Żołnierze 12 Brygady Zmechanizowanej i nieco ponad 50 jednostek sprzętu wojskowego, w tym Rosomaki, przeciwlotnicze zestawy Osa i moździerze samobieżne Rak, przeprawili się przez Wisłę. Operacja trwała ok. ośmiu godzin i odbyła się w okolicach Chełmna w województwie kujawsko-pomorskim. Cel wojskowej kolumny – Bemowo Piskie.
Pierwsi do akcji ruszyli żołnierze 25 Brygady Kawalerii Powietrznej z Tomaszowa Mazowieckiego. – Szwadronowa grupa bojowa 25 Brygady miała uchwycić przyczółki po obu stronach Wisły i utrzymać je do czasu nadejścia sił głównych i przeprawy przez rzekę – mówi ppor. Bartosz Grzesło, oficer prasowy 25 Brygady. W operację zaangażowane były dwa plutony kawalerzystów, wzmocnione sekcją przeciwpancernych pocisków Spike, przeciwlotniczymi wyrzutniami Grom i drużyną saperów. W sobotę kilka minut przed godziną 16 nad brzegiem Wisły pojawił się śmigłowiec Mi-17. Z zawieszonej kilkanaście metrów nad ziemią maszyny za pomocą grubej liny desantowali się pierwsi żołnierze. – Kawalerzyści mieli sprawdzić lądowisko i ocenić, czy nadaje się do przyjęcia następnych żołnierzy. Kilka minut później nadleciały kolejne śmigłowce – opisuje ppor. Grzesło. Na czele formacji śmigłowców polski Mi-8, a na jego skrzydłach dwa amerykańskie Black Hawki. Maszyny wylądowały nad Wisłą, a z ich pokładu desantowali się kawalerzyści. Operację z powietrza ubezpieczały dwa szturmowe Mi-24 i dwa W-3 Sokół.
Pokonać Wisłę
Kawalerzyści przez dobę strzegli obu stron Wisły. Wszystko po to, by zgodnie ze scenariuszem manewrów „Saber Strike” żołnierze 12 Brygady Zmechanizowanej mogli bezpiecznie pokonać rzekę.
Przeprawę w okolicach Chełmna w województwie kujawsko-pomorskim zorganizowała kompania pontonowa z 5 Pułku Inżynieryjnego, wspierana żołnierzami z 2 Pułku Inżynieryjnego i 2 Pułku Saperów – w sumie ok. 140 żołnierzy. Przeprawą dowodził płk dypl. Piotr Bednarczyk, dowódca 5 Pułku. – Przeprawa rozpoczęła się w niedzielę kilka minut po godzinie 8 rano, a skończyła przed godziną 16. W tym czasie na drugi brzeg Wisły w 37 kursach promów przetransportowaliśmy 54 jednostki sprzętu – mówi kpt. Michał Rabcewicz, oficer prasowy 5 Pułku.
Jeden kurs pomiędzy oddalonymi od siebie o 370 metrów brzegami trwał ok. 15 minut. – To nie jest proste zadanie. Wozy trzeba na promie odpowiednio ustawić, a później je przymocować, by bezpiecznie dotarły na drugi brzeg – dodaje.
Saperzy zbudowali w sumie trzy promy. Każdy składał się z 16 bloków pontonowych i dwóch bloków brzegowych. Promy o powierzchni niemal 30 na 12,5 metra mogły przetransportować ładunek o wadze do 80 ton. Na takich platformach, które holowane w wodzie były przez dwa kutry, płynęły m.in. transportery opancerzone Rosomak w różnych konfiguracjach, samobieżne moździerze Rak, zestawy przeciwlotnicze Osa, samochody terenowe i osobowe.
Zanim jednak pierwsze wojskowe pojazdy pokonały rzekę, saperzy musieli starannie przygotować się do tego zadania. Żołnierze z kompanii pontonowej kilka dni wcześniej zbudowali promy i ćwiczyli transport ładunku. Dodatkowo saperzy musieli także sprawdzić miejsce przeprawy wodnej: ocenić dno rzeki, sprawdzić, czy nie ma w tym miejscu żadnych przeszkód – np. mielizn, ocenić głębokość wody i szybkość prądu.
Manewry trwają!
Żołnierze 12 Brygady Zmechanizowanej, którzy dotychczas działali na poligonie w Drawsku Pomorskim, jadą teraz na północny wschód Polski. Do pokonania mają przeszło pół tysiąca kilometrów. – W ramach „Saber Strike” wykonujemy tzw. przemarsz wojsk na dużą odległość. Kilkuset ludzi, kilkaset jednostek sprzętu wojskowego, w tym cała rodzina KTO Rosomak, Raki, pojazdy osobowe i ciężarowe są teraz w drodze do Bemowa Piskiego – mówi mjr Marcel Podhorodecki, oficer prasowy 12 Dywizji Zmechanizowanej.
Żołnierze do celu dotrą 12 czerwca. Na mazurskim poligonie wezmą udział w strzelaniach sytuacyjnych z broni strzeleckiej i pokładowej, strzelać będą także moździerze Rak. W Bemowie Piskim żołnierze 12 Brygady współdziałać będą z 15 Brygadą Zmechanizowaną oraz sojusznikami z batalionowej grupy bojowej NATO.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze