Rozpoznanie, akcje bezpośrednie, neutralizowanie przeciwnika – żołnierze jednostek specjalnych z kilku państw ćwiczyli na polskich poligonach i poza nimi, w terenie zabudowanym, powietrzu i na morzu. Podczas manewrów „Kobra ‘17” mierzyli się z zadaniami, które były inspirowane realnymi wydarzeniami. Test z natowskich procedur pod okiem Polaków przeszli specjalsi z Gruzji.
„Kobra ‘17” trwała ponad dwa tygodnie i była częścią manewrów „Dragon ‘17”. Ćwiczenia odbywały się nie tylko na lądzie, lecz również na morzu i w powietrzu. Brali w nich udział żołnierze wszystkich polskich jednostek wojsk specjalnych : GROM-u, Agatu, Komandosów, Nil-a, Formozy. Współpracowała z nimi 7 Eskadra Działań Specjalnych. Poza żołnierzami z Polski w ćwiczeniach uczestniczyli również operatorzy m.in. z Belgii, Chorwacji, Wielkiej Brytanii, Litwy, Słowacji i Stanów Zjednoczonych. – W ćwiczeniach wzięły także udział siły specjalne z Gruzji i Węgier – mówi ppłk Krzysztof Łukawski, rzecznik prasowy Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych. Żołnierze wspólnie prowadzili rozpoznanie, akcje bezpośrednie i inne operacje specjalne. – Nie o wszystkich działaniach możemy mówić – przyznaje ppłk Łukawski.
Z konfliktem w tle
– Rejony działania wojsk specjalnych to nie tylko tereny poligonowe. Ćwiczenia odbywały się w północnej i północno-wschodniej części Polski oraz na terenie Słowacji – wyjaśnia ppłk Łukawski. Dodaje, że szkolenie poza poligonem to dla żołnierzy szansa na trening w terenie zbliżonym do rzeczywistego. Gdzie dokładnie ćwiczyli komandosi? – Tego oczywiście powiedzieć nie mogę. Zapewniam jednak, że miejsca wybraliśmy w porozumieniu z samorządami oraz innymi władzami terenowymi – mówi rzecznik.
Scenariusz manewrów zakładał, że między Wislandią a jednym z państw sąsiadujących wybuchł konflikt. Ostatecznie na teren Wislandii wkroczyły obce wojska. I to właśnie tam, w północno-wschodniej części kraju, przebiegała granica działań. – Przeciwnik dążył do zajęcia sporego obszaru naszego kraju, by później na drodze dyplomatycznej zalegalizować przyłączenie opanowanych terenów – opowiada o scenariuszu manewrów ppłk Łukawski. Równocześnie w głębi kraju pojawiły się grupy dywersyjne, które, według informacji służb, wciąż były dozbrajane. Jeden z epizodów ćwiczeń zakładał, że polscy żołnierze zdobyli informacje o miejscu pobytu jednej z takich grup. Ich zadaniem było jak najszybsze wykrycie i zneutralizowanie przeciwnika.
W jego rolę wcielili się żołnierze jednej z najbardziej zaprawionych w boju jednostek wojsk specjalnych. – Dzięki ich doświadczeniu zdobytemu w misji w Afganistanie czy Iraku „Kobra ‘17” nie była ćwiczeniami odrealnionymi. Zadania, z którymi zmierzyli się operatorzy GROM-u czy Agatu, były inspirowane prawdziwymi wydarzeniami – mówi oficer z kierownictwa ćwiczeń.
Gruziński test
W manewrach brał też udział pododdział bojowy sił specjalnych Gruzji. Gruzińscy komandosi przez blisko półtora roku szkolili się u boku Polaków, m.in. z JW GROM i Agat, by teraz udowodnić, że są gotowi działać zgodnie z obowiązującymi w NATO procedurami. – Kiedyś podobny test przechodziły polskie wojska specjalne, teraz my oceniamy Gruzinów. Wiemy, jakie są wymagania, mamy doświadczenie misyjne, od lat współpracujemy z siłami specjalnymi Sojuszu – mówi jeden z oficerów Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych. – Gliwicka jednostka jest mentorem dla Gruzinów. I to jej żołnierze teraz mieli decydujący głos w ich ocenie – dodaje.
By nota była jak najbardziej rzetelna, podczas ćwiczeń „Kobra” gruzińskim żołnierzom cały czas towarzyszył międzynarodowy zespół oceniający, tzw. Assessment Team. Tworzyli go między innymi doświadczeni polscy operatorzy, którzy brali udział w natowskich szkoleniach i misjach sił specjalnych. Zespół specjalny z Gruzji zaliczył sprawdzian pozytywnie, a to daje przepustkę siłom specjalnym tego kraju do natowskiej certyfikacji. Nie wiadomo jednak, kiedy taki sprawdzian zostanie przez NATO przeprowadzony.
Nowy partner
Gruzja jest krajem aspirującym do NATO, ale jej żołnierze od lat uczestniczą w misjach Sojuszu, m.in. w Iraku i Afganistanie. Współpraca polskich i gruzińskich specjalsów jest możliwa dzięki postanowieniom, jakie zapadły podczas szczytów NATO w Bukareszcie (2008), Newport (2014) oraz Warszawie (2016). Szczegóły dotyczące wspólnych przedsięwzięć zostały ujęte w dokumencie, który w kwietniu 2016 roku w imieniu ministrów obrony obu państw podpisali szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Gruzji gen. dyw. Vakhtang Kapanadze oraz ówczesny dowódca komponentu wojsk specjalnych gen. bryg. Jerzy Gut.
Porozumienie dotyczyło zacieśnienia współpracy wojsk m.in. w dziedzinie doradztwa, wymiany informacji i doświadczeń oraz logistyki. Ustalono wówczas, że polscy i gruzińscy specjalsi będą się szkolić podczas wspólnych kursów, ćwiczeń, konferencji, seminariów i warsztatów. Umowa o współpracy zakładała również, że polskie wojska specjalne będą pełniły funkcję mentora, wspierając jednostki gruzińskie w procesie szkolenia według procedur przyjętych w NATO.
Gruzińskie siły specjalne są elitą sił zbrojnych tego kraju. Powołano je do prowadzenia operacji specjalnych, wywiadowczych i kontrwywiadowczych oraz do przeciwdziałania terroryzmowi. Są zdolne do udziału w konfliktach asymetrycznych. Najważniejszą jednostką jest Brygada Sił Specjalnych, która podlega ministrowi obrony narodowej. Jej oddziały są rozlokowane w różnych rejonach kraju. Większość żołnierzy Brygady zdobywała doświadczenia bojowe podczas wojny rosyjsko-gruzińskiej w 2008 roku oraz natowskich misji.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze