Osiemnastu zawodników i dziewięć walk – w sobotni wieczór w Siedlcach odbędzie się Armia Fight Night, czyli gala MMA (mieszane sztuki walki) zorganizowana przez wojskowy Klub „Armia Dęblin”. Wezmą w niej udział między innymi żołnierze, którzy trenują mieszane sztuki walki. Wśród sportowców zobaczymy st. szer. Dominika Chmiela, ppor. Nikodema Ziemeckiego, szer. Sylwestra Millera oraz ppor. Dawida Suskiego.
Organizatorem gali jest ppor. Filip Bątkowski, absolwent dęblińskiej Szkoły Orląt, założyciel i pierwszy prezes zespołu sportowego MMA „Armia Dęblin”, a także dowódca plutonu w Centrum Szkolenia Wojsk Łączności i Informatyki w Zegrzu. – Gala w Siedlcach to wynik połączenia moich dwóch pasji: sportowej oraz wojskowej – mówi podporucznik. Filip Bątkowski sporty walki trenuje od jedenastego roku życia. Jak mówi, przez całe życie próbował zafascynować MMA żołnierzy i osoby związane z wojskiem. – Kiedy miałem 16 lat i rozpocząłem naukę w Liceum Lotniczym w Dęblinie, byłem pewien, że jest to miejsce, w którym rozwinę moje zainteresowania sportowe. Rzeczywistość jednak mnie zaskoczyła. Nie było zajęć z walki wręcz, a istniejące wówczas inne sekcje sportowe raczej słabo działały – wspomina. Już wtedy chciał założyć klub sportowy, ale udało mu się tego dokonać dopiero podczas studiów w Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych. W klubie sportów walki Armia Dęblin zaczął realizować swoje marzenia. – Klub wychował kilku zawodników, którzy osiągnęli poziom zawodowy. Osobą, która szczególnie się wyróżniła, jest ppor. Nikodem Ziemecki – zauważa ppor. Filip Bątkowski. Ziemecki jest mistrzem Polski oraz młodzieżowym mistrzem Polski MMA. Reprezentował również nasz kraj na Mistrzostwach Świata MMA w Las Vegas w 2016 roku.
Oficer przyznaje, że organizując galę MMA (mieszane sztuki walki) – Armia Fight Night nie zabiega o wsparcie wojska. Przynajmniej na razie. – Chciałbym najpierw udowodnić, że impreza jest tego warta – wyjaśnia Bątkowski. – Robimy swoje i mamy nadzieję udowodnić, że warto wspierać tych, którzy pokazują polskie wojsko od najlepszej strony. Podporucznik przyznaje, że marzy o tym, aby w Polsce, podobnie jak w USA, sportowcy w mundurach byli traktowani w wyjątkowy sposób i cieszyli się szczególnym szacunkiem. – Wierzę, że dzięki tego rodzaju imprezom może tak się stać – przekonuje. Jakiej pomocy oczekiwałby w przyszłości od armii? – Organizowania wojskowych klubów walki wręcz, inwestowania w ten rodzaj sportu – mówi oficer.
W gali Armia Fight Night weźmie udział czterech żołnierzy: st. szer. Dominik Chmiel, ppor. Nikodem Ziemecki, szer. Sylwester Miller oraz ppor. Dawid Suski. Ten ostatni od ponad 20 lat zajmuje się sztukami walki, ale gala Armia Fight Night to jego debiut w MMA. – Chciałem, by wydarzenie było wyłącznie wojskowe, ale niestety nie mamy tylu dobrych zawodników, aby przeprowadzić zawody na wysokim poziomie sportowym – wyjaśnia ppor. Bątkowski.
W walkach weźmie udział st. szer. Dominik Chmiel, który na co dzień służy jako wartownik w 32 Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku. Jak sam mówi, nie miał jeszcze okazji, by wykorzystać swoje sportowe umiejętności w służbie. Przyznaje jednak, że w razie potrzeby wiedziałby, jak to zrobić. Ma czarny pas w brazylijskim jiu-jitsu, jest też trzykrotnym mistrzem Wojska Polskiego w MMA. Do gali przygotowuje się od 12 tygodni. Trenuje dwa razy dziennie. Biega, ćwiczy na macie, uprawia zapasy i boks. – Mam to szczęście, że jednostka mnie wspiera. Przykładam się do obowiązków służbowych, ale mam też możliwość korzystania z kompleksów sportowych jednostki, dzięki czemu oszczędzam czas, który traciłbym na dojazdy na treningi do klubu – mówi st. Szer. Chmiel.
Z kolei szer. Sylwester Miller to zwycięzca m.in. Mistrzostw 16 Dywizji Zmechanizowanej w 2016 roku i Mistrzostw Polski Służb Mundurowych w Toruniu. W armii służy jako ładowniczy czołgu Leopard 2A5 w 1 Brygadzie Pancernej w Wesołej. Miller podkreśla, że MMA to nie tylko sport, lecz też sposób kształtowania charakteru. – Wielu ludzi myśli, że przychodzimy na trening, bijemy się… i tyle. Tymczasem MMA to ciągła nauka technik walki oraz samodyscypliny – tłumaczy. – Jeśli ktoś sądzi, że po treningu myślę tylko o tym, jak wykorzystać swoje umiejętności na ulicy, to się myli. Zwykle poświęcam swój wolny czas na analizowanie tego, co robię źle na macie. Lubię też mieć świadomość tego, że potrafię pokonywać własne słabości. Staram się cały czas podnosić sobie poprzeczkę. Miller zapewnia, że jego jednostka bardzo pomaga mu w treningach. – Jestem w wojsku od ponad roku. Najpierw zostałem sportowcem, potem żołnierzem. Nie ukrywam, że trudno utrzymać się Warszawie, trenować, poświęcać się sportowi. Wojsko bardzo mi to ułatwiło – mówi szeregowy. – Chciałbym jak najdłużej móc godzić uprawianie MMA i służbę w wojsku. Wolałbym nie wybierać między nimi, bo w obu tych dziedzinach się spełniam.
Gala Armia Fight Night odbędzie się 23 września w Siedlcach w hali ARMS przy ulicy Bolesława Prusa 6. – W walce wieczoru rękawice skrzyżują st. szer. Dominik Chmiel i Białorusin Denis Łucznikow – zachęca ppor. Bątkowski. Oprócz nich na macie walczyć będą: Maciej Kierzkowski v. Adrian Filipek, Roger Garbaczewski v. Mateusz Grochowski, Adam Filipek v. Krzysztof Gutowski, Robert Ptasiński v. Sylwester Miller, Leonid Smirnov v. Artur Pawlik, Jacek Bednorz v. Nikodem Ziemecki.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze