W Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie powstał nowoczesny ośrodek symulacji, w którym wojskowi lekarze i ratownicy będą ćwiczyć leczenie najcięższych urazów, w tym obrażeń pola walki. Medycy mają szkolić się na sterowanych komputerowo fantomach i w warunkach maksymalnie zbliżonych do tych, jakie panują np. w szpitalach polowych. Pierwszy kurs ruszy w czerwcu.
Wojskowy konwój wpadł w pułapkę. Pod transporterem eksplodował improwizowany ładunek wybuchowy, żołnierze dostali się też pod ostrzał nieprzyjaciela. W starciu ciężko ranny został jeden z szeregowych. Z wielokrotnymi złamaniami nogi, postrzałem w klatkę piersiową i ranami na rękach trafił do szpitala polowego. Zespołowi lekarzy udało się zatamować krwawienie, udrożnić drogi oddechowe, opatrzyć rany klatki piersiowej i ustabilizować stan rannego. Tak wygląda jeden ze scenariuszy szkolenia, które będą odbywać się w Pracowni Symulacji Medycznej w Centrum Kształcenia Podyplomowego, Doskonalenia Zawodowego i Symulacji Medycznej Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.
– Podczas działań ratujących życie nie ma czasu na wahanie, za każdy błąd można zapłacić najwyższą cenę – mówi ppłk dr n. med. Krzysztof Karwan, zastępca kierownika Centrum ds. Medycznych. Dlatego, jak dodaje, idealnym uzupełnieniem szkolenia medycznego są symulacje. – Dzięki wykorzystaniu nowoczesnych symulatorów medycznych można doskonalić umiejętności ratownicze i sposoby leczenia w bezpiecznych warunkach, bez konsekwencji ewentualnego błędu – zauważa dr Karwan. Takie szkolenie umożliwia powstałe w WIM centrum symulacji medycznej. – Tworząc go korzystaliśmy z doświadczeń wynikających z pracy w centrum urazowym WIM, a także zdobytych przez nasz personel podczas misji wojskowych – wyjaśnia zastępca kierownika Centrum.
Fantom z raną postrzałową
W centrum znajdują się dwa najnowocześniejsze na polskim rynku sterowane komputerowo symulatory pacjenta. Fantomy odwzorowują reakcje ludzkiego organizmu. – Mogą płakać, krwawić, pocić się, jęczeć, drżeć, można im zmierzyć puls i ciśnienie – wylicza ppłk lek. Adam Machowicz, kierownik Oddziału Medycyny Pola Walki WIM. Odpowiednio zaprogramowane symulatory odtwarzają też różne zaburzenia czynności życiowych człowieka. Mogą to być np. zawał serca, zatrzymanie krążenia czy zaburzenia oddychania, ale także obrażenia, jakich doznają żołnierze na polu walki: rany postrzałowe, oparzenia, rozległe uszkodzenia klatki piersiowej czy amputacje urazowe kończyn. – Możemy stworzyć dowolny scenariusz, w którym pojawią się takie choroby i urazy, jakie są potrzebne kursantom – wyjaśnia ppłk Machowicz.
Osoby ćwiczące na symulatorach, tak jak w przypadku ratowania prawdziwych pacjentów, muszą m.in. przeprowadzić resuscytację, zatamować krwawienie czy podać leki. – Fantomy potrafią nawet rozpoznać podane im leki i reagują na nie tak, jak reaguje organizm prawdziwego pacjenta – dodaje oficer.
Zajęcia w pracowni mogą być prowadzone na dwóch salach dla dwóch grup jednocześnie. W zależności od potrzeb kursantów, stanowiska mogą zostać wyposażone tak jak szpital polowy, cywilny szpitalny oddział ratunkowy lub oddział intensywnej terapii. Do dyspozycji uczestników szkolenia są m.in. respiratory, defibrylatory do leczenia zaburzeń rytmu serca, aparaty ultrasonograficzne oraz aparatura monitorująca ciśnienie tętnicze i częstość pracy serca.
Operacja pod ostrzałem
Aby warunki były jeszcze bardziej realistyczne sale wyposażono w projektory oraz system audio. To pozwala odtworzyć warunki w jakich medycy muszą pracować np. gdy nie ma prądu lub trwa ostrzał bazy. – Dzięki temu możemy odwzorować miejsca, w których szkoleni będą musieli udzielać pomocy, czyli zarówno szpital w bazie wojskowej, jak i chatę w afrykańskiej wiosce – tłumaczy ppłk Karwan. Symulator można też przewieźć na poligon, aby – w warunkach jeszcze bardziej realistycznych – przećwiczyć np. ratowanie rannych podczas, gdy nieopodal trwa wymiana ognia.
Wszystkie ćwiczenie są nagrywane. Symulator rejestruje też działania prowadzone przez medyków, np. podawane leki czy podłączane do niego urządzenia. – Dzięki temu po zakończeniu szkolenia instruktorzy mogą je omówić i przeanalizować z kursantami – mówi ratownik medyczny Paweł Wiktorzak, młodszy asystent w Centrum.
Pracownia jest już gotowa, jednak pierwsze zajęcia ruszą w niej w połowie czerwca. – Teraz przygotowujemy się do szkolenia, poznajemy możliwości symulatora i zasady tworzenia scenariuszy – wyjaśnia ppłk Machowicz. Prowadzone tutaj kursy będą skierowane do wojskowego personelu medycznego, ratowników pola walki i żołnierzy jednostek specjalnych. – Możemy przeprowadzić podstawowe szkolenie dotyczące ratowania rannego pod ostrzałem, jak i zaawansowany kurs opieki nad pacjentem w szpitalu polowym – zapewnia ppłk Karwan.
Z symulatorów będą korzystać także cywilni lekarze medycyny ratunkowej, ratownicy medyczni i pracownicy zespołów pogotowia ratunkowego oraz służby medyczne np. policji. Zajęcia poprowadzą instruktorzy-lekarze WIM oraz medycy wojsk specjalnych.
Wyposażenie pracowni, które jest warte około 2 mln zł, zostało kupione z funduszu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w ramach projektu „Afgan”, służącego poprawie bezpieczeństwa żołnierzy na misjach. Natomiast koszty remontu i adaptacji pomieszczeń wynoszące ponad 600 tysięcy zł WIM pokrył ze swoich środków.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze