moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Jak uratowano skarb narodu

5 września 1939 roku rozpoczęła się niezwykła operacja ratowania polskiego złota. Czas naglił. Plan był jasny – złoto musi dotrzeć do Francji. Jego realizacja była jednak niezwykle trudna, musiała odbywać się w warunkach wojny i dyplomatycznej dezorganizacji. Wyznaczono trasę – najpierw Rumunia, potem Turcja i Bliski Wschód.


W pierwszych dniach września 1939 większość polskiego majątku narodowego znajdowała się w kraju, w dodatku w wielu różnych miejscach, co z góry utrudniało niezwykłe i szalone pod względem logistycznym zadanie wywiezienia go z okupowanej Polski. Największy depozyt złota znajdował się w siedzibie Banku Polskiego w Warszawie (około 193 mln zł z łącznej sumy 462 mln zł). Tylko 100 mln zł zdeponowano za granicą, a pozostałe zasoby m.in. w Siedlcach, Lublinie, Zamościu czy Brześciu nad Bugiem.

3 września płk Adam Koc – były oficer wywiadu i prezes Banku Polskiego – otrzymał od władz Rzeczypospolitej zadanie zabezpieczenia złota BP. W tym momencie rozpoczął się morderczy wyścig z czasem – zakulisowa wojna, której stawką było uratowanie naszego skarbu narodowego: złota Banku Polskiego i walorów Funduszu Obrony Narodowej. Miały one bowiem zapewnić byt walczącej ponownie o niepodległość Polsce. Do uratowania było w sumie około 80 t złota, które trzeba było zwieźć do jednego punktu zbornego z wielu odległych miejsc, w dodatku zatłoczonymi szosami i podczas ataków niemieckiego lotnictwa. Misja była karkołomna, zważywszy na trudności z zapewnieniem odpowiedniego transportu, presję czasu oraz depczących po piętach Niemców.

Pod presją czasu

5 września rozpoczęła się niezwykła operacja ratowania polskiego złota. Cztery dni później do Łucka dojechały kolumny z Warszawy i Lublina, ciągle w drodze były transporty z Siedlec, Brześcia i Zamościa. Płk Koc, który we wrześniu objął stanowisko wiceministra skarbu, właśnie w Łucku spotkał swoich dawnych przyjaciół – byłego szefa wywiadu i kierownika Ministerstwa Skarbu płk. Ignacego Matuszewskiego oraz byłego attaché wojskowego w Tokio, ministra przemysłu i handlu mjr. Henryka Floyar-Rajchmana. To właśnie im płk Koc powierzył kierowanie dalszą ewakuacją skarbu. Zaufał oficerom, ponieważ wiedział, że są odważni, potrafią podejmować decyzje i radzić sobie z napotykanymi trudnościami. Mimo pewnych rozbieżności w ocenie polityki ówczesnego rządu i władz wojskowych ci trzej panowie potrafili się porozumieć i zmobilizować dla ratowania większej sprawy.


Plan był jasny – złoto musi dotrzeć do Francji, ale droga była daleka. Najpierw Rumunia, Turcja i Bliski Wschód. Zaprzyjaźnieni oficerowie podzielili się zadaniami i wyruszyli ze „złotą kolumną” do Śniatynia, w pobliże granicy z Rumunią. Przeorganizowali cały transport, by mógł przebiegać sprawniej i szybciej. Kolumna poruszała się trasą: Brody – Tarnopol – Tłuste – Horodenka – Śniatyń. Po drodze płk Matuszewski uzgadniał telefonicznie z ambasadą RP w Bukareszcie szczegóły dalszej podróży. 12 września kolumna pod dowództwem Rajchmana dotarła do Śniatynia. Nazajutrz, mimo uciążliwych nalotów Luftwaffe, dołączył do niej tzw. transport brzeski, siedlecki i zamojski. Udało się więc planowo skoncentrować ewakuowany skarb w jednym miejscu w pobliżu granicy polsko-rumuńskiej. Późnym wieczorem 13 września na stacji kolejowej w Śniatyniu przeładowano do wagonów około 75 t złota (70 skrzyń wyłączono wcześniej na potrzeby wojska decyzją Naczelnego Dowództwa WP). Rajchman przekazał wówczas kierownictwo transportu Matuszewskiemu.

Dodatkowe zadanie Rajchmana

Gdy pociąg z polskim złotem zmierzał w kierunku Konstancy, rumuńskiego portu nad Mo-rzem Czarnym, mjr Rajchman otrzymał rozkaz odszukania i przejęcia transportu z kosztownościami oraz drogocennymi eksponatami Funduszu Obrony Narodowej. Znalazł kolumnę z trzema ciężarówkami między Tarnopolem a Horodenką i w ostatniej chwili – w nocy z 17 na 18 września – uratował je przed Sowietami, następnie przyłączył w Kutach do transportu jeden eszelon z walorami Banku Polskiego i przybył do Czerniowiec. Po wielu negocjacjach polskich dyplomatów z rumuńskimi władzami cenny transport udało się przewieźć do ambasady RP w Bukareszcie. Ze zbiorów FON-u wydzielono 2,5 t srebra i ukryto je w piwnicach ambasady, a złoto i pieniądze postanowiono przekazać do dyspozycji prezydenta Władysława Raczkiewicza w Paryżu. Potrzebny był niebywały spryt, by „wyrwać” Rumunom zbiory FON-u. W końcu zezwolili na ich przewóz drogą morską do portu w Marsylii.


Spot zrealizowany przez TVP przy współpracy z Wojskowym Biurem Historycznym.

Misja Matuszewskiego

Transport ze skarbem pod dowództwem płk. Matuszewskiego przybył 15 września do Kon-stancy. W porcie czekał już statek zarekwirowany przez Brytyjczyków na potrzeby Polaków, ale pojawiły się przeszkody, które opóźniły jego wypłynięcie. Niemcy, świadomi drogocennego ładunku, próbowali wywrzeć na Rumunach i Turkach presję – zagrozili nawet ostrzałem statku. I choć Matuszewski otrzymał rozkaz z ambasady w Bukareszcie, by po dopłynięciu do Turcji przekazać cały ładunek konsulowi RP w Konstantynopolu, postanowił działać po swojemu. Mimo ryzyka nalotu Luftwaffe polecił podporządkowanemu angielskiemu kapitanowi wypłynąć po omacku z portu i skierować się do Stambułu. W Turcji doszły kolejne kłopoty: Matuszewskiemu nie pozwolono zejść na ląd, ale zaoferowano „pomoc” w przechowaniu cennego ładunku w Banku Ottomańskim, Brytyjczycy zaś nie chcieli wypłynąć na Morze Śródziemne bez wojskowej eskorty. Matuszewski obawiał się (szczególnie w sytuacji sowieckiej napaści na Polskę) konsekwencji ze strony tureckiej, ale namówił polskiego ambasadora w Ankarze Michała Sokolnickiego na przejęcie odpowiedzialności za całość transportu na terenie Turcji. Dalsze działania dyplomatyczne umożliwiły przerzut złota drogą lądową z Turcji przez Syrię do Libanu, a stamtąd do Francji. 19 września ambasador, dzięki pomocy amerykańskiego przedsiębiorcy Archibalda Walkera, zapłacił Turkom i cztery dni później złożony z 12 wagonów pociąg dotarł do libańskiego miasta Rayak, skąd ruszył do Bejrutu. Dzięki uporowi płk. Matuszew-skiego całość skarbu podzielono na trzy części i trzema francuskimi okrętami, na raty, wysłano do portu w Tulonie. Cała operacja przerzutu złota do Francji zajęła miesiąc i zakończyła się 5 października 1939 r.

Wielki powrót do Ojczyzny

Ignacy Matuszewski i Henryk Floyar-Rajchman nie znaleźli dotąd należytego uznania w Ojczyźnie – nie mają ulic, tablic, pomników, miejsc upamiętniających ich czyn. Jeszcze za życia przyszło im zaznać goryczy niewdzięczności – po przedostaniu się na Zachód usłyszeli rozmaite zarzuty o nadużycia finansowe w trakcie przewożenia złota. Późniejsze losy rzuciły obu przyjaciół za ocean. W Nowym Jorku współtworzyli Instytut Piłsudskiego i Komitet Narodowy Amerykanów Polskiego Pochodzenia. Po licznych represjach płk Matuszewski zmarł nagle na atak serca 3 sierpnia 1946 r. i został pochowany w Nowym Jorku. Spoczął tam również po śmierci 22 marca 1951 r. mjr Rajchman. Obaj zostali przykryci niewielką płytą nagrobną na cmentarzu wojskowym Calvary w Nowym Jorku.

Na podstawie materiałów autorstwa dr. hab. Sławomira Cenckiewicza, dyrektora Wojskowego Biura Historycznego, opracował January Szustakowski

10 grudnia 2016 roku na Powązkach Wojskowych w Warszawie odbędzie się pogrzeb szczątków płk. Matuszewskiego i mjr. Floyar-Rajchmana. Oficerowie spoczną w kwaterze żołnierzy wojny 1920 roku.

PZ

autor zdjęć: PK / studio graficzne PZ, PWPW

dodaj komentarz

komentarze

~kuchart
1481543040
Ewakuacja złota od 3 września , czyli zapłata dla Francji za wypowiedzenie wojny Niemcom. Przecież jeszcze trwała walka w Polsce, czyżby wiadome było że przegrana i w osamotnieniu. A co się potem stało z tym złotem. Pewnie skonfiskowane zostało przez przyjaciół angoli. A skarb z ambasady i część przekazana wojsku gdzie się zapodziała. Od momentu chrztu Polski jesteśmy krajem którego elity potrafiły tylko gnębić własny naród , i oczywiście doprowadzając do upadku państwa. Historia powtarza się ponownie.
D5-63-AE-A8
~wz.34
1481387700
Historia piękna, ale finał smutny angole ten majątek "zawłaszczyli" mówiąc (pisząc) delikatnie
D6-77-73-52
~xx
1481371140
czegoś tu nie rozumiem,jeśli skarb uratowany to gdzie jest?
C8-81-B6-64

Czołgi końca wojny
 
Zawody West Point. Kadeci AWL-u z ósmą lokatą
Typhoony i Gripeny nad Bałtykiem
Podniebny Pegaz
Narodowy Dzień Zwycięstwa z żołnierzami
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Sport kształtuje mentalność
Polska i Norwegia zacieśniają stosunki
Historyczne zwycięstwo Ukraińców w potyczce morsko-powietrznej
Misja PKW „Olimp” doceniona
Zapraszamy na „Wakacje z wojskiem”
Każdego dnia trzeba podtrzymywać pamięć o naszej historii
Święto zwiadowców
Pegaz nad Europą
DriX – towarzysz okrętu
Kontrakty dla firm produkujących na rzecz obronności
AI w służbie MON-u
Na początek: musztra i obsługa broni
Wspólna wola obrony
Bat na wrogów i niepokornych
Walka pod napięciem
Pierwsza misja Gripenów
Ukraińcy i Rosjanie spotkali się pierwszy raz od 2022 roku
USA wycofają się z działań na rzecz pokoju w Ukrainie?
Tysiące dronów dla armii
Gra o kapitulację
Bezzałogowce w Wojsku Polskim – serwis specjalny
Koniec wojny, którego nie znamy
Więcej na mieszkanie za granicą
Mamy pierwszych pilotów F-35
Składy wysokiego ryzyka
Polska 1 Dywizja Pancerna zajęła Wilhelmshaven
Atak na masową skalę. Terytorialsi ćwiczyli z amerykańskimi żołnierzami
Historyczna umowa z Francją
Podchorążowie z AWL na podium w grach wojennych w Waszyngtonie!
Międzynarodowe manewry pod polskim dowództwem
Zostań cyberlegionistą! Wojsko rusza z nowym programem
Obierki z błotem
Medycy dla „Tarczy Wschód”
Spartakiadowe zmagania w Łasku
Sojusznicy w obronie Europy, czyli „Defender ‘25”
Apache’e nadlatują
„Przekazał narodowi dziedzictwo myśli o honor i potęgę państwa dbałej”
Ukwiał z Gdańska
Nowa partia Abramsów już w Polsce
Wiedza na trudne czasy
Wsparcie dla polskich Abramsów
Jeszcze więcej OPW w roku 2025
Mistrzyni olimpijska najszybsza na Bali
Pod siatką o medale mistrzostw WP
Pilecki – mniej znane oblicze bohatera
Polska dołącza do satelitarnej elity
Szef MSZ do Rosji: Nigdy więcej nie będziecie tu rządzić
Nurkowie bojowi WS wyróżnieni
Poznajcie Głuptaka – polskiego kamikadze
Zarzuty w sprawie ujawnienia fragmentów planu „Warta”
Tarcza Wschód. Porozumienia z Lasami i KOWR-em
Nasi czołgiści najlepsi
Gdy zgasną światła
Basen dla Rosomaka
MON: Polska nie wyśle wojsk na Ukrainę
Gdy sekundy decydują o życiu
Ogień z nabrzeża
Jak daleko do końca wojny?
Piorun – polska wizytówka
Żołnierz influencer?
Polskie Pioruny dla Belgii
Władysław Kosiniak-Kamysz: Nasza strategia to strategia na rzecz pokoju
Sportowcy z „armii mistrzów” pokazali klasę
Wakacje? To czas na wojsko
Ustawa bliżej żołnierzy
Pod żaglami – niepokonani z AMW
Na pomoc po katastrofie
Long Range. Mamy nowych mistrzów Polski
Bohater odtrącony
Pracowity dyżur Typhoonów
Nowy prezes PGZ-etu

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO