Inspektorat Uzbrojenia MON szuka firm zainteresowanych dostarczeniem armii ręcznych przeciwpancernych granatników wielokrotnego użycia. Chodzi o sprzęt, który poza pociskami do niszczenia czołgów może strzelać również rakietami z głowicami przeciwpancerno-odłamkowymi oraz odłamkowo-burzącymi. Producenci tego typu broni mogą zgłaszać się do MON do 22 lutego.
Polskie wojska lądowe dysponują dziś jednym typem ręcznych przeciwpancernych granatników, czyli opracowanymi w latach sześćdziesiątych radzieckimi RPG-7 (Rucznoj Protiwotankowyj Granatomiot, w wolnym tłumaczeniu Ręcznymi Przeciwczołgowymi Wyrzutniami Granatów). Armia ma ich około 2 tysięcy.
Już kilka lat temu Ministerstwo Obrony Narodowej zadeklarowało, że żołnierze wojsk lądowych zostaną wyposażeni w nowy typ granatników przeciwpancernych (mają one być uzupełnieniem do przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike, które jeszcze przez lata pozostaną podstawowym środkiem przeciwpancernym). MON rozpoczął wówczas w tej sprawie dialog techniczny, który miał zostać sfinalizowany w 2016 roku. Przetargu jednak nie ogłoszono. Teraz Ministerstwo Obrony wraca do sprawy. Kilka dni temu Inspektorat Uzbrojenia MON ponownie ogłosił uruchomienie procedury pozyskania ręcznych granatników przeciwpancernych, tyle że tym razem kupione mają zostać konstrukcje wielorazowe (a nie jednorazowe jak przewidywał plan z 2014 roku). Firmy, które są zainteresowane sprzedaniem tego typu broni mają czas do 22 lutego, by zgłosić się do negocjacji technicznych.
Wojsko nie szuka jednak konstrukcji wyłącznie przeciwpancernej, jaką jest RPG-7. Wśród bardzo ogólnych wymagań technicznych, które ujawniono (szczegółowe otrzymają wyłącznie te firmy, które zostaną zakwalifikowane do rozmów), zaznaczono, że granatniki muszą mieć nie tylko amunicję przeciwpancerną, ale również odłamkowo-burzącą. Oznacza to, że poszukiwana jest broń, która będzie mogła służyć również do niszczenia tzw. siły żywej.
Na razie nie wiadomo, ile MON chce kupić granatników wielorazowych, ani kiedy zostanie ogłoszony w tej sprawie przetarg.
Próby zastąpienia RPG-7 innymi wyrzutniami trwają od dawna. Jeszcze kilka lat temu żołnierze byli uzbrojeni także w skonstruowane przez polskich inżynierów na przełomie lat 70. i 80. jednorazowe wyrzutnie RPG-76 Komar. Jednak pociski nie miały zapalnika z samolikwidatorem, więc ostatecznie cały zapas komarów został wycofany ze służby i zmagazynowany.
Zdecydowanie lepiej jeśli chodzi o granatniki przeciwpancerne przedstawia się sytuacja wojsk specjalnych. Komandosi mają do dyspozycji nowoczesne (z początku lat dziewięćdziesiątych) szwedzkie działa bezodrzutowe Carl Gustaf M3 (wielorazowe) oraz jednorazowe wyrzutnie AT4.
autor zdjęć: st. chor. mar. Arkadiusz Dwulatek/CC DORSZ
komentarze