Przeciwnik atakuje! Do akcji wkraczają pododdziały zmechanizowane, czołgi i artyleria. Rozkaz brzmi – zająć rubież i wykonać kontratak. Tak wyglądało jedno z zadań, które podczas ćwiczeń „Puma ’18” musieli wykonać żołnierze 15 Brygady Zmechanizowanej i Batalionowej Grupy Bojowej NATO. Czy udało im się rozbić siły nieprzyjaciela?
Scenariusz zakładał atak ze strony fikcyjnego państwa Froland. Konieczne było jak najszybsze zmobilizowanie 15 Brygady Zmechanizowanej i powstrzymanie natarcia. Z pomocą przyszli także sojusznicy.
Na poligon w Bemowie Piskim wyjechało w sumie kilkadziesiąt pojazdów. W pierwszej kolejności do działania przystąpiła kompania zmechanizowana – bojowe wozy piechoty i amerykańskie Strykery zajęły rubież. Kiedy przeciwnik został zatrzymany, czołgi PT-91 Twardy i samobieżne moździerze Rak rozpoczęły kontratak.
„Puma ’18” to pierwsze tak duże ćwiczenia, w których biorą udział Raki. – Używamy ich od pół roku, ale żołnierze są doświadczeni, dlatego też mimo zmiany sprzętu (Raki w 15BZ zastąpiły moździerze ciągnione 120 mm – przyp. red.), która zawsze jest wyzwaniem, świetnie sobie z nim radzą – zapewnia ppor. Krzysztof Spychała, dowódca kompanii wsparcia z 15 Brygady. – Do tej pory, aby użyć moździerzy, musieliśmy się przemieszczać Starami, przeskok technologiczny jest więc ogromny. Nie bez znaczenia jest też komfort służby żołnierzy – dodaje.
Działania zawiszaków wspierali wojskowi ze stacjonującej w Bemowie Piskim Batalionowej Grupy Bojowej NATO. Oprócz opancerzonych wozów Stryker US Army na poligon wyjechały samobieżne wyrzutnie rakiet M92 Volcano z Chorwacji, a o osłonę przeciwlotniczą zadbali Rumuni wyposażeni w działa przeciwlotnicze Oerlikon. Ale zanim wojsko zajęło swoje pozycje, do działania przystąpili Brytyjczycy. To oni przeprowadzili rozpoznanie i dostarczyli sojusznikom informacji o sile i pozycji wroga.
– Zadanie zostało wykonane, wojska przeciwnika zostały rozbite – mówi ppłk Adam Krysiak, dowódca 2 Batalionu Zmechanizowanego 15 Brygady. To ten pododdział od kwietnia szkoli się i współpracuje z Batalionową Grupą Bojową NATO. W sytuacji zagrożenia to właśnie te jednostki w pierwszej kolejności zostałyby zaangażowane do działania. Dlatego podczas ćwiczeń „Puma ’18”, które koncentrują się na budowaniu interoperacyjności, żołnierze szkolą się razem. – Uzupełniamy się. Tam, gdzie nie jest taktycznie uzasadnione użycie bojowych wozów piechoty, tam wysyłamy amerykańskie Strykery – opowiada ppłk Krysiak. – Podobna sytuacja ma miejsce, gdy przeprawiamy się przez przeszkody wodne. Sojusznicy nie mają odpowiedniego sprzętu, aby wykonać to zadanie samodzielnie, wówczas sytuację ratują nasze mosty BLG i amfibie PTS – dodaje dowódca.
Zatrzymanie sił Frolandu to tylko jedno z zadań przygotowanych dla żołnierzy. Program „Pumy” jest bardzo napięty. Wojska przez cały czas szkolą się z działań taktycznych, takich jak prowadzenie obrony, kontrataku czy działań opóźniających. W planie mają także zajęcia związane z przeciwdziałaniem zagrożeniom hybrydowym. – Prowadzimy patrole, organizujemy pracę posterunków obserwacyjnych, a także ćwiczymy umiejętności związane z udzielaniem pomocy rannym. Szkolimy się też na wypadek wystąpienia ataków chemicznych oraz neutralizacji improwizowanych urządzeń wybuchowych – mówi ppłk Krysiak. – Podczas tych zajęć korzystamy między innymi z doświadczenia zdobytego na misjach. Batalion, którym dowodzę, służył w Afganistanie podczas dziesiątej zmiany PKW – przypomina oficer.
Ćwiczenia „Puma ’18” to część odbywających się w Polsce i państwach bałtyckich manewrów „Saber Strike ’18”. To jedne z największych ćwiczeń organizowanych przez dowództwo US Army w tej części Europy. Na poligonach w Polsce, Estonii, a także na Litwie i Łotwie ćwiczy wspólnie 18 tysięcy żołnierzy z 19 państw. Ich zmagania zakończą się 15 czerwca.
autor zdjęć: ppor. Maciej Wrotniak/15 BZ
komentarze