Podczas III powstania śląskiego po raz pierwszy w historii wojen użyto grup dywersyjnych do realizacji celu operacyjnego, jakim była izolacja obszaru działań wojennych. Przystąpienie Grupy Destrukcyjnej „Wawelberga” do działania wyznaczało jednocześnie termin rozpoczęcia powstania.
Referat Destrukcji
Pierwsza wojskowa organizacja konspiracyjna na Górnym Śląsku przeznaczona do prowadzenia działań specjalnych powstała na rozkaz polskich władz wojskowych już w listopadzie 1918 roku. Świadczyło to zarówno o zdolnościach do planowania długoterminowego, jak i o wyobraźni ówczesnych planistów Sztabu Generalnego WP. Zwłaszcza, że ich zasadnicze doświadczenia z Wielkiej Wojny sprowadzały się raczej do działań konwencjonalnych.
Pierwsze akty dywersji na Śląsku miały miejsce podczas I powstania śląskiego. Do sprawowania nadzoru nad strukturami dywersyjnymi utworzono Referat do Zadań Specjalnych przy Sztabie Dowództwa Głównego Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska. Struktura kilkakrotnie zmieniała nazwy na coraz bardziej poważne, m.in. przez pewien czas nazywała się Wydziałem Plebiscytowym B, a następnie Referatem Destrukcji. Trzeba przyznać, że były to bardzo „uczone” nazwy. W odróżnieniu od nas, dwadzieścia lat później zimnokrwiści Anglicy strukturę o podobnych zadaniach nazwali bardziej precyzyjnie „Departamentem Świńskich Numerów”.
Dzięki kilku akcjom specjalnym podczas I i II powstania śląskiego zdobyto doświadczenie niezbędne do dalszego rozwoju struktur. Wtedy powstała koncepcja działań dywersyjnych uniemożliwiających Niemcom dotarcie do terenu Górnego Śląska. Jej autorem był dawny legionista I Brygady i peowiak, por. Tadeusz Puszczyński ps. „Wawelberg”. Polegała ona na przerwaniu komunikacji kolejowej (przez wysadzenie mostów i torów kolejowych) oraz łączności telegraficznej i telefonicznej na szlakach komunikacyjnych pomiędzy Górnym Śląskiem a Rzeszą, czyli na zachód od obszaru plebiscytowego. Realizacja tej koncepcji umożliwiała wojskom powstańczym dotarcie do linii rzeki Odry. Na jej podstawie został opracowany w dwóch wariantach plan działań specjalnych, zarówno na wypadek działań ofensywnych, jak i defensywnych.
Aby zrealizować planowane zadania, „Wawelberg” sformował prawie stuosobową grupę podzieloną na 18 zespołów. Na jego zastępcę wyznaczono por. Edmunda Charaszkiewicza, który oprócz chęci wysadzania mostów miał ambicję zostać śpiewakiem operowym. Ochotnicy musieli posiadać doświadczenie konspiracyjne i wiedzę specjalistyczną związaną z posługiwaniem się materiałami wybuchowymi, umiejętność posługiwania się językiem niemieckim oraz dużą siłę fizyczną i odporność psychiczną. Te wymagania sprawiły, że dywersantami zostali ludzie nietuzinkowi, o dużym potencjale, nie tylko destrukcyjnym. „Wawelberg” opracował kilka programów szkolenia kursowego dla przyszłych „destruktorów”. Kursy trwały do trzech tygodni. Instruktorami byli dawni bojowcy z Organizacji Bojowej PPS kierowani przez doświadczonego zamachowca z czasów rewolucji 1905 roku, legionistę I Brygady i dywersanta z Polskiej Organizacji Wojskowej, Tadeusza Szturm de Sztrema.
Akcja „Mosty”
1 maja 1921 roku „Wawelberg” otrzymał rozkaz wykonania zaplanowanych działań dywersyjnych w nocy z 2 na 3 maja, konkretnie 3 maja o godz. 2.00. Do akcji przystąpiło 64 dywersantów, podzielonych na cztery grupy (o kryptonimach „A”, „G”, „N” i „UE”) składające się ogółem z 10 oddziałów. Wszystkie oddziały od kilkunastu dni znajdowały się po lewej stronie Odry, zakonspirowane wraz z bronią i materiałami wybuchowymi. Chyba po raz pierwszy w historii wojen kilkudziesięcioosobowa grupa dywersantów otrzymała samodzielny cel operacyjny, jakim była izolacja obszaru plebiscytowego od strony Niemców. „Wawelberg” osobiście dowodził jednym z oddziałów grupy „A”, który wysadził w Szczepanowicach (przedmieście Opola) 200-metrowy most kolejowy na linii Opole-Wrocław. Obliczono, że podczas tej akcji wysadzono kilkanaście mostów kolejowych blokując Niemcom dostarczenie odwodów na tereny objęte powstaniem. Zaskoczenie było zupełne. Według prasy niemieckiej „Powstańcy śląscy opanowali teren plebiscytu, jak woda podskórna występująca nagle spod ziemi, nawet tam, gdzie nikt się jej nie spodziewał”. Nic dziwnego, że ubocznym efektem działań dywersyjnych było wydzielenie przez Niemców dodatkowych pododdziałów do ochrony linii komunikacyjnych i ważnych obiektów. Tych sił i środków zabrakło im na froncie przeciwpowstańczym.
Dywersja w obronie
Po przejściu przez wojska powstańcze do obrony zajętego obszaru, Grupę Destrukcyjną „Wawelberga”, podzieloną na trzy podgrupy, przygotowano do użycia w ramach osłony ewentualnego wycofywania się powstańców. W porozumieniu z dowódcami oddziałów powstańczych dywersanci mieli niszczyć obiekty wojskowe utrudniając Niemcom posuwanie się naprzód. Oprócz tego odziały dywersyjne miały dokonać niszczeń specjalnych. Założono, że niszczenia te powinny oddziaływać politycznie. Dotyczyło to obiektów użyteczności publicznej (wodociągi, fabryki) oraz pałace będące własnością niemieckich rodów arystokratycznych. Te uderzenia miały zaboleć. Wyboru obiektów do zniszczenia mieli dokonać sami dowódcy oddziałów dywersyjnych.
Przerwanie przez Niemców frontu pod Górą św. Anny było sygnałem dla oddziału destrukcyjnego dowodzonego przez podchorążego lotnictwa Janusza Meissnera. W ciągu trzech dni, od 21 do 23 maja 1921 roku, jego dywersanci zniszczyli 14 mostów na trasie Gogolin-Zdzieszowice-Leśnica-Zalesie oraz tor kolejowy na linii Opole-Kędzierzyn, znacząco utrudniając przemieszczanie się przeciwnika.
Sławięcice – raj dla dywersantów
W dniu 4 czerwca Niemcy po przerwaniu frontu zagrozili miejscowości Slawentzitz (obecnie jako Sławięcice jest dzielnicą Kędzierzyna-Koźla). Przez miasteczko przepływała rzeka Kłodnica i Kanał Kłodnicki, na których zbudowano 7 mostów. „Wawelberg” otrzymał od ppłk. Macieja Mielżyńskiego z Naczelnej Komendy zgodę na koncentrację swoich oddziałów dywersyjnych w pobliżu Sławięcic. W efekcie skoordynowanych działań, dywersantom udało się wysadzić w powietrze wszystkie mosty.
Ogółem, pomiędzy 2 maja a 17 czerwca, dywersanci z Grupy Destrukcyjnej „Wawelberga” zniszczyli ok. 50 mostów, trzy dworce kolejowe, cztery pałace i kilkaset metrów torów kolejowych.
Epilog
11 czerwca kpt. Puszczyński otrzymał rozkaz sformowania Szturmowej Grupy Wawelberga jako odwodu Naczelnej Komendy Wojsk Powstańczych. Do doświadczonych już dywersantów dołączono dwa bataliony strzelców górnośląskich, kolumnę szturmową z samochodem pancernym, trzyszwadronowy dywizjon ułanów oraz baterię artylerii polowej. Po kilku dniach okazało się, że Naczelna Komenda planuje użyć tę grupę nie do wykonywania działań dywersyjnych, a do prowadzenia typowych działań zaczepnych pod Górą św. Anny. „Wawelberg” uznał, że widocznie w Naczelnej Komendzie do władzy doszli fani wojny konwencjonalnej i na znak protestu podał się do dymisji.
Wysiłek dywersantów nie poszedł na marne. Doświadczenia w wykonywaniu aktów dywersji na Górnym Śląsku spożytkowano przez Oddział II Sztabu Generalnego WP przy późniejszej budowie struktur przeznaczonych do działań specjalnych. Echa koncepcji akcji „Mosty” odnajdziemy w założeniach ZWZ-AK dla Organizacji „Wachlarz” z 1942 roku.
komentarze