Co roku na studia w Dęblinie jest znacznie więcej chętnych niż miejsc. Kusi m.in. nowoczesny sprzęt i modernizowana infrastruktura, ale także perspektywa ciekawej kariery zawodowej. W Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych rekrutacja potrwa do 31 marca. W tym roku na podchorążych czeka 110 indeksów.
To jedyna w Polsce i jedna z najstarszych szkół lotniczych na świecie. Najpierw, od 1925 roku, funkcjonowała w Grudziądzu jako Oficerska Szkoła Lotnictwa – niespełna dwa lata później przeniosła się do Dęblina. Tu od 1994 roku działa jako Wyższa Szkoła Oficerska Sił Powietrznych. – Trudno szukać takiej szkoły, z takim dorobkiem i korzeniami historycznymi. Szczególnie w nawiązaniu do stulecia niepodległości i stulecia lotnictwa w Polsce, bo to właśnie ta historia nas ukształtowała – mówi gen. bryg. pil. dr Piotr Krawczyk, rektor-komendant WSOSP w Dęblinie.
Obecnie w Szkole Orląt kształci się około 1,8 tys. studentów, z czego ok. 450 to podchorążowie. – Ktoś mógłby powiedzieć, co to za szkoła wojskowa? Jednak większość studentów cywilnych to ci, którzy nie dostali się na studia wojskowe – przyznaje rektor-komendant Szkoły Orląt. Dęblińska uczelnia kształci podchorążych na dwóch wydziałach – lotnictwa oraz bezpieczeństwa narodowego i logistyki. Na tym pierwszym można podjąć studia na kierunkach: lotnictwo i kosmonautyka oraz nawigacja. Z kolei na drugim podchorążowie studiują na kierunku logistyka. W tym roku uczelnia przyjmie 110 kandydatów, czyli o dwanaście osób mniej niż w roku ubiegłym, ale o kilkadziesiąt więcej niż jeszcze dwa lata temu, gdy w Dęblinie mogło podjąć naukę zaledwie 60 podchorążych. – Trzeba przyznać, że dzisiaj mamy nieco mniej kandydatów, ale wciąż nie narzekamy na ich liczbę. Kiedyś szkoła chlubiła się, że ma dziesięciu kandydatów na jedno miejsce i stąd miała wynikać jej elitarność. Zapewniam, że ta elitarność nadal jest i nie wynika bezpośrednio z liczby chętnych – argumentuje gen. bryg. pil. dr Piotr Krawczyk.
Od lat największym zainteresowaniem cieszy się specjalność pilotaż statku powietrznego, realizowana w Akademickim Ośrodku Szkolenia Lotniczego. Trafiają tu podchorążowie, którzy spełniają wymagania kwalifikacyjne oraz zdrowotne. Obecnie mają do dyspozycji 19 statków powietrznych (m.in. Diamond DA-42, DA-20, Zlin 242 L, 143 LSi, 526 śmigłowce Guimbal G2), za których sterami spędzają podczas studiów do 200 godzin. W trakcie nauki podchorążowie wykorzystują również m.in. symulatory FNPT-II, M-28 Bryza, Piper Seneca V, Cessna 172RG, symulator SW-4/S-300 Puszczyk, a także symulatory lotu TS-11 Iskra i PZL 130 Orlik. – Podchorąży jest tu szkolony przez pierwsze trzy lata. Następnie jest wysyłany do jednostek lotnictwa 4 Skrzydła Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie i tam kontynuuje edukację – wyjaśnia płk pil. Grzegorz Weltrowski, kierownik Akademickiego Ośrodka Szkolenia Lotniczego. Po trzech latach podchorążowie trafiają m.in. do 41 Bazy Lotnictwa Szkolnego, gdzie kształcą się na samolotach TS-11 Iskra oraz M-346 Master i uzyskują tam około stu godzin nalotu.
W tym roku studenci Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych osiągną poziom ok. 11,5 tys. godzin nalotu. W osiągnięciu tego planu ma pomóc reaktywacja lotniska w Nowym Mieście nad Pilicą. – Przejęliśmy infrastrukturę tego lotniska, czyli pasy, płaszczyzny manewrowe oraz postojowe i od maja rozpoczniemy tam szkolenie. To jest bez wątpienia nowe otwarcie dla naszego Akademickiego Ośrodka Szkolenia Lotniczego – przyznaje gen. pil. Piotr Krawczyk. W Dęblinie trwa również budowa kompleksu otwartych obiektów sportowych oraz modernizacja pływalni, a w planach uczelni są także zakupy nowego sprzętu, m.in. samolotów, śmigłowców i symulatorów. – Już w tej chwili mamy najlepszy sprzęt w Polsce, ale musimy mieć go jeszcze więcej w związku z potrzebami szkoleniowymi. Kształcimy coraz więcej podchorążych, a systematycznie rośnie też zainteresowanie naszą ofertą za granicą – argumentuje rektor-komendant. Obecnie w Szkole Orląt kształci się 15 studentów z Arabii Saudyjskiej i 10 kursantów ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Tegoroczna rekrutacja zakończy się 31 marca. – Wszystko związane jest z dość długim okresem weryfikacji, który zaczyna się dwoma stopniami badań. Jeszcze w tym roku będziemy chcieli to zmienić, tak aby kandydat przechodził tylko jedne badania w Wojskowym Instytucie Medycyny Lotniczej – zdradza gen. pil. Piotr Krawczyk.
Władze uczelni przyznają, że czekają przede wszystkim na kandydatów mocno zmotywowanych, którzy pasjonują się lotnictwem. Ważna jest oczywiście sprawność fizyczna i odpowiednia kondycja – Nie przychodzą tu ludzie przypadkowi. Często mają już bardzo bogate doświadczenie, zdobyte m.in. w aeroklubach i takich też preferujemy – przyznaje gen. bryg. Piotr Krawczyk i dodaje: – Zależy nam, by te wnioski spływały jak najwcześniej. Zresztą tak się właśnie dzieje, bo już w tej chwili mamy zgłoszenia na studia wojskowe – przyznaje rektor-komendant WSOSP.
W Dęblinie można jednak studiować nie tylko na kierunkach wojskowych. Od 2009 roku mury uczelni opuszczają cywilni absolwenci kierunków: lotnictwo i kosmonautyka, nawigacja, bezpieczeństwo narodowe, logistyka. W tym roku nowym kierunkiem na studiach cywilnych będzie transport.
autor zdjęć: Piotr Raszewski
komentarze