Ich zadaniem jest koordynacja działań w powietrzu i zapewnienie bezpieczeństwa podczas startów i lądowań. Kontrolerzy ruchu lotniczego w Krzesinach pełnią dyżury przez całą dobę, a podczas NATO Tiger Meet mają kilka razy więcej zadań niż zazwyczaj. – Mimo takiego natłoku pracy cieszymy się, że możemy popatrzeć na piękne samoloty – mówią żołnierze.
Pas startowy na poznańskich Krzesinach mierzy dwa i pół kilometra. Do tego dochodzi skomplikowana sieć dróg kołowania. To właśnie stąd codziennie startują myśliwce F-16. Zazwyczaj odbywa się tu około 30 operacji lotniczych dziennie. Podczas ćwiczeń NATO Tiger Meet ich liczba dochodzi nawet do 250 na dobę. Za to, by przebiegały sprawnie i bezpiecznie, odpowiada służba ruchu lotniczego 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego.
– To rzeczywiście bardzo duże obciążenie dla nas, można powiedzieć, że mamy trzy razy więcej pracy niż zazwyczaj, ale nie narzekamy. W zasadzie nie mielibyśmy nic przeciwko temu, aby było tak codziennie – mówi kpt. Krzysztof Jaworski, pełniący obowiązki szefa pionu służby ruchu lotniczego 31 BLT. – Aby zapewnić sprawny ruch na lotnisku, a także aby przestrzeń powietrzna się nie korkowała, nawiązaliśmy współpracę z Polską Agencją Żeglugi Powietrznej, która zapewnia nam radarową kontrolę zbliżania. To ewenement, bo nigdy dotąd nie zdarzyło się, aby cywilni kontrolerzy na co dzień pracowali dla wojska – dodaje.
Oficer zaznacza, że mimo tak dużego ruchu, nie trzeba było wprowadzać żadnych dodatkowych procedur, a dzięki dużemu doświadczeniu całej załogi – do zespołu nie włączono kontrolerów z wojsk sojuszniczych. Inaczej było 15 lat temu, kiedy w Krzesinach odbywał się NATO Air Meet. Wówczas, mimo podobnego obciążenia lotniska, nad bezpieczeństwem lotów czuwała międzynarodowa ekipa.
Jedyna modyfikacja, którą wprowadzono na czas tygrysiego spotkania, dotyczy grafików pracy kontrolerów. Kiedy podczas codziennej służby na wieży czuwa dwóch, trzech tałersów (potocznie o kontrolerach, od ang. słowa tower – wieża), którzy pełnią 12- lub 24-godzinne dyżury, w czasie szkolenia każda zmiana trwa osiem godzin. I na każdej z nich pracuje czterech kontrolerów ruchu lotniczego. W NATO Tiger Meet jest ich zaangażowanych w sumie 17.
Podczas służby korzystają z systemu AMHS, który umożliwia planowanie lotów i przetwarzanie depesz służb ruchu lotniczego, systemu GCA 2000, dzięki któremu możliwe jest określenie położenia statków powietrznych, a także z systemu oświetlenia nawigacyjnego lotniska, który jest używany w nocy lub wtedy, gdy widoczność jest słaba. Z kolei system automatycznej informacji lotniskowej ATIS umożliwia nadawanie komunikatów dla lotników, które ci mogą odtworzyć na specjalnie do tego przeznaczonej częstotliwości. System AWOS odpowiada natomiast za pozyskiwanie danych meteorologicznych.
– Pogoda to bardzo ważny czynnik w naszej pracy, a ta, jak wiadomo, potrafi być bardzo zmienna. Jeśli jednak za godzinę ma być burza, to my o tym wiemy i możemy odpowiednio zareagować – zapewnia oficer. – Wówczas kontroler podejmuje decyzję o zawróceniu wszystkich samolotów do bazy, a jeśli nie jest to możliwe, bo na przykład maszyna znajduje się zbyt daleko od lotniska, zostaje skierowana na zapasowe. Tu wszystko musi ze sobą współgrać – zaznacza kpt. Jaworski.
Praca na wieży została tak podzielona, aby podczas każdej zmiany kontrolerzy pracowali na różnych stanowiskach. A wszystko po to, aby nie doprowadzić do zbytniego obciążenia, ponieważ każdy z nich musi codziennie podejmować dziesiątki bardzo odpowiedzialnych decyzji. Kapitan Jaworski przyznaje, że pomaga w tym wyobraźnia przestrzenna, a także umiejętności szybkiego liczenia oraz pracy zespołowej.
Nie bez znaczenia jest również umiejętność radzenia sobie ze stresem. Jak mówi oficer, kluczem w tym przypadku jest odpowiedni wypoczynek i… doświadczenie. – Wykonuję ten zawód od ponad 20 lat i zauważyłem, że poziom stresu jest odwrotnie proporcjonalny do doświadczenia. Im człowiek ma go więcej, tym mniej odczuwa napięcie – mówi. – Oczywiście młodzi kontrolerzy pracują bardziej ostrożnie, ale to normalne. Jednak jeśli ma się dobry warsztat, opanuje się odpowiednią technikę radzenia sobie ze stresem, dużo się wypoczywa, to ta praca jest naprawdę przyjemna – mówi.
Potwierdza to por. Karol Wijata, kontroler ruchu lotniczego. – Wszyscy jesteśmy pasjonatami lotnictwa. Na co dzień mamy do czynienia głównie z myśliwcami F-16, więc teraz mimo takiego natłoku pracy, cieszymy się, że możemy popatrzeć na inne maszyny – mówi. – Moja ulubiona to francuski Rafale. Uważam, że to najpiękniejszy samolot na tym ćwiczeniu – podkreśla.
autor zdjęć: st. chor. sztab. mar. Arkadiusz Dwulatek / Combat Camera
komentarze