Doświadczenie zdobyte w czasie terapii weteranów wykorzystano do leczenia cywili. W Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie działa pierwszy w Polsce zespół psychotraumatologiczny, który opiekuje się najciężej poszkodowanymi pacjentami. Lekarze diagnozują stan psychiczny chorych, pomagają im pogodzić się z niepełnosprawnością czy po prostu towarzyszą w szpitalnym leczeniu.
– Otaczamy naszych pacjentów opieką psychologiczną, wspieramy ich, jesteśmy ich powiernikami i terapeutami – mówi mgr Ewa Młożniak, psycholog i kierowniczka Zespołu Psychotraumatologicznego działającego przy Centrum Urazowym w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. To pierwszy taki zespół w Polsce. Jest częścią Kliniki Psychiatrii, Stresu Bojowego i Psychotraumatologii, a powstał dzięki doświadczeniom wyniesionym z opieki nad weteranami rannymi w czasie misji.
Przykład weteranów
– W latach 2008–2009 do WIM zaczęli trafiać pierwsi ranni w Afganistanie polscy żołnierze. Kierowano ich z amerykańskiego szpitala w Ramstein – opowiada mgr Młożniak. Po przyjeździe weterani skarżyli się, że w szpitalu na Szaserów brakuje im emocjonalnego wsparcia, czują się zagubieni i osamotnieni. – Było im tym trudniej, że wielu z nich musiało pozostać u nas kilka miesięcy, a jeden z weteranów był leczony ponad rok – mówi psycholog. Dlatego z inicjatywy płk. dr. n. med. Radosława Tworusa, kierownika kliniki, członkowie studenckiego Koła Naukowego Psychiatrii Klinicznej zaczęli odwiedzać ciężko rannych. Udzielali wsparcia psychicznego lub po prostu rozmawiali z żołnierzami, czytali im gazety, załatwiali drobne sprawunki i ewentualnie zgłaszali lekarzom psychiatrom, jeśli zauważyli niepokojące pogorszenie stanu psychicznego pacjenta.
Doświadczenia zdobyte w czasie opieki nad rannymi weteranami wykorzystano do leczenia cywili. W 2012 roku powstał w WIM zespół, którego zadaniem jest pomoc pacjentom po ciężkich urazach. – Wśród naszych podopiecznych już prawie nie ma żołnierzy, zajmujemy się cywilami poszkodowanymi w wypadkach komunikacyjnych, po upadkach z wysokości, po amputacji kończyn czy z rozległymi oparzeniami. Tych pacjentów czeka długie, bolesne leczenie i pobyt w szpitalu – wyjaśnia mgr Młożniak.
Jak tłumaczy psycholog, żołnierz jadąc na misję, może się liczyć z tym, że zostanie ranny. Natomiast osoba cywilna, która ulega wypadkowi, jest całkowicie zaskoczona tą sytuacją i musi na nowo poukładać swoje życie. To nie jest łatwe, gdy trafia się do szpitala, w którym często pacjent czuje się zagubiony i samotny.
Więcej niż leczenie
– Naszym zadaniem jest towarzyszyć pacjentowi podczas leczenia, wspierać go, być przewodnikiem po szpitalu – mówi kierowniczka zespołu. Zdarza się, że psycholog pośredniczy między pacjentem a lekarzami, prosząc np. aby ci dokładniej wyjaśnili choremu, jaki jest stan jego zdrowia. – Chcemy, aby nasi podopieczni mieli poczucie, że ich pobyt w szpitalu przebiega zgodnie z planem i ma sens – dodaje psycholog.
Często terapeuci pomagają także w kontaktach z rodziną pacjenta. Z jednej strony tłumaczą im stan chorego np. że po stłuczeniu płatów czołowych mózgu może mieć zmienioną osobowość i dziwnie się zachowywać. Z drugiej strony przekazują rodzinie prośby chorego, np. aby nie opowiadali mu, że już zbudowali podjazd dla wózka inwalidzkiego, jeśli on cały czas ma nadzieję, że będzie chodził.
Psychologowie z zespołu diagnozują też i monitorują stan psychiczny chorych po wypadkach, szczególnie w sytuacji zaburzeń związanych ze stresem traumatycznym. Pomagają pogodzić się z amputacją czy niepełnosprawnością, uporać się z poczuciem winy za spowodowanie wypadku lub towarzyszą podczas żałoby pacjentom, którzy utracili kogoś bliskiego. Potrzebę konsultacji psychotraumatologicznej zgłasza pacjent, jego rodzina lub lekarz prowadzący. – Zdarza się, że dzwonią do nas lekarze z oddziału intensywnej terapii i zgłaszają chorego, który będzie wymagał naszej pomocy, gdy tylko odzyska świadomość – mówi mgr Młożniak.
W skład zespołu wchodzą cztery osoby, które każdego miesiąca udzielają w sumie kilkudziesięciu konsultacji. – Jednego pacjenta odwiedzamy zwykle raz w tygodniu, ale jeśli jest taka potrzeba, jesteśmy u niego częściej – zapewnia psycholog. Terapeuci pracują z chorymi przez cały czas ich pobytu w szpitalu, a przed wyjściem pacjent dostaje ich służbowy numer i może dzwonić, jeśli będzie potrzebować dodatkowej pomocy. – Chcemy, aby opieka w naszym szpitalu nie ograniczała się tylko do leczenia medycznego, zabiegów i badań, lecz wiązała się także z troską o pacjenta, o jego dobre samopoczucie i komfort psychiczny – dodaje mgr Młożniak.
autor zdjęć: U.S. Army
komentarze