Baza w Redzikowie jest bardzo ważna dla bezpieczeństwa Polski, Europy, ale i świata. To ważny element mechanizmu bezpieczeństwa NATO – mówił minister Mariusz Błaszczak podczas wizyty w amerykańskiej bazie na Pomorzu. Szef MON spotkał się z polskimi i amerykańskimi żołnierzami oraz obejrzał powstającą tu infrastrukturę.
Instalacja w Redzikowie będzie jednym z trzech stacjonarnych elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej, która ma chronić Europę przed pociskami balistycznymi. Mają się w niej znaleźć radary i kontenerowe wyrzutnie pocisków antyrakietowych.
Minister Mariusz Błaszczak podczas spotkania podkreślił, że jest zadowolony z tempa prac w Redzikowie. – Zmierzają one ku końcowi. Oczywiście przed nami jeszcze kilka miesięcy, ale ich tempo jest zadowalające – mówił szef MON. Według wstępnych założeń baza miała zostać zbudowana do końca tego roku, Amerykanie poinformowali jednak, że gotowość operacyjną osiągnie w 2020. – Jestem również pod wrażeniem współpracy między wojskiem amerykańskim i polskim. To współpraca modelowa – dodał minister. Podkreślał, że wspólne polsko-amerykańskie działanie jest gwarantem bezpieczeństwa nie tylko dla Polski, ale i dla całego świata. – Wspólnie bronimy wolności, wolnego świata przed zagrożeniami, które płyną z tej części globu, które nie szanują wartości, jakimi kierujemy się w naszym życiu społecznym, w naszym życiu politycznym – mówił Mariusz Błaszczak. Przypomniał również o dobrych relacjach wojskowych między Polską a Stanami Zjednoczonymi, które szczególnie wyraźnie było widać podczas wspólnych misji w Afganistanie i Iraku oraz dziś, gdy wojska amerykańskie współpracują z polskimi na wschodniej flance NATO.
Szef resortu zaznaczył, że baza, w której w przyszłości mają znajdować się m.in. rakiety SM-3 Block IIA, jest dowodem na to, że wojska US Army na stałe stacjonują w Polsce. – Tak jak Redzikowo jest bazą, w której stacjonują wojska amerykańskie, tak mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości wojska Stanów Zjednoczonych będą stacjonowały w Polsce na trwałe – podsumował minister obrony.
Ideę objęcia Europy parasolem antyrakietowym ogłosił w 2007 roku ówczesny prezydent USA George W. Bush. Jego następca, Barack Obama, dwa lata później zmodyfikował plany USA i poinformował, że w ramach programu „European Phased Adaptive Approach” Stany Zjednoczone obejmą Europę „parasolem mobilnym”, którego sercem będą instalacje typu AEGIS BMD umieszczone na okrętach US Navy. Wcześniej zakładano, że system będzie stacjonarny. Zmieniono również koncepcję dotyczącą liczby baz. Zamiast kilku, ustalono, że powstaną trzy: w Turcji, Polsce i Rumunii. Od początku zakładano, że w Redzikowie, gdzie powstaje baza, mają być umieszczone radary AN/SPY-1(D) i Mk99 oraz kontenerowe wyrzutnie pocisków przeciwbalistycznych. Mają tam być również przechowywane rakiety SM-3 Block IIA.
Program „European Phased Adaptive Approach” podzielony jest na trzy fazy. Pierwsza zakładała uruchomienie radaru wczesnego ostrzegania w tureckiej bazie w Küreciku pod koniec 2011 roku. Druga faza to umieszczenie na wodach okalających Europę zespołu czterech niszczycieli rakietowych klasy Arleigh Burke. Okręty USS „Donald Cook”, USS „Ross”, USS „Porter” i USS „Carney”, stacjonujące w hiszpańskiej bazie Rota, dyżur bojowy rozpoczęły we wrześniu 2015 roku. Trzecia faza zakładała uruchomienie do końca 2018 roku dwóch baz – w Polsce i Rumunii. Rumuńska działa od grudnia 2015 roku. Przewiduje się, że baza w Redzikowie osiągnie gotowość operacyjną w 2020 roku, wcześniej mówiono, że stanie się to pod koniec 2018 roku. O opóźnieniach związanych z budową bazy poinformował szef amerykańskiej Missile Defence Agency (kierująca amerykańskim programem rozwoju systemu obrony antybalistycznej) gen. Samuel Greaves w Senacie USA w marcu tego roku. Jako przyczyny wskazał „problemy techniczne powstałe przy budowie instalacji w Polsce”. W budowę bazy zaangażowane są firmy amerykańskie.
autor zdjęć: MON
komentarze