Członkowie stowarzyszenia Tradycyjny Oddział C. i K. Regimentu Artylerii Fortecznej No. 2 barona Edwarda von Beschi – Twierdza Kraków pracują nad projektem upamiętniającym obrońców miasta „zawsze wiernego” Rzeczypospolitej. Szlak Orląt Lwowskich ma przypominać, kim byli obrońcy Lwowa i skąd pochodzili. Pomniki zostaną usytuowane w miejscowościach, z których wywodziła się młodzież tak ofiarnie broniąca miasta.
Skąd pomysł na Szlak Orląt Lwowskich i dlaczego akurat ten temat?
Przemysław Jaskółowski, prezes stowarzyszenia Tradycyjny Oddział C. i K. Regimentu Artylerii Fortecznej No. 2 barona Edwarda von Beschi: Odpowiedź jest bardzo prosta. Walki o Lwów stanowiły istotny element i wkład w historię odradzającego się państwa polskiego po 123 latach niewoli. Pragnę przypomnieć, że święto obchodzimy 11 listopada, a walki o Lwów były toczone już od 1 listopada, czyli na długo przedtem niż oficjalna data odzyskania niepodległości. Gdyby nie ci ludzie, którzy wtedy stawili opór i walczyli o Polskę, to można powiedzieć, że ten kształt Rzeczypospolitej Polskiej po odzyskaniu niepodległości mógł być zupełnie inny.
W 2010 roku rozpoczęliśmy cykl imprez o charakterze militarno-historycznym poświęconych obronie Lwowa. To były inscenizacje realizowane w Krakowie, bardzo duże przedsięwzięcie w Kielcach, a także za granicą – temat historii wojny polsko-ukraińskiej i obrony Lwowa przybliżaliśmy publiczności czeskiej. Drugi element to nasze działania o charakterze historycznym w ramach ogólnopolskiego konkursu wiedzy o odzyskaniu przez Polskę niepodległości: „Bój o czapkę kpt. Antoniego Stawarza”, który organizujemy również od 2010 roku. Nie należy przy tym zapominać, że od 1996 roku przywracamy pamięć o oswobodzeniu Krakowa spod władzy zaborców w dniach 30 i 31 października 1918 roku, co bezpośrednio koresponduje z walkami o Lwów i Przemyśl, ponieważ to właśnie Kraków stał się pierwszym ośrodkiem władzy odradzającej się Polski, z którego była wysłana odsiecz do obu miast w pierwszych dniach listopada 1918 roku.
Jak zamierzacie zrealizować ten szlak?
Szlak będzie wyznaczany miejscami urodzin Orląt Lwowskich, a dokładnie miejscami urodzin uczestników wojny polsko-ukraińskiej, ale również uczestników wojny polsko-bolszewickiej, którzy polegli w latach 1918-1920, ze szczególnym zaznaczeniem, że brali udział w walkach o Lwów w pierwszym okresie, czyli od 1 listopada do 30 grudnia 1918 roku.
Pewnie już znacie te miejsca, przez które będzie przebiegał. Jak to się geograficznie rozkłada?
To bardzo zaskakujące, bo byliśmy przekonani, że będą to województwa Polski południowo-wschodniej. Jednak okazało się, że mamy objętych szlakiem osiem województw, czyli prawie pół Polski. I nie tylko ze wschodu, lecz także z Wielkopolski czy z Mazowsza...
A skąd ci chłopcy wzięli się we Lwowie?
Nie tylko chłopcy, były wśród nich także dziewczęta. Proszę pamiętać, że jedna z nich została odznaczona Orderem Virtuti Militari. Zresztą większość osób, która zostanie upamiętniona w ramach szlaku, była kawalerami Orderu Virtuti Militari lub Krzyża Walecznych lub osobami udekorowanymi Krzyżem Niepodległości. Już sam ten fakt świadczy o tym, jak istotny był ich wkład w odzyskiwanie niepodległości.
Część tej młodzieży to byli ludzie, którzy przyjechali do Lwowa do szkół i na studia. Wielu obrońców dotarła do miasta na wieść o zagrożeniu. Natychmiast przyłączyli się do obrony miasta, by pozostało w granicach tworzącego się państwa polskiego. Jeszcze inni byli wcześniej legionistami i ukrywali się przed władzami we Lwowie.
Czyli teraz zaistnieją na nowo w swoich rodzinnych miejscowościach?
W zasadzie tak. Okazało się, że w Ustrobnej, skąd pochodził Jan Feliks Charlewski, legionista i uczestnik walk o Lwów, nikt nie miał pojęcia, że zginął on bohaterską śmiercią w grudniu 1918 roku w walce o Polskę na Persenkówce. W jego metryce nie było śladu o dacie i miejscu śmierci. Dopiero spotkanie z członkami Regimentu pozwoliło wyjaśnić tę zagadkę.
W tej chwili macie 44 miejsca, czyli 44 przystanki na Szlaku Orląt Lwowskich. Czy to jest już koniec?
Nie, projekt jeszcze nie jest zamknięty. Zdajemy sobie sprawę, że na pewno znajdą się inne osoby – uczestnicy walk o Lwów, o których nie wiemy. Zwróciliśmy się z prośbą do gmin, w których znajdują się miejsca urodzin poszczególnych uczestników wojny polsko-ukraińskiej, o wskazanie, gdzie te pomniki mogłyby stać i o ewentualne wsparcie ich budowy.
Jest już projekt tych pomników?
Tak, będą to pomniki charakterystycznego lwowskiego lwa, ale tego, który w Polsce do tej pory nigdzie się nie pojawiał. Mianowicie tego, na którego tarczy herbowej, znajduje się orzeł z napisem „Tobie Polsko”, gdyż ten lew został zniszczony i w tej pierwotnej formie nie zachował się nawet we Lwowie. 15 sierpnia prezentowaliśmy projekt na dziedzińcu Muzeum Wojska Polskiego.
Orlęta Lwowskie to młodzi mieszkańcy Lwowa, uczniowie, harcerze, studenci, którzy wobec braku regularnych oddziałów wojska w mieście wzięli na siebie trud obrony miasta przed oddziałami ukraińskimi w listopadzie 1918 roku. „Kochany Tatusiu, idę dzisiaj zameldować się do wojska. Chcę okazać, że znajdę na tyle siły, by móc służyć i wytrzymać. Obowiązkiem moim jest iść, gdy mam dość sił, a wojska brakuje ciągle do oswobodzenia Lwowa. Z nauk zrobiłem już tyle, ile trzeba było” – zapisał na kartce Jurek Bitschan. Miał 14 lat, zginął od pocisków ukraińskich podczas walk na cmentarzu Łyczakowskim. Antoś Petrykiewicz został ranny, broniąc Reduty Śmierci na Persenkówce. Zmarł w szpitalu na Politechnice, a jego śmierć stała się tematem licznych wierszy i pieśni patriotycznych. Pośród Orląt Lwowskich znalazły się też dziewczęta, które walczyły u boku swoich braci i kolegów ze szkolnych ław. Wielu harcerzy zostało odznaczonych najwyższymi orderami państwowymi. A miasto jako jedyne w Polsce otrzymało Order Virtuti Militari z rąk marszałka Józefa Piłsudskiego.
autor zdjęć: Orlęta Lwowskie/ Facebook, arch. Przemysława Jaskółowskiego
komentarze