i Reuven Dafne, którzy razem z nią przechodzili szkolenie w Kairze i służyli w Jugosławii, zapamiętali ją jako niecierpliwą, kłótliwą i irytującą kobietę. Palgi po latach stwierdził: „Była naszym czołowym buntownikiem… i nie zawsze miała rację”. W jugosłowiańskich górach te cechy jeszcze bardziej się zaostrzyły: „Jej oczy stały się zimne i ostre, jej tok rozumowania ostry jak brzytwa. I nie ufała już nikomu, kogo wcześniej nie znała” – wspominał Palgi. W końcu jugosłowiańscy partyzanci ulegli i zgodzili się podprowadzić zdeterminowaną dziewczynę do granicy, a nawet eskortować na terenie Węgier.

Prócz Hannah, granicę zdecydowało się przekroczyć jeszcze czterech żydowskich komandosów, wśród których znaleźli się Palgi i Dafne. Kiedy jednak dotarli do granicy 9 czerwca 1944 roku, okazało się, że nie będzie żadnej eskorty i nie mogą już liczyć na pomoc partyzantów. W tej sytuacji komandosi nie chcieli ryzykować zerwania z sojusznikami, a co za tym idzie i z brytyjskim wywiadem i zaczęli namawiać Hannah, by zrezygnowała. Ta nie chciała ich słuchać i została na miejscu. Zanim się rozstali, wręczyła Dafnemu kartkę papieru z rękopisem Błogosławionej zapałki i poprosiła: „Gdybym nie wróciła, oddaj to naszym”. W przygranicznej wiosce spotkała dwóch młodych węgierskich Żydów i Francuza – uciekinierów z węgierskiego obozu i jakimś cudem przekonała ich, by razem z nią wrócili na Węgry. Bez problemów udało im się przejść granicę i po węgierskiej stronie dwaj młodzi Żydzi poszli do wsi, aby przekupić urzędników i załatwić przepustki na dalszą drogę. Hannah z radiostacją i Francuz czekali na nich w pobliskim zagajniku. Kiedy emisariusze wracali po załatwieniu sprawy z powrotem, na skraju wsi natknęli się na żandarmów. Jednemu z nich puściły nerwy i zastrzelił się z pistoletu. W jego kieszeni żandarmi znaleźli słuchawki od radiostacji Hannah, a miejscowi chłopi wskazali im jej kryjówkę w zagajniku.

Błogosławiona zapałka

Schwytaną Hannah poddano torturom, domagając się ujawnienia kodów radiowych. Nie zdradziła ich, choć ją wieszali za ręce, bili i grozili śmiercią. Kiedy przewozili ją do Budapesztu na dalsze badania, próbowała popełnić samobójstwo, wyskakując z pociągu, ale strażnik zorientował się w jej zamiarach i kopniakiem posadził ją z powrotem na ławce. W Budapeszcie trafiła do więzienia w dowództwie węgierskiej żandarmerii wojskowej. Czekała już tam matka, aresztowana tego dnia rano przez policję kryminalną. Kobieta była w szoku, gdyż była święcie przekonana, że córka jest bezpieczna w Palestynie. Po kilku godzinach przyprowadzono do pokoju Hannah, z podbitymi oczami, posiniaczoną, z wyrywanymi paznokciami i wybitymi przednimi zębami. Przerażona Katalin Szenes objęła swą skatowaną córkę, która prosiła ją o wybaczenie. Śledczy kazał matce nakłonić córkę do zeznawania i zostawił je same. Hannah zapewniła matkę, że nie wróciła tylko z jej powodu. Pocieszyła ją, że spotkała brata całego i zdrowego w Palestynie. Objęły się ponownie, gdy wpadł do pokoju żandarm, który je rozdzielił i kazał matce wracać do domu.

Wieczorem Hannah przekazano gestapo, gdzie była dalej torturowana; grożono jej także, że aresztują i będą torturować jej matkę, jeśli nie zacznie mówić. Nie dała się złamać, nawet wtedy, kiedy gestapowcy rzeczywiście aresztowali jej matkę i osadzili w więzieniu razem z innymi żydowskimi więźniami. Mimo wszystko Hannah wierzyła, że zdoła ocalić siebie i matkę. Jej nadzieję umacniały wieści, które przenikały więzienne mury. Południowe Węgry zajęła już Armia Czerwona, a rząd węgierski wszelkimi sposobami starał się uwolnić z sojuszu z III Rzeszą. Wstrzymano nawet deportację Żydów węgierskich do Auschwitz. Niestety, jesień 1944 roku przekreśliła te nadzieje. Najpierw we wrześniu Niemcy odzyskali kontrolę nad więzieniem, w którym przetrzymywano Hannah, a 15 października rząd węgierski został obalony przez strzałokrzyżowców – rodzimych faszystów. Do Budapesztu natychmiast wrócił Adolf Eichmann i wznowił transporty śmierci węgierskich Żydów do Auschwitz.

Dla Hannah i jej matki przygotowano jednak inny scenariusz. Matkę niespodziewanie zwolniono do domu, a jej córka została 28 października 1944 roku oskarżona o zdradę stanu i wytoczono jej proces przed sądem wojskowym. Katalin Szenes po wyjściu z więzienia wynajęła znanego budapeszteńskiego prawnika i udało jej się raz zobaczyć z córką. Pocieszała ją, że w Budapeszcie słychać już wystrzały sowieckiej artylerii. Echo rosyjskich katiusz musiało też wpływać na sędziów, gdyż rozprawa Hannah była dwa razy odraczana. Kiedy jednak 7 listopada, po kolejnym trzydniowym odroczeniu, matka odnalazła prokuratora, który już szykował się do ucieczki przed Armią Czerwoną, udało się jej wydusić z niego tragiczną prawdę: w tym dniu Hannah uznano winną zdrady Węgier, skazano na śmierć, a wyrok natychmiast wykonano. Wieczorem zrozpaczonej matce oddano rzeczy rozstrzelanej córki. W kieszeni jej płaszcza Katalin Szenes odnalazła skrawek papieru z ostatnim wierszem Hannah:

Jeden – dwa – trzy

 

Jeden – dwa – trzy…

Cztery metry długości

Dwa kroki wszerz, a reszta jest ciemnością…

Życie wisi nade mną jak znak zapytania.

 

Jeden – dwa – trzy…

Może jeszcze tydzień,

A może miesiąc tu zostanę

Ale czuję, że śmierć jest o krok.

 

W przyszłym lipcu,

Mogłam mieć 23 lata;

Postawiłam na to, co najważniejsze,

Rzuciłam kości. Przegrałam

 

Hannah Szenes w ostatnim zdaniu myliła się – nie przegrała. Spłonęła, wzniecając ogień.

 

Bibliografia

J. McCain, M. Salter, Why Courage Matters. The Way to a Braver Life, Nowy Jork 2004

L. Goldenberg, In Kindling Flame: The Story of Hannah Senesh, 1921–1944, Nowy Jork 1985

Piotr Korczyński , historyk, redaktor kwartalnika „Polska Zbrojna. Historia”

dodaj komentarz

komentarze

~Jorgus
1550400300
Super tekst!
48-83-1E-50
~Ratusz
1549797120
Wyjątkowa kobieta + ciekawy tekst = super portal
83-AD-C1-14

Cyfrowy pomnik pamięci
 
Medycyna w wersji specjalnej
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Zmiana warty w PKW Liban
Olympus in Paris
Nasza Niepodległa – serwis na rocznicę odzyskania niepodległości
Saab ostrzeże przed zagrożeniem
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Zostań podchorążym wojskowej uczelni
Roboty jeszcze nie gotowe do służby
Kamień z Szańca. Historia zapomnianego karpatczyka
Kancelaria Prezydenta: Polska liderem pomocy Ukrainie
Szturmowanie okopów
Powstaną nowe fabryki amunicji
Zawsze z przodu, czyli dodatkowe oko artylerii
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Ostre słowa, mocne ciosy
Patriotyzm na sportowo
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Wzlot, upadek i powrót
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
Triatloniści CWZS-u wojskowymi mistrzami świata
Wojskowy Sokół znów nad Tatrami
Lotnicza Akademia rozwija bazę sportową
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
1000 dni wojny i pomocy
Umowa na BWP Borsuk w tym roku?
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Będzie nowa fabryka amunicji w Polsce
Komplet Black Hawków u specjalsów
Saab 340 AEW rozpoczynają dyżury. Co potrafi „mały Awacs”?
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Karta dla rodzin wojskowych
Zmiana warty w Korpusie NATO w Szczecinie
O amunicji w Bratysławie
HIMARS-y dostarczone
Siła w jedności
Ämari gotowa do dyżuru
Jacek Domański: Sport jest narkotykiem
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
Wojna na planszy
Polskie „JAG” już działa
Dwa bataliony WOT-u przechodzą z brygady wielkopolskiej do lubuskiej
Czarna taktyka czerwonych skorpionów
Jutrzenka swobody
Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?
Baza w Redzikowie już działa
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Mamy BohaterONa!
Nurkowie na służbie, terminal na horyzoncie
Silne NATO również dzięki Polsce
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Powstanie Fundusz Sztucznej Inteligencji. Ministrowie podpisali list intencyjny
Wicepremier na obradach w Kopenhadze
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Gogle dla pilotów śmigłowców
Breda w polskich rękach
Czworonożny żandarm w Paryżu
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Fabryka Broni rozbudowuje się
Olimp w Paryżu

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO