Umowa na realizację programu Wisła, czyli zakupu systemu obrony powietrznej średniego zasięgu ma zostać zawarta pod koniec roku. Dwa lata później pierwsze baterie trafią do Polski. Nadal trwają negocjacje, dotyczące transferu technologii, resort obrony chce bowiem, aby przynajmniej połowa systemu była produkowana w Polsce.
Podczas konferencji prasowej przedstawiciele MON przedstawili stan prac nad realizacją programu systemu obrony przeciwlotniczej o kryptonimie „Wisła”. – Zakończyliśmy bardzo waży etap naszych rozmów związanych z pozyskiwaniem rakiet średniego zasięgu systemu antyrakietowego, który ma zapewnić Polsce bezpieczeństwo – mówił minister obrony Antoni Macierewicz.
Będzie taniej?
Szef MON poinformował, że Polska wystosowała do amerykańskiego rządu kolejne, zaktualizowane pytanie, tzw. Letter of Request. Wiąże się ono z tym, że podczas negocjacji nasz kraj zrezygnował z zakupu rakiet GEM-T. Ustalono bowiem, że system będzie wyposażony w tańsze rakiety Sky-Ceptor, za to w dużo większej liczbie. Zmianie ma ulec także cena patriotów. Dotychczas szacowano, że Wisła będzie jednym z najdroższych programów realizowanych przez resort. Jego koszt miał wynieść 50 miliardów złotych, jednak jak mówił minister Macierewicz, Polska nie może zapłacić za system więcej niż 30 miliardów złotych.
Dotychczas przedstawiciele ministerstwa i amerykańskiej firmy Raytheon, która jest producentem systemu Patriot ustalili, że Polska kupi 8 baterii. Wszystkie mają być wyposażone w najnowocześniejszy sieciocentryczny system IBCS (Integrated Battle Command System), umożliwiający współdziałanie patriotów z systemami antyrakietowymi, którymi będzie dysponować Polska.
Czy połowa produkcji trafi do PGZ
To jednak nie wszystko. Polski rząd chce, aby przynajmniej połowa produkcji patriotów miała miejsce w naszym kraju. – Nie chcemy, aby polskie zakłady były miejscem, gdzie tylko rakiety się montuje, chcemy, aby były producentem i dostawcą tego sprzętu – mówił wiceminister Bartosz Kownacki. – Naszą ambicją jest również produkcja rakiet low-costowych, które później znajdą zastosowanie także w innych krajach, które mają system Patriot – podkreślił.
Z tego obrotu sprawy zadowolony jest Błażej Wojnicz, prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej, gdyż to właśnie spółki podległe PGZ miałyby zająć się produkcją systemu. – Zakup systemu Wisła przez MON i współpraca z firmą Raytheon jest dla nas szansą na rozwój i zdobywanie nowych rynków – mówił.
Natomiast prezes Raytheona w Europie William Schmieder zapewniał, że koncern będzie ściśle i na zasadach partnerskich współpracował z polskim przemysłem oraz rządami Polski i USA, aby dostarczyć Polsce baterie. Przypomniał także, że system użytkowany przez 5 państw NATO, od 1 stycznia 2015 roku w trakcie operacji bojowych przechwycił ponad 100 taktycznych pocisków balistycznych.
Umowa pod koniec roku
– O ile wszystkie nasze warunki zostaną spełnione, pod koniec roku podpiszemy umowę na zakup systemu Patriot – mówił minister Macierewicz.
Dwie pierwsze baterie miałyby trafić do Polski w ciągu dwóch lat od momentu podpisania umowy. Obie strony ustaliły już, że baterie będą miały radary sektorowe RTN. Dopiero w trzeciej dostarczonej baterii pojawi się radar dookólny AESA GaN, umożliwiający obserwację przestrzeni w promieniu 360 stopni. Z czasem dwie pierwsze baterie również mają zostać w niego wyposażone.
Negocjacje potrwają jeszcze kilka miesięcy, ale jak zapewniali przedstawiciele resortu obrony, od dziś przyspieszą tempa.
autor zdjęć: Anna Jakubczyk/ CO MON
komentarze