moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

„Wyklęty” – historia człowieka tropionego jak zwierzę

Ich świat ginął, ale oni zacięcie o niego walczyli – najpierw z Niemcami, potem z Sowietami. Opowiada o nich „Wyklęty” Konrada Łęckiego. Choć to film fabularny, przedstawione historie działy się naprawdę. Różnym żołnierzom niezłomnym. – Nie pokazaliśmy ich koturnowo, tylko w dynamiczny, nowoczesny sposób – zachęca reżyser. Film wejdzie do kin 3 marca.

– Naszego świata już nie ma – mówi żołnierz, chwilę po tym, jak partyzanci uwolnili go z więzienia.

– My jesteśmy – odpowiada mu kpr. Franciszek Józefczyk, pseudonim „Lolo”. Jeden z żołnierzy niezłomnych, którzy po II wojnie światowej nadal się ukrywali, walcząc z sowieckim okupantem.

Opisany kadr pochodzi z filmu fabularnego „Wyklęty”. To przejmujący obraz losów żołnierzy zbrojnego podziemia niepodległościowego. Pokazuje ich osamotnienie, rozterki, nierówną walkę i bezwzględność oprawców. Choć wszyscy bohaterowie są fikcyjni, to mają swoje historyczne pierwowzory. Główną rolę, kpr. Franciszka Józefczyka ps. „Lolo”, gra Wojciech Niemczyk. To postać wzorowana m.in. na por. Franciszku Przysiężniaku „Ojcu Janie” i por. Zdzisławie Brońskim „Uskoku”. A przede wszystkim na sierż. Józefie Franczaku, ps. „Laluś” , „Lalek”. Ten ostatni żołnierz niezłomny ukrywał się aż do 1963 roku, kiedy został zdradzony i zabity w walce. Ciało „Lalka” komuniści zbezcześcili odcinając mu głowę. Nagie zwłoki pochowano w bezimiennym grobie, czaszkę oddano studentom do celów naukowych.

– To film o ludzkiej psychice. O tym, jak funkcjonuje człowiek, który przez długie miesiące ukrywa się, jest tropiony jak zwierzę. Nie może być w tym samym miejscu, musi się bez przerwy przemieszczać, wytrzymać to nie tylko fizycznie, ale i psychicznie wiedząc, że jest zdany wyłącznie na samego siebie – tłumaczy Konrad Łęcki, pomysłodawca, reżyser i scenarzysta „Wyklętego”.

Akcja filmu rozgrywa się między czerwcem 1945 a początkiem roku 1948. Ale nie brakuje w nim odniesień do czasów współczesnych, bowiem obraz ma być też głosem w dyskusji, jaka toczy się wokół powojennego podziemia niepodległościowego. – Często wypowiedzi na temat żołnierzy wyklętych są krzywdzące. To spowodowało mój wewnętrzny sprzeciw. Chciałem pewne opinie sprostować, a jednocześnie pokazać, jak złożona była sytuacja tych ludzi, skąd wynikały ich pewne decyzje i zachowania – podkreśla Łęcki.



Twórcy starali się, by filmowa fabuła była podana nowocześnie. Zależy im bowiem, by obraz dotarł również do młodszego widza. – Jesteśmy przyzwyczajeni, że polskie filmy historyczne trącą pewnym koturnem. Choć sam temat wymusza pewną sztywność ram, staraliśmy się podać tę historię w sposób nowoczesny i dynamiczny, aby uniknąć niepotrzebnych dłużyzn – wyjaśnia reżyser.

Praca na planie była jednak wyjątkowo ciężka. – Większość to zdjęcia plenerowe, choć sporo powstało też we wnętrzach pamiętających opisywaną historię, chociażby w ubeckich katowniach. Kręciliśmy na mrozie i w wilgoci, można powiedzieć, że ekipa przeszła przy produkcji tego filmu prawdziwy chrzest bojowy – podkreśla reżyser filmu.

Przyznaje mu rację Marcin Kwaśny, aktor i założyciel fundacji „Między Słowami”, a także producent „Wyklętego”. Wcielił się w nim w rolę por. Wiktora, dowódcy kpr. Józefczyka. – To moja trzecia rola żołnierza wyklętego, po „Historii Roja” i „Pileckim”, ale to tu przeszliśmy najostrzejszy poligon. Zimowe wielogodzinne zdjęcia w lesie dały się nam mocno we znaki, a przecież były tylko namiastką tego, w jakich warunkach latami musieli żyć ci niezłomni – mówi.

Na ekranie pojawia się wiele znanych nazwisk, m.in. Olgierd Łukaszewicz, Leszek Teleszyński, Ignacy Gogolewski, Marcin Troński, Piotr Cyrwus czy Janusz Chabior. – Dla takich aktorów najistotniejszą kwestią jest scenariusz. Jeśli jest ciekawy, to zwykle zgadzają się na współpracę. Tak też było w tym wypadku – zachęca Konrad Łęcki.

Filmowcy spędzili w sumie na planie 68 dni. Większość scen kręcono w województwie świętokrzyskim. Zdjęcia były realizowane w kilkudziesięciu miejscach, m.in. w Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni, w Sielpi czy w samych Kielcach. Na planie nie obyło się bez wydarzeń, które mogły przekreślić produkcję lub zatrzymać na dłuższy czas. Podczas kręcenia sceny obławy w starym pałacyku, Marcin Kwaśny poślizgnął się i z impetem wpadł w leżące przy ścianie stare okno. Uszkodzenie ciała przez szkło mogło się skończyć nie tylko szyciem ran, ale w zależności od miejsca – poważnym zagrożeniem zdrowia. – Na szczęście nawet najmniejsze szkiełko nigdzie mi się nie wbiło – wspomina aktor.

Znacznie poważniejsze konsekwencje miała natomiast utrata środków na produkcję, przez co film rodził się w bólach aż dwa lata. Projekt rozpoczęto bowiem w 2014 roku bez pieniędzy, jedynie z obietnicami wsparcia, które składało kilka instytucji. Ale nigdy ich nie zrealizowały. – Gdy zaczynaliśmy nie było atmosfery sprzyjającego tej tematyce. Instytucje, które początkowo deklarowały wsparcie, zaczęły się wycofywać. W pewnym momencie zostaliśmy sami na placu boju – wspomina Łęcki. Zdziwiony był też Marcin Kwaśny. – Myślałem, że skoro jest dobry scenariusz to bez trudu uda się znaleźć producenta. Wysłałem propozycje do kilkunastu podmiotów, ale w większości bez odzewu. W końcu postanowiłem, że moja fundacja będzie samodzielnym producentem – opowiada.

Z powodu problemów finansowych zdjęcia były kilkukrotnie przerywane, a realizacja filmu stanęła pod dużym znakiem zapytania. Zdesperowani producenci zdecydowali się na niecodzienny krok – wydali otwarty apel o wsparcie. Ten przyniósł niespodziewany odzew. – Wpłat było bardzo dużo. Naszą produkcję wsparli Polacy z kraju i zagranicy. Mieliśmy duży odzew z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Kanady czy Australii – mówi Konrad Łęcki.

Przez półtora roku zebrano ponad pół miliona złotych. To pozwoliło na nakręcenie dużej części scen, ale wciąż nie wystarczało, by dopiąć budżet. Wyprodukowanie filmu, szczególnie historycznego, wymaga ogromnych kosztów. – Gdybym wcześniej to wszystko wiedział, może bym się tego nie podjął. Nieświadomość w pewnych przypadkach jest błogosławieństwem – uśmiecha się Marcin Kwaśny.

Ostatecznie film udało się zrealizować dzięki prywatnym darczyńcom oraz wsparciu kilku dużych instytucji – m.in. PGNiG i PGE.

Premiera „Wyklętego” zaplanowana jest na 3 marca. Dystrybutorem filmu jest firma Kondrat-Media. Obraz pojawi się na ekranach kin w całej Polsce.

Piotr Raszewski

autor zdjęć: Wojciech Marczak

dodaj komentarz

komentarze


W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
 
Kolejne FlyEye dla wojska
Wojna w świętym mieście, epilog
Więcej koreańskich wyrzutni dla wojska
Pilecki ucieka z Auschwitz
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Zachować właściwą kolejność działań
Ameryka daje wsparcie
Kadisz za bohaterów
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
NATO na północnym szlaku
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Front przy biurku
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Sprawa katyńska à la española
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Gunner, nie runner
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Wytropić zagrożenie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Sandhurst: końcowe odliczanie
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Trotyl z Bydgoszczy w amerykańskich bombach
Posłowie dyskutowali o WOT
Święto stołecznego garnizonu
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Szybki marsz, trudny odwrót
Wojna w świętym mieście, część druga
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Tragiczne zdarzenie na służbie
Zmiany w dodatkach stażowych
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Pod skrzydłami Kormoranów
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Wojna na detale
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Metoda małych kroków
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
SOR w Legionowie
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
NATO on Northern Track
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Od maja znów można trenować z wojskiem!
Ramię w ramię z aliantami
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Szpej na miarę potrzeb
W Italii, za wolność waszą i naszą
25 lat w NATO – serwis specjalny
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Na straży wschodniej flanki NATO
Rekordziści z WAT
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO