moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Wolna Polska partyzancka

Przed wybuchem powstania warszawskiego na terenie powiatów pińczowskiego i miechowskiego istniała  przez kilkanaście dni wolna republika partyzancka. Zajmowała obszar samodzielnie wyzwolony spod władzy niemieckiej przez polskich partyzantów w lipcu 1944 roku. Ten skrawek wolnej Polski nazwano Republiką Pińczowską.

Wieczorem 24 lipca 1944 roku Tadeusz Jędruch „Ryszard”, dowódca oddziału Batalionów Chłopskich w Racławicach, zebrał zdecydowanych na wszystko, choć kiepsko uzbrojonych ludzi i uderzył na miejscowy posterunek Policji Polskiej, zwanej potocznie granatową. Akurat tego dnia posterunek nie stanowił szczególnie trudnego celu: policjanci urządzili sobie wieczorem libację, świętując koniec pracy w terenie. Następnego dnia mieli ewakuować się do Miechowa w ramach prowadzonej przez władze niemieckie koncentracji sił. Partyzanci uzbrojeni byli głównie w kije, tylko czterech z nich miało broń palną, ale policjanci nie żałowali sobie alkoholu, gdy więc podwładni „Ryszarda” rozbili drzwi i weszli na posterunek, funkcjonariusze nie stawiali większego oporu. W ręce partyzantów wpadło wtedy 13 karabinów, pistolet, 10 granatów i około 4,5 tys. szt. amunicji, mundury, obuwie i wyposażenie wojskowe. Wydarzenie to uznawane jest za symboliczny początek tzw. Republiki Pińczowskiej, niewielkiego obszaru na pograniczu ziemi krakowskiej i kieleckiej, samodzielnie wyzwolonego spod władzy okupacyjnej przez lokalne polskie oddziały partyzanckie.

Nadciąga burza

Po klęsce wrześniowej tereny przedwojennych powiatów pińczowskiego i miechowskiego znalazły się w granicach Generalnego Gubernatorstwa. Obszar ten obejmował swym działaniem inspektorat Miechów („Maria”) Armii Krajowej, pozostający pod dowództwem Bolesława Nieczui-Ostrowskiego, ps. „Tysiąc”. Działały tu oddziały AK, ale także Batalionów Chłopskich, które częściowo zachowały niezależność po akcji scalającej, przeprowadzonej jesienią 1943 roku. Była tu także obecna partyzantka komunistyczna spod znaku Armii Ludowej, wspierana przez Sowietów. To był gorący czas, w którym decydowała się przyszłość Polski. Nadciągające od wschodu oddziały Armii Czerwonej dotarły już do Wisły, a pod koniec lipca pod Baranowem Sandomierskim nawet ją przekroczyły, formując na lewobrzeżnym obszarze tzw. przyczółek baranowsko-sandomierski. Bliskość frontu wiązała siły niemieckie, a jednocześnie tworzyła nową sytuację na terenach na zachód od Wisły. Z tego względu dowództwo AK próbowało przygotować podporządkowane sobie organizacje niepodległościowe na tym terenie do zbliżającego się rozstrzygnięcia.

Plan zakładał przeprowadzenie na tyłach niemieckich akcji „Burza”. Jej głównym celem było zbrojne przejmowanie lokalnej władzy oraz wyparcie Niemców z tego obszaru, a następnie występowanie wobec zbliżających się od wschodu oddziałów sowieckich w charakterze gospodarzy. Armia Czerwona przybywałaby zatem na tereny zdobyte w wyniku „Burzy” nie jako wyzwoliciel, lecz jako gość, sojusznik wobec wspólnego wroga. W związku z bliskością frontu Niemcy rozpoczęli ewakuację mniejszych posterunków policji i pomocniczych posterunków wojskowych oraz przerzucanie ich do większych miejscowości. To osłabienie sił niemieckich w terenie ułatwiało partyzantom działania zaczepne, tym bardziej że narastało tu wrzenie, związane z przeczuciem, że sytuacja dojrzała do zrywu. Podejmowano w związku z tym akcje sabotażowe i dywersyjne, polegające m.in. na niszczeniu lokalnych zakładów pracujących na rzecz Niemców oraz wytworzonej przez okupanta dokumentacji (np. związanej z przymusowymi dostawami na rzecz wojska). Podejmowano także akcje, których głównym celem było zdobycie broni. Rozbrajano policję granatową i żandarmerię, niszczono posterunki policji i uwalniano aresztantów. W drugiej połowie lipca 1944 roku potyczki i strzelaniny zdarzały się na tym obszarze niemal codziennie. 25 lipca specjalnym rozkazem dowództwo Okręgu Krakowskiego AK ogłosiło stan gotowości do wybuchu powstania.

Podjęta przez żołnierzy Jędrucha akcja rozbicia posterunku policji w Racławicach nie była odosobniona. Niemal równolegle, tuż po północy 25 lipca oddziały dywersyjno-partyzanckie Inspektoratu „Maria” AK zaatakowały posterunek żandarmerii i policji granatowej w Nowym Korczynie. Opór był silny, dlatego walka przeciągnęła się do wieczora. Ostatecznie jednak partyzantom udało się rozbić posterunek, choć wkrótce potem musieli się z Nowego Korczyna wycofać. Tego samego dnia żołnierze podporucznika Bohdana Thugutta „Betehy” wkroczyli do Nowego Brzeska i zajęli je bez strzału, gdyż lokalny oddział żandarmerii niemieckiej uciekł pod osłoną nocy. W ten sposób partyzantom udało się przejąć kontrolę nad ważną strategicznie szosą wiodącą z Krakowa do Sandomierza. Wieści o sukcesach szybko rozeszły się po okolicy, co dodatkowo zmotywowało partyzantów do dalszych działań.

Partyzancki piknik dezinformacyjny

W kolejnych dniach podziemie zbrojne przeprowadziło następne akcje, zakończone sukcesami. Do najbardziej spektakularnych działań, jakie podjęto w tym czasie, należy rozbrojenie policji w Działoszycach w nocy z 25 na 26 lipca. Cała sytuacja wyglądała bardziej na piknik, niż rzeczywistą akcję zbrojną. Była to jednak dobrze przemyślana strategia, która doprowadziła do opanowania miasta właściwie bez jednego wystrzału. Wieczorem 25 lipca podporządkowany AK oddział Batalionów Chłopskich pod dowództwem Tomasza Adrianowicza „Pazura” wkroczył do Działoszyc. Oddział liczył zaledwie 24 osoby, zaś przeciwnik dysponował siłami niemal dwukrotnie liczniejszymi. „Pazur” wpadł jednak na pomysł, by przekonać zamkniętych na posterunku żandarmów i policjantów o własnej przewadze liczebnej. Kazał swoim ludziom pod osłoną nocy urządzać przemarsze po ulicach miasteczka ze śpiewem i grą na akordeonie, sam zaś głośno wydawał rozkazy i odbierał raporty o stanie i uzbrojeniu rzekomo kilku kompanii. Do partyzantów dołączyli mieszkańcy, gdy więc nad ranem tłum zaśpiewał „Kiedy ranne wstają zorze”, niemieccy żandarmi pod naciskiem policjantów granatowych poddali się i złożyli broń. Miasto wpadło w ręce partyzantów.

Skrawek wolnej Polski

Ośmieleni zwycięstwami partyzanci podejmowali akcje zbrojne w całej okolicy. Rozbrojone i zajęte zostały posterunki policji w Kocmyrzowie, Luborzycy, małopolskich Koszycach, później także w Kazimierzy Wielkiej i Święcicach. Urządzano zasadzki na wycofujących się żandarmów, np. pod Sielcem oraz miejscowością Czechy niedaleko Słomnik. W toku walk stopniowo wyzwolone i oczyszczone z wojsk niemieckich zostały miejscowości: Działoszyce, Janowice, Kazimierza Wielka, Koszyce, Książ Wielki, Nowe Brzesko, Nowy Korczyn, Pińczów, Proszowice, Sancygniów, Skalbmierz i Słaboszów. Pod kontrolą podziemia polskiego znalazł się obszar liczący ok. 1 tys. km2. Od większych miast znajdujących się na tym terenie nazywano go Republiką bądź Rzeczpospolitą Pińczowską, Rzeczpospolitą Kazimiersko-Proszowicką albo po prostu Rzeczpospolitą Partyzancką. Na wyzwolonym terenie lokalne urzędy przeszły w ręce partyzantów, na budynkach zawieszono biało-czerwone flagi, tworzono struktury państwowe podporządkowane londyńskiej Delegaturze Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na Kraj. Władzę cywilną nad Republiką sprawował powiatowy delegat rządu RP, ludowiec Józef Dąbkowski, rezydujący w Kazimierzy Wielkiej. W północnej części Republiki, komuniści powołali własne, alternatywne struktury władzy, w tym Pińczowską Powiatową Radę Narodową, na czele z Franciszkiem Kucybałą, lokalnym komendantem Armii Ludowej. Zorganizowana została poczta, pozwalająca na utrzymanie kontaktu między poszczególnymi osadami wyzwolonej Republiki. Utworzony został 120 Pułk Ziemi Pińczowskiej, liczący ok. 3,5 tys. żołnierzy i oficerów, z których niestety tylko mała część posiadała broń. 

Koniec Republiki

Trwałe utrzymanie przez partyzantów zwartego terytorium otoczonego przez siły wroga było jednak bardzo trudne. Był to bowiem obszar strategicznie ważny, zajmujący szlaki wiodące z Krakowa w kierunku frontu opartego na linii Wisły. Chcąc odzyskać władzę nad utraconym terytorium, Niemcy w początkach sierpnia rzucili tu znaczne siły. Ataki powtarzały się nie tylko na ziemi, ale także z powietrza. 27 lipca samoloty obrzuciły Nowe Brzesko bombami, później zaś ostrzeliwały miasteczko. Również Działoszyce zostały ostrzelane z powietrza. Do największych wydarzeń w krótkotrwałych dziejach niewielkiej Republiki należy niewątpliwie bitwa o Skalbmierz, przeprowadzona 5 sierpnia 1944 roku między połączonymi oddziałami Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich oraz Armii Ludowej a niemiecką ekspedycją karną. Początkowo bitwa przebiegała dla partyzantów źle, stacjonujący tu oddział AK został z miasteczka wyparty. Niemcy przystąpili do pacyfikacji Skalbmierza, czego wynikiem były płonące zabudowania oraz śmierć ok. 80 osób, w tym starców, kobiet i dzieci. Konieczne było podjęcie natychmiastowej akcji, dlatego też dowództwo miejscowego oddziału AK zdecydowało się prosić o pomoc lokalne oddziały komunistycznej Armii Ludowej. Dzięki pośrednictwu AL uzyskano wsparcie dwóch sowieckich czołgów, przysłanych z Wiślicy, gdzie znajdował się wysunięty patrol przyczółka baranowsko-sandomierskiego. Bitwa została wygrana, Niemców udało się odepchnąć.

Był to jednak schyłek Republiki. Ponieważ ofensywa sowiecka zatrzymała się na linii Wisły, Niemcy mogli przegrupować na teren Republiki część oddziałów Wehrmachtu, ściągniętych z przyczółka baranowsko-sandomierskiego. Uderzeniu doświadczonych i dobrze wyposażonych oddziałów frontowych partyzanci nie byli w stanie się oprzeć, dlatego też w kolejnych dniach Republika powoli traciła wyzwolone obszary. 6 sierpnia Niemcy zajęli Kazimierzę Wielką, następnego dnia Koszyce, Nowe Brzesko, Nowy Korczyn oraz Skalbmierz, później także Pińczów. Wobec dominacji przeciwnika 10 sierpnia wydany został rozkaz o rozpuszczeniu oddziałów 120 Pułku Piechoty AK. Wskutek kłopotów z komunikacją ostatni oddział pułku został zdemobilizowany dopiero 12 sierpnia i wydarzenie to w zasadzie oznaczało kres istnienia Republiki Pińczowskiej.

Robert Sendek

autor zdjęć: ipn.gov.pl

dodaj komentarz

komentarze


Ramię w ramię z aliantami
 
Strażacy ruszają do akcji
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
NATO na północnym szlaku
Mundury w linii... produkcyjnej
Kadisz za bohaterów
Charge of Dragon
Potężny atak rakietowy na Ukrainę
Żołnierze-sportowcy CWZS-u z medalami w trzech broniach
Odstraszanie i obrona
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Wojna w świętym mieście, epilog
Szpej na miarę potrzeb
Święto stołecznego garnizonu
SOR w Legionowie
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Na straży wschodniej flanki NATO
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Front przy biurku
Koreańska firma planuje inwestycje w Polsce
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Marcin Gortat z wizytą u sojuszników
Wojna w świętym mieście, część druga
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Głos z katyńskich mogił
Kolejne FlyEle dla wojska
WIM: nowoczesna klinika ginekologii otwarta
Cyberprzestrzeń na pierwszej linii
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Zbrodnia made in ZSRS
Zachować właściwą kolejność działań
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Przygotowania czas zacząć
Szarża „Dragona”
Optyka dla żołnierzy
NATO on Northern Track
Rakiety dla Jastrzębi
Prawda o zbrodni katyńskiej
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Tusk i Szmyhal: Mamy wspólne wartości
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Sandhurst: końcowe odliczanie
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Barwy walki
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Zmiany w dodatkach stażowych
Sprawa katyńska à la española
Bezpieczeństwo ważniejsze dla młodych niż rozrywka
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
V Korpus z nowym dowódcą
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ocalały z transportu do Katynia
Wieczna pamięć ofiarom zbrodni katyńskiej!
25 lat w NATO – serwis specjalny

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO