O tym, co trzeba zrobić, by polskie przedsiębiorstwa zbrojeniowe i ośrodki naukowe zdobyły unijne dotacje na projekty związane z bezpieczeństwem rozmawiali uczestnicy konferencji poświęconej Europejskiemu Funduszowi Obronnemu. – Ten program to ogromna szansa dla Polski – mówił prof. Zdzisław Krasnodębski, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.
Unia od kilku lat zwiększa środki przeznaczane na finansowanie prac badawczych i rozwojowych wzmacniających bezpieczeństwo Starego Kontynentu. W ubiegłym roku zarezerwowała na ten cel 25 mln euro, w tym roku – 40 mln euro, a w przyszłym – 23 mln euro. Teraz europarlamentarzyści pracują nad utworzeniem Europejskiego Funduszu Obronnego. Do jego budżetu ma trafić aż 13 mld euro (na lata 2021–2027). Po te środki będą mogły się zgłaszać zarówno przedsiębiorstwa zbrojeniowe (do rozdysponowania między nimi będzie niemal 9 mld euro), jak i ośrodki naukowe (dla nich zostanie przeznaczone nieco ponad 4 mld euro). – Po raz pierwszy Unia Europejska postanowiła wydać na projekty z dziedziny obronności tak ogromne środki – mówił dziś prof. Zdzisław Krasnodębski, europoseł PiS-u, autor raportu dotyczącego utworzenia Funduszu, podczas konferencji zorganizowanej w warszawskim Biurze Parlamentu Europejskiego. – To wynik zmiany sytuacji geopolitycznej i agresywnej polityki prowadzonej przez bezpośrednich sąsiadów UE, a także chęci uzyskania większej autonomii strategicznej Europy – tłumaczył wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.
Pieniądze z Funduszu mają być dostępne dla podmiotów z całej UE, ale muszą one spełnić kilka warunków. Przede wszystkim wnioski o dofinansowanie będą mogły złożyć konsorcja składające się z podmiotów pochodzących z co najmniej trzech państw. Polska chce wprowadzenia zapisów, że promowane będą „nowe formy współpracy”, czyli te konsorcja które zaproszą do współpracy nowe podmioty z innych państw. Np. jeśli do tej pory nad danym programem pracowały firmy z Niemiec, Francji i Włoch, to ich szanse na dotację powinno zwiększyć zaproszenie do programu przedstawicieli przemysłu obronnego kolejnego państwa. – I tu widzimy możliwości, które się otwierają dla Polski – mówił prof. Krasnodębski.
Wprawdzie z Funduszu mają korzystać głównie europejskie firmy i ośrodki naukowe, ale możliwe, że otworzy się on także na przedsiębiorstwa państw sojuszniczych spoza Unii (np. amerykańskie koncerny). Warunkiem dołączenia do programów finansowanych z budżetu UE jest to, by dane przedsiębiorstwo m.in. płaciło podatki w kraju unijnym.
Czy polskie zakłady zbrojeniowe i uczelnie mają szansę zdobyć unijne wsparcie? Zdaniem uczestników konferencji zadanie nie będzie łatwe. Przede wszystkim nie ma tzw. narodowych kopert, czyli puli środków gwarantowanych dla poszczególnych państw UE. – Niestety, Unia zrywa z takim myśleniem i musimy się do tego przyzwyczaić. Albo uda się nam zdobyć dotacje, albo zostaniemy z niczym – przekonywał europoseł PiS. – Możemy starać się, by w komisjach oceniających projekty byli polscy eksperci, by nasz głos się liczył, ale nikt nie zagwarantuje nam, że Polska otrzyma jakieś dotacje – dodał prof. Krasnodębski. Przypomniał, że spośród nowej trzynastki, jak nazywa się państwa, które jako ostatnie dołączyły do Wspólnoty, to właśnie Polska więcej daje do unijnego budżetu, niż z niego dostaje. – Tym bardziej musimy postarać się o środki z Funduszu Obronnego – podkreślał.
Uczestnicy konferencji, wśród których byli przedstawiciele przemysłu obronnego, ośrodków naukowych i rządu, przyznali, że choć zainteresowanie jest spore, udział Polaków w unijnych programach obronnych jest znikomy. Obecnie w tego typu programach finansowanych ze środków unijnych biorą udział jedynie trzy polskie podmioty. Chodzi o Centrum Techniki Morskiej z Gdyni, WAT oraz prywatną firmę ITTI z Poznania. Zdobycie unijnych środków z EFO będzie trudne z kilku powodów. Jednym z najważniejszych jest to, że mało która polska firma może się pochwalić nowoczesną technologią. To sprawia, że partnerzy z Polski są nieatrakcyjni, bo nie mają czego wnieść do wspólnego projektu. Uczestnicy debaty wskazywali również na bariery kulturowo-społeczne, których nie potrafią przełamać polskie przedsiębiorstwa, przyzwyczajone do reguł, jakimi rządzi się biznes w naszym kraju. Ale, jak zauważył red. Wojciech Łuczak – wiceprezes Altair Agencji Lotniczej, wydawcy m.in. magazynu „Skrzydlata Polska”, Polska ma niezaprzeczalny atut – jesteśmy w trakcie modernizacji armii i mamy fundusze na zakup sprzętu i uzbrojenia. To ważne, bo w warunkach określających, kto może liczyć na unijne dotacje, ma być zapis, że państwa tworzące dane konsorcjum muszą zadeklarować chęć kupienia sprzętu czy technologii, nad którymi pracuje to konsorcjum. – W Europie badania nad nowym czołgiem prowadzi kilkanaście spółek. Dlaczego mają nas wziąć do swoich projektów, skoro nie mamy technologii, która by się im przydała? Odpowiedź jest jedna: mamy duży rynek pancerny – mówił red. Łuczak.
Według uczestników konferencji, nie tylko przedstawiciele przemysłu zbrojeniowego, ale także rząd powinien zaangażować się w szukanie zagranicznych partnerów, z którymi moglibyśmy ubiegać się o unijne fundusze. – Państwo powinno zachęcać firmy do udziału w programie. To zadanie można podzielić na kilka etapów. Pierwszy to propagowanie informacji o programie, drugi – znalezienie zagranicznych partnerów, z którymi mamy podobne interesy z punktu widzenia obronnego. A trzecia faza to dogadanie się z tymi partnerami – przekonywał prof. Krasnodębski. Karina Glapka-Wielogórska, główny specjalista z Departamentu Polityki Zbrojeniowej MON, zapewniała, że tak właśnie się dzieje. Resort obrony – jak zapewniała – informuje polskie firmy o możliwości ubiegania się o dotacje z EFO i prowadzi międzynarodowe rozmowy.
Prace nad utworzeniem Europejskiego Funduszu Obronnego zaczęły się w czerwcu od propozycji Komisji Europejskiej. Obecnie trwają uzgodnienia w ramach dwóch komisji Parlamentu Europejskiego. Prawdopodobnie w grudniu europosłowie będą głosować nad projektem podczas sesji plenarnej. W przyszłym roku natomiast rozpoczną się negocjacje z Radą Europejską oraz państwem, które przejmie unijną prezydencję. Przepisy dotyczące Funduszu mogą wejść w życie w 2019 roku.
autor zdjęć: st. chor. sztab. Rafał Mniedło
komentarze