Skuteczna walka z tzw. Państwem Islamskim w równym stopniu zależy od żołnierzy operujących na froncie co od zaplecza logistycznego. Nie inaczej jest w przypadku Polskiego Kontyngentu Wojskowego OIR w Kuwejcie, w którym sekcja polskich żołnierzy czuwa nad sprawnym funkcjonowaniem jednostki.
Na barkach logistyków pełniących służbę w ramach Polskiego Kontyngentu Wojskowego OIR (Operation Inherent Resolve) w Kuwejcie spoczywa zaopatrywanie polskiego komponentu na terenie bazy Al-Jaber. W praktyce oznacza to planowanie i utrzymywanie mostów powietrznych, zakwaterowanie żołnierzy oraz zabezpieczenie ich pod względem finansowym. Do logistyków należy również przeprowadzanie „misji specjalnych”, jak rotacja kontyngentu czy organizacja uroczystości na terenie bazy.
– Jest to zadanie niewątpliwie trudniejsze, niż to czym zajmujemy się na co dzień w Polsce. Jesteśmy daleko od domu, utrudnieniem jest również pustynny klimat. Prawidłowe funkcjonowanie kontyngentu uzależnione jest od sprowadzenia wielu rzeczy z kraju – tłumaczy mjr Wojciech Malinowski, dowódca narodowego elementu wsparcia lotniczego w PKW OIR w Kuwejcie. Bezpośrednio z Polski logistycy sprowadzają m.in. części zamienne i materiały eksploatacyjne do samolotów F-16 dyżurujących w ramach operacji „Inherent Resolve” oraz urządzenia potrzebne do codziennej pracy statków powietrznych, takie jak np. rozruszniki, klimatyzatory i holowniki. Przy okazji organizacji uroczystości świątecznych oraz obchodów świąt państwowych obsługiwane są także transporty z niedostępną na terenie Kuwejtu żywnością. Wykorzystujemy doświadczenia zdobyte w kraju i podczas uczestnictwa w wielu ćwiczeniach międzynarodowych, ale nigdy nie realizowaliśmy misji na taką skalę jako komponent wydzielony z sił Bazy Lotnictwa Taktycznego. Poziom wyszkolenia naszych ludzi oraz zaangażowanie pozwala jednak wykonywać postawione przed nami zadania w sposób więcej niż zadowalający – dodaje major.
Trasa podwyższonego ryzyka
Zasoby niezbędne w PKW dostarczane są drogą lotniczą za pośrednictwem mostów powietrznych. Loty wykonywane są przynajmniej dwa razy w miesiącu, a transport realizowany jest w obie strony. Z powrotem do Polski trafiają części wymagające dozorów technicznych, napraw lub nienadające się do dalszej eksploatacji. – Zamówienie na transport lotniczy ludzi i sprzętu z Polski wychodzi ze strony jednostki zaopatrującej (32 Baza Lotnictwa Taktycznego w Łasku), która zgłasza zapotrzebowanie na nasz transport, jak i z kontyngentu w przypadku konieczności zesłania do kraju sprzętu lub ludzi. Czasami są to bagaże, czasami części zamienne. Loty są rutynowe i odbywają się regularnie – wyjaśnia kpt. Tomasz Sokołowski, dowódca załogi samolotu C-130 Hercules z 33 Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu.
Ze względu na działania zbrojne prowadzone w Iraku oraz relacje dyplomatyczne łączące Polskę z pozostałymi krajami w regionie kluczowe jest odpowiednie zaplanowanie trasy przelotu. Pod uwagę należy wziąć zagrożenia oraz intensywny ruch w przestrzeni powietrznej, wynikający z trwającego konfliktu. – Jest to rejon podwyższonego ryzyka, w którym występuje możliwość namierzenia systemami celowniczymi i ostrzału. Jeżeli dostajemy takie ostrzeżenia od sojuszników, postępujemy zgodnie z przyjętymi procedurami. Cała załoga i pasażerowie zapinają się pasami, a my wzmagamy czujność. Jesteśmy przygotowani na ewentualne zagrożenia zarówno z ziemi, jak i z powietrza – mówi kpt. Sokołowski. Zaznacza jednak, że częściej na przebieg lotu mają wpływ polecenia kontrolerów. Starają się oni upłynnić ruch w powietrzu, cały czas pilnując tras samolotów i ich pułapów, by nie doprowadzić do wypadków. Przy liczbie maszyn bojowych i transportowych wykorzystywanych w ramach operacji „Inherent Resolve” jest to zadanie niezwykle trudne.
– Przed startem mamy zaplanowaną optymalną trasę, ale w trakcie lotu musimy wykonywać polecenia ATC. W zależności od natężenia ruchu kontrolerzy mogą ją wydłużyć lub skrócić. Obowiązuje nas stały punkt wejścia i wyjścia w przestrzeń powietrzną danego kraju, natomiast sama trasa jest mocno połamana, ponieważ odbywa się po drogach lotniczych. Zdarza się jednak, że nad Irakiem kontroler ustala nam trasę, która nie koliduje z innymi samolotami i puszcza „po prostej” – mówi kpt. Sokołowski.
Liczy się każdy kilogram
Dostarczenie cargo jest nie mniej skomplikowane. Wysyłane do bazy w Kuwejcie ładunki należy odpowiednio przygotować oraz zabezpieczyć na czas przelotu. Trzeba je także dokładnie zważyć. Od przewożonej masy zależy ilość paliwa, długość lotu oraz rozplanowanie międzylądowań. Za ten element logistyki odpowiadają loadmasterzy.
– Ściśle współpracujemy z pilotami, technikami oraz nawigatorami. To oni dostarczają nam informacji pozwalających obliczyć wyważenie samolotu czy ilość paliwa. Im więcej zabieramy cargo, tym mniej mamy paliwa, dlatego na takich długich dystansach jak do Kuwejtu ważny jest każdy kilogram. Także temperatura oraz kierunek wiatru wpływa na wydajność samolotu, te czynniki również musimy uwzględnić – mówi st. sierż. Radosław Marszałek, loadmaster z 33 Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu. Podoficer czuwa nie tylko nad wagą, lecz także nad rozmieszczeniem ładunku w ładowni. Za szczegółowe obliczenia odpowiada program komputerowy, jednak ostatnie słowo mają właśnie loadmasterzy.
Podczas samego lotu ich rolą jest nadzorowanie przewożonego towaru oraz stanu technicznego samolotu. Kontrole te przeprowadzają co kilkadziesiąt minut. – Sprawdzamy systemy hydrauliczne, przewody oraz mocowanie ładunku. Przez szyby doglądamy również stanu silników. Zwracamy uwagę na to, czy nie ma żadnych wycieków albo nie dzieje się coś niestandardowego. Gdyby zaistniała taka sytuacja, niezwłocznie informujemy o tym dowódcę załogi – wyjaśnia st. sierż. Radosław Marszałek.
Charakter misji
Obecnie trwa druga zmiana Polskiego Kontyngentu Wojskowego OIR w Kuwejcie. W związku z działaniami koalicyjnymi prowadzonymi przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu w ramach operacji „Inherent Resolve” polscy lotnicy wykonują zadania rozpoznawcze nad Irakiem. Wkrótce w Kuwejcie służbę rozpocznie trzecia zmiana PKW.
autor zdjęć: Michał Zieliński
komentarze