Sytuacja kobiet w wojsku jest coraz lepsza, ale to nie znaczy, że nie mamy nic do zrobienia w kwestii poprawy warunków ich służby. Widzimy też potrzebę prowadzenia szkoleń, które uświadomią żołnierzom, czym jest mobbing i jakie zachowania mogą być uznawane za molestowanie – mówi ppłk Beata Targońska, przewodnicząca Rady do Spraw Kobiet w Siłach Zbrojnych.
Panie w wojsku wciąż stanowią zdecydowaną mniejszość, ale ich liczba chyba wzrasta w ostatnich latach?
Ppłk Beata Targońska: W polskiej armii kobiety służą od niemal 30 lat. I faktycznie jest ich coraz więcej. Dla porównania, w 2014 roku kobiety stanowiły 3,2% wszystkich żołnierzy, a w 2015 roku – 4,28%. W tym roku jest ich już 5%, a gdy weźmiemy pod uwagę jeszcze panie w służbie kandydackiej, możemy mówić nawet o około 6%. Taką tendencję wzrostową można zauważyć w wielu armiach państw europejskich. Choć trzeba przyznać, że do czołówki nie należymy. Wyprzedzają nas chociażby Słowacja, która ma 9,8% kobiet w armii, Czechy – 13% czy Słowenia – 16 %.
Jak po tych 30 latach wygląda sytuacja kobiet w wojsku?
Choć przewodniczącą Rady do Spraw Kobiet jestem od stycznia, to przez ostatnie kilkanaście lat obserwowałam służbę pań z różnych perspektyw. Początki nie były łatwe: nieprzystosowana infrastruktura, niedopasowane mundury, brak przepisów uwzględniających obecność kobiet w armii i ogólny sceptycyzm, jeśli chodzi o służbę wojskową pań. Nie było łatwo, zarówno kobietom, które wkroczyły w typowo męski świat, jak i panom, który byli przyzwyczajeni do tzw. hegemonii w środowisku wojskowym. W ciągu ostatnich lat wiele zmieniło się jednak na korzyść, począwszy od rzeczy bardzo prozaicznych, takich jak oddzielne łazienki w jednostkach, aż po sprawy bardziej formalne: zmiany przepisów, w tym uregulowanie kwestii związanych z ciążą czy macierzyństwem.
Ale stereotyp, że armia to nie miejsce dla kobiet, wciąż pokutuje nie tylko wśród wojskowych, lecz także w całym społeczeństwie.
Ten stereotyp nadal funkcjonuje wśród części społeczeństwa. Ale kobiety od lat udowadniają, że wychodzą daleko poza model ról zawodowych, które są postrzegane jako kobiece. Panie w mundurach na równi z mężczyznami uczestniczą w ćwiczeniach, wyjeżdżają na misje, są dowódcami, saperami, nurkami, pilotami, ratownikami medycznymi, zostają prymuskami uczelni i kursów. Gdy rozmawiam z dowódcami, przełożonymi kobiet, często sami zwracają uwagę, że panie stają na wysokości zadania, a niejednokrotnie swoimi umiejętnościami czy podejściem do służby przewyższają mężczyzn.
Jakie są obecnie największe problemy kobiet służących w wojsku?
To przede wszystkim kwestie społeczne, dotyczące postrzegania kobiet, ich roli zarówno w społeczeństwie, rodzinie, jak i w wojsku. Kobiety często łączą służbę wojskową z posiadaniem rodziny i chcą o nią dbać jak najlepiej. Z drugiej strony zależy im na karierze. Mają jednak obawy czy ich rozwój zawodowy nie odbije się na życiu rodzinnym. Warto zauważyć, że większość żołnierzy pełni służbę z dala od swoich rodzinnych stron i nie ma wsparcia w rodzicach czy rodzeństwie. Dlatego żołnierze rodzice sami muszą zapewnić opiekę swoim dzieciom i z reguły spada to na kobietę. Na domiar złego od lat były likwidowane wojskowe przedszkola i żłobki, co dodatkowo komplikuje sytuację małżeństw wojskowych. Powrót do wojskowych żłobków i przedszkoli jest rekomendowany przez Radę ds. Kobiet.
W przypadku wojskowych małżeństw najczęściej pojawiającym się problemem jest służba w jednym garnizonie. Ustawa pragmatyczna wprawdzie umożliwia służbę małżonków w jednym garnizonie, ale czasem dochodzi do sytuacji, że służba małżeństw w jednym garnizonie nie jest możliwa. Rozwiązanie takich spraw nie jest łatwe, ale we współpracy z Departamentem Kadr udało nam się pomóc kilku mundurowym małżeństwom.
A czy zdarzają się sprawy, których jedynym rozwiązaniem jest zmiana przepisów?
Najczęściej problem można rozwiązać za pomocą obowiązujących przepisów czy rozmowy z dowódcą. Ale zdarzają się i takie sprawy, przy których widzimy konieczność zmian w przepisach. Wtedy przygotowujemy konkretne propozycje lub rekomendujemy wprowadzenie nowych regulacji, wypełniających luki prawne.
Jakiego rodzaju są to sprawy?
W chwili obecnej zmiany wymaga proces opiniowania żołnierzy zawodowych, w szczególności możliwość weryfikacji opinii. Wynika to z faktu, że otrzymanie oceny dostatecznej z opinii służbowej dla żołnierza, któremu kończy się kontrakt, jest jednoznaczne ze zwolnieniem z zawodowej służby wojskowej. Dotyczy to również mężczyzn.Zdarzają się przypadki, że kobiety żołnierze przed ciążą otrzymywały z opinii oceny celujące, bardzo dobre i dobre, a gdy wracają po urlopie macierzyńskim czy wychowawczym dostają oceny dostateczne z uwagą, że żołnierz „jest mało dyspozycyjny”. To duży problem zwłaszcza dla kobiet z korpusu szeregowych, którym kończy się kontrakt. Ocena dostateczna oznacza brak możliwości podpisania kolejnego kontraktu. Taki stan rzeczy powoduje, że kobiety odkładają powiększenie rodziny na później. W naszej ocenie konieczne jest wprowadzenie zapisów, które na pewien czas wyłączą z opiniowania panie, które niedawno urodziły dziecko. Warto też wprowadzić przepis zobowiązujący dowódców do umożliwienia kobietom w ciąży przeprowadzenia badań lekarskich w czasie służby. Ale chodzi tu o sytuacje, gdy nie ma ona możliwości przeprowadzenia badań poza godzinami służby.
Kolejna sprawa to delegowanie żołnierzy na szkolenia, ćwiczenia i inne przedsięwzięcia poza stałym miejscem służby. Dotyczy to małżeństw wojskowych, które wychowują dzieci. Obecnie kobieta żołnierz, która sprawuje opiekę nad dzieckiem do lat 4 i której mąż jest żołnierzem, nie może zostać skierowana bez jej zgody poza miejsce pełnienia służby. Chcemy zaproponować przesunięcie granicy wieku dziecka do 13 lat. Jako graniczny wiek, kiedy dziecko wymaga stałej opieki, przyjąć należy ukończenie 13. roku życia, kiedy to dziecko zyskuje ograniczoną zdolność do czynności prawnych, stąd taka rekomendacja Rady. Co więcej, uważamy, że obecne przepisy powinny być tak zmienione, by również ojciec żołnierz mógł pozostać z dzieckiem w miejscu służby. Taka zmiana zrównałaby oboje rodziców w opiece nad dzieckiem.
W tym roku pojawił się też problem, który zgłosili nam również dowódcy i wykładowcy. Chodzi o zmiany wprowadzone rozporządzeniem ministra pracy i polityki w maju tego roku, które dotyczą norm podnoszenia i przenoszenia ciężarów w pracy. Są one różne w zależności od płci pracownika. Ta zmiana wynikająca z troski o prawa kobiet jest zrozumiała na rynku cywilnym. Natomiast w wojsku oznacza problemy chociażby z wysyłaniem pań na kursy spadochronowe czy nurka, bo już sama waga oprzyrządowania przekracza przyjęte normy dźwigania.
Czy Rada jest w stanie pomóc w każdej sytuacji?
Warto podkreślić, że jako organ doradczo-opiniodawczy, wskazujemy rozwiązania, pomagamy w sytuacjach wymagających interwencji. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by kobiety sygnalizowały nam sprawy, które wymagają rozwiązania. Dzięki temu dowiadujemy się, że problem w ogóle istnieje, a co za tym idzie, mamy możliwości zareagowania. Jeśli nawet nie będziemy w stanie pomóc, to albo podpowiemy, gdzie się udać, albo same przekierujemy sprawę dalej, do odpowiednich instytucji.
W ostatnich tygodniach media ogólnopolskie ujawniły sprawy molestowania i mobbingu w Żandarmerii Wojskowej. Radzie do Spraw Kobiet zarzucono w tych sprawach bezczynność.
O tych przypadkach także i my dowiedziałyśmy się z mediów. Niestety, wcześniej żadna z tych kobiet żołnierzy nie zwróciła się ani do mnie, ani do żadnej z członkiń Rady. Teraz są prowadzone postępowania wyjaśniające, został powołany zespół do zbadania wszystkich spraw. Już na drugi dzień po publikacji zostało zwołane posiedzenie Rady ds. Kobiet i przeanalizowałyśmy obowiązujące regulacje dotyczące mobbingu oraz molestowania.
I co z nich wynika?
W resorcie obrony narodowej już kilka lat temu zostały podjęte działania mające na celu przeciwdziałanie tego typu zjawiskom. W 2013 roku do regulaminu ogólnego Sił Zbrojnych wprowadzono zapisy mówiące między innymi o możliwości pominięcia drogi służbowej w przypadkach, jeśli skarga dotyczy bezpośredniego przełożonego. Z kolei w ustawie o dyscyplinie wojskowej wprowadzono możliwość reagowania przez przełożonych na wszelkie naruszenia prawa. Są też jednostki, których dowódcy wprowadzili wewnętrzne zasady postępowania w sprawach dotyczących mobbingu i molestowania. Niemniej jednak rozproszenie tych zapisów może sprawiać wrażenie braku jasnych procedur. Dlatego zaproponowałyśmy, żeby wydać wytyczne opisujące procedurę postępowania w przypadku zgłoszeń w tym zakresie. Mamy nadzieję, że pomogą one zarówno dowódcom, jak i osobie zgłaszającej taką sprawę. Nasze propozycje będą konsultowane z ministrem.
Wytyczne i procedury to jedno, a świadomość żołnierzy to drugie.
Rzeczywiście, mimo wieloletniej obecności kobiet w armii, wciąż istnieje potrzeba edukowania żołnierzy. Tam, gdzie są ludzie, tam zawsze mogą pojawiać się konflikty, a naszym zadaniem jest zapobiegać im, zażegnywać je i pomagać. Każdego roku żołnierze przechodzą szkolenia dotyczące równego traktowania. Wykłady na ten temat są prowadzone przez koordynatora do spraw równego traktowania przy okazji kursów w Wojskowym Centrum Edukacji Obywatelskiej. Ja z kolei zajmuję się tą tematyką podczas spotkań środowiskowych w jednostkach.
W listopadzie tego roku Rada ds. Kobiet podjęła współpracę z Biurem Skarg i Wniosków. W Akademii Sztuki Wojennej w ramach szkolenia dla dowódców i przyszłych dowódców przekazujemy niezbędne informacje o funkcjonowaniu Rady oraz systemu skargowo- wnioskowego. Mówimy o równouprawnieniu, ale też podkreślamy, że równo nie znaczy „po równo”, tylko „adekwatnie do możliwości”.
Widzimy też potrzebę wprowadzenia cyklicznych szkoleń na poziomie każdej jednostki, które uświadomią żołnierzom, czym jest mobbing i jakie zachowania mogą być uznawane za molestowanie. Trzeba mówić o tym, co należy robić w takich przypadkach, jakich reakcji oczekiwać od dowódców, kolegów, a także co może i powinna zrobić osoba zgłaszająca molestowanie lub mobbing. Takie rekomendacje też przedstawiliśmy ministrowi.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze