Rosyjska firma Wołga-Dniepr poinformowała w kwietniu, że nie będzie już udostępniać swych samolotów transportowych An-124 Rusłan na potrzeby ministerstw obrony państw należących do NATO i Unii Europejskiej. Potężne rosyjskie maszyny były czarterowane przez konsorcjum, w którego skład wchodziło 14 krajów, w tym Polska. Korzystanie z samolotów należących do prywatnych przewoźników z Rosji i Ukrainy, zapewniających strategiczny transport, traktowano jako rozwiązanie przejściowe, do czasu pojawienia się w siłach powietrznych europejskich członków Sojuszu nowoczesnych transportowców. Pomimo swej tymczasowości program SALIS funkcjonuje już ponad dziesięć lat.
W NATO rozwiązania prowizoryczne bywają wyjątkowo trwałe. Tak było chociażby z barakami w Brukseli, do których w latach 60. przeniosła się z Paryża Kwatera Główna NATO. W założeniach baraki miały być wykorzystywane najwyżej przez kilka lat, do czasu zbudowania nowej siedziby. Jednak otwarcie nowoczesnego budynku Kwatery Głównej odbyło się dopiero w maju 2017 roku.
Podobnie było z programem znanym pod akronimem SALIS, który funkcjonuje od 2006 roku i zakłada współpracę z firmami rosyjską i ukraińską. W ramach umowy zawartej z Rusłan SALIS GmbH, będącej spółką zależną rosyjskiej kompanii Wołga-Dniepr, kilkanaście państw członkowskich NATO, w tym Francja, Wielka Brytania, Niemcy i Polska, oraz kraje partnerskie Szwecja i Finlandia czarterowało sześć wielkich samolotów transportowych An-124-100 Rusłan. Początkowo umowa miała obowiązywać przez trzy lata, ale potem ją przedłużono. Wprawdzie w nazwie programu – Strategic Airlift Interim Solution – jest informacja, że to rozwiązanie tymczasowe, niemniej jednak owa prowizoryczność była bardzo trwała. W ostatnich latach umowy czarteru odnawiano co roku.
Drugim operatorem czarterowanych An-124 jest Antonow SALIS GmbH, spółka zależna ukraińskiej firmy Antonow Airlines. Z Rosjanami i Ukraińcami są podpisane odrębne umowy.
Lotniskiem operacyjnym SALIS został Lipsk w Niemczech, gdzie zwykle znajdowały się dwa samoloty. To rozwiązanie było niezwykle przydatne w czasie, gdy trwała potężna operacja wojskowa NATO w Afganistanie. Uczestnicy SALIS zyskali zdolność do transportu strategicznego. Transportowce woziły też sprzęt dla misji w Afryce oraz pomoc humanitarną dla ofiar trzęsienia ziemi, które w 2007 roku nawiedziło Pakistan.
Według wcześniejszych ustaleń, w latach 2017–2019 rosyjski przewoźnik miał zapewnić 60 proc. czarterów. Jednak Wołga-Dniepr postanowiła zakończyć swą aktywność w ramach SALIS z końcem tego roku. Uczestnicy programu będą nadal korzystać z transportowców firmy ukraińskiej, ale ta ma tylko siedem Rusłanów.
Pewnym pocieszeniem może być to, że obecnie NATO czy UE nie prowadzą wielkich wojskowych operacji zewnętrznych. Poza tym część państw ma już nowe transportowce C-17 Globemaster III i A400M Atlas, aczkolwiek z tymi ostatnimi są pewne problemy. Do transportu ludzi i zaopatrzenia mogą być wykorzystane wielozadaniowe samoloty tankowania powietrznego A330 MRTT. W projekcie wspólnej floty latających tankowców, zainicjowanym w 2016 roku przez Holandię i Luksemburg, uczestniczy obecnie pięć państw NATO, które zadeklarowały zakup ośmiu maszyn. Dostawy tych A330 MRTT przewidziane są w latach 2020–2024. Jeśli do tego projektu dołączą następne kraje, liczba maszyn się zwiększy. Poza tym własne A330 MRTT mają lub będą miały Francja (docelowo 15), Wielka Brytania (leasing 14) i Hiszpania (3).
Oświadczenie firmy Wołga-Dniepr, że wycofuje się ona z rynku wojskowego transportu logistycznego, być może stanie się impulsem do rozwoju inicjatywy zdolności strategicznego transportu, czyli SAC. Około dekady temu w jej ramach dziesięć państw NATO, w tym USA, Polska, Holandia i Norwegia wraz ze Szwecją i Finlandią, postanowiło powołać wspólną jednostkę transportu strategicznego. Ciężkie Skrzydło Lotnictwa Transportowego stacjonuje w bazie lotniczej Tata na Węgrzech. Wbrew szumnej nazwie ma tylko trzy samoloty C-17, podczas gdy eskadry transportowe w US Air Force mają ich osiem lub dziewięć. Jednak rozwój SAC nie jest wcale przesądzony, bo dla części z uczestników programu transport strategiczny po zakończeniu misji ISAF w Afganistanie nie jest priorytetem. Oprócz tego potężne transportowce są drogie, zarówno gdy chodzi o zakup, jak i późniejsze utrzymanie.
komentarze