Podejście i szturm opanowanego przez terrorystów pociągu. Potem ewakuacja rannych – to zadania, jakie realizował Oddział Specjalny Żandarmerii Wojskowej w Warszawie na warsztatach z działań kontrterrorystycznych. Wzięli w nich udział także żołnierze oraz funkcjonariusze pododdziałów specjalnych policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Służby Ochrony Państwa.
Warsztaty odbyły się w nocy na stacji Metro Wilanowska, jednej z największych w Warszawie. Żołnierze OSŻW w Warszawie regularnie ćwiczą na obiektach Metra Warszawskiego w ramach przygotowania do współdziałania i wsparcia działań Policji. Kilkanaście minut po północy, gdy peron opuścili ostatni pasażerowie na stacji stawili się żołnierze z Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej z Warszawy, Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji z Gdańska, a także z ABW, CBA i SOP-u, w sumie kilkadziesiąt osób. Wszyscy wyposażeni byli w broń, hełmy, kamizelki kuloodporne, a także narzędzia niezbędne do działania w terenie zurbanizowanym, czyli latarki, noktowizory, apteczki, a nawet… łomy i młoty.
Warsztaty składały się dwóch części. Pierwsza – teoretyczna miała miejsce na terenie Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej w Warszawie, gdzie w czasie kilkugodzinnych zajęć omawiano podstawowe zadania do planowania tego rodzaju operacji, uzgadniano współpracę, rolę poszczególnych formacji, zasady łączności, doprecyzowano procedury. Same zajęcia praktyczne w metrze zostały poprzedzone przypomnieniem podstawowych zasad. Instruktorzy cierpliwie tłumaczyli, jakie jest zadanie każdego członka zespołu, wyjaśniali w jaki sposób wybić okno i jaką pozycję należy zająć po wejściu do pociągu.
Po teorii – czas na praktykę. Grupa szturmowa zajmuje pozycje. Na stację wjeżdża pociąg. Mija kilka chwil i każde z wejść do wagonu jest już opanowane przez szturmowców. – Bardzo dobrze! A teraz powtarzamy – zarządza instruktor, żołnierz Żandarmerii Wojskowej.
Grupa wycofuje się, ponownie zajmuje pozycję i trwa w oczekiwaniu. Zadanie wydaje się proste, jednak tym razem ćwiczących czeka niespodzianka – pociąg zatrzymuje się w tunelu, na wysokości peronu znajduje się tylko kabina maszynisty i fragment pierwszego wagonu. Czy szturmowcy równie szybko opanują sytuację? – Wchodzicie pierwszym wejściem. Jak dojdziecie do końca wagonu, „jedynka” klęka i otwiera kolejne drzwi, „dwójka” go obstawia. Jeśli jest czysto, idziecie dalej – wyjaśnia instruktor. – Biegiem! – zaznacza.
Ppłk Łukasz Kandefer, szef szkolenia Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej wyjaśnia, że operatorzy muszą doskonale opanować wszystkie elementy prowadzenia tego typu działań, dlatego ćwiczą je niemal do znudzenia. Tego typu warsztaty mają na celu wypracowanie procedur działania pomiędzy służbami w sytuacji kryzysowej. – Kiedy zapada decyzja, by do akcji antyterrorystycznej włączyć pododdziały specjalne, to znaczy że sytuacja jest bardzo trudna. Negocjacje nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, trzeba więc sprawę rozwiązać używając siły – mówi. – Cała akcja musi być w najdrobniejszym szczególe zaplanowana, choć zazwyczaj na tym etapie jeszcze nie wiadomo, z iloma terrorystami mamy do czynienia, ani jaką bronią się posługują. Operatorzy muszą być gotowi na wszystko, dlatego tak ważne jest, aby poszczególne manewry wykonywali odruchowo. Podczas operacji nie będzie już czasu, aby się zastanawiać nad tym, co i jak należy zrobić.– dodaje.
Po kilku godzinach ćwiczeń – pora na sprawdzian. Zadanie brzmi – zabezpieczyć skład i ewakuować pasażerów. Pociąg zatrzymuje się na stacji, otwierają się drzwi.– Wszyscy na ziemię – krzyczą szturmowcy i przystępują do działania. Akcja nabiera tempa. Wszyscy pasażerowie zostają przeszukani, skuci i wyprowadzeni na peron. Ranni są opatrywani. Mimo że ludzi jest wielu, nie ma mowy o zamieszaniu – operatorzy czuwają nad tym, aby wszyscy jak najszybciej znaleźli się w wyznaczonej wcześniej bezpiecznej strefie.
– Stosowanie takiej procedury jest normą, bo tak naprawdę nigdy nie wiadomo z kim mamy do czynienia. Musimy brać pod uwagę to, że któryś z terrorystów może podawać się za zakładnika, albo że jego celem będzie atak na służby. Dlatego wszystkie osoby podczas takich akcji są bardzo dokładnie i bez wyjątków sprawdzane – wyjaśnia szef szkolenia. – Ważne, aby ewakuacja odbyła się sprawnie. Nie możemy pozwolić na przykład na wybuch paniki. Operatorzy muszą wiedzieć, jak zapanować nad taką grupą – podkreśla.
Podczas warsztatów z żołnierzami i funkcjonariuszami ćwiczył także Rocky… owczarek belgijski. To pies służbowy Żandarmerii Wojskowej. W czasie szkolenia miał na sobie ekwipunek bojowy – kamizelkę szturmową i gogle. Zgodnie z procedurą, po ewakuacji szukał w pociągu materiałów wybuchowych, ale przez cały czas pozostawał też w gotowości, gdyby zaistniała potrzeba obezwładnienia któregoś z terrorystów. – Staramy się, aby psy, które u nas służą brały udział w tego typu akcjach. Powinny przyzwyczajać się do bodźców, które pojawiają się w takich sytuacjach – wyjaśnia. – Chodzi o strzały, zamieszanie, gwar, tłum ludzi. Nie możemy dopuścić do tego, aby podczas akcji pies zaskoczył swojego przewodnika jakimś zachowaniem – dodaje.
Żołnierze przyznają, że warsztaty w metrze to nie jest zadanie dla początkujących. – Działania w tego typu obiektach są zawsze bardzo skomplikowane. Nie możemy na przykład ocenić, w którym miejscu zatrzyma się pociąg. Poza tym musimy brać pod uwagę wiele czynników, na przykład to, że znajdujemy się w zamkniętej przestrzeni lub że nagle zgaśnie światło. Dlatego posiadamy latarki ze światłem IR, które są widoczne tylko w noktowizorach oraz amunicję antyrykoszetową. Jesteśmy dobrze przygotowani do wyznaczonych nam zadań– zapewnia Adi, dowódca sekcji w Oddziale Specjalnym ŻW.
autor zdjęć: Jarosław Wiśniewski
komentarze