Rosyjska wojna informacyjna trwa od II wojny światowej i jest podporządkowana geopolitycznym interesom Moskwy. Teraz na celowniku znalazła się Europa. W przyszłym roku odbędą się wybory w Niemczech i we Francji, a tamtejsi politycy już dziś ostrzegają przed rosyjską kampanią dezinformacyjną – podkreśla dr Jolanta Darczewska z Ośrodka Studiów Wschodnich.
O czym będzie Pani mówić na konferencji „Dezinformacja i jej przeciwdziałanie w międzynarodowym środowisku medialnym”, której jednym z inicjatorów jest Ministerstwo Obrony Narodowej?
Dr Jolanta Darczewska: O działaniach dezinformacyjnych Rosji. Mogą one mieć charakter taktyczny, wtedy nie trwają długo, są rodzajem zasłony dymnej dla rzeczywistych działań i obliczone są na wywołanie szumu informacyjnego. Dezinformacja może być również strategiczna, wówczas ma charakter długofalowy, a jej celem jest narzucenie opinii publicznej określonej wizji świata. Takie strategiczne działania są podporządkowane celom polityki zagranicznej Federacji Rosyjskiej, które od lat pozostają niezmienne: ograniczenie wpływu USA na Europę, osłabienie relacji transatlantyckich w ramach NATO i UE, podporządkowanie sobie krajów Wspólnoty Niepodległych Państw.
Czym jest dezinformacja?
Najczęściej mówi się, że jest zmanipulowaną informacją, która ma wpływać na opinię publiczną. To niebezpieczna oręż: broń uniwersalna i łatwo dostępna, ma nieograniczony zasięg i niedużo kosztuje. Niezależnie od tego, czy dezinformację definiujemy jako kłamstwo, fałszowanie lub manipulację, ma ona jeden cel: podporządkowanie elit i społeczeństw innych państw w sposób niezauważalny, przy wykorzystaniu różnych tajnych i jawnych kanałów, m.in. dyplomatycznych, mediów i służb specjalnych, oddziaływania psychologicznego, dywersji ideologicznej i politycznej.
Od kiedy trwa rosyjska wojna informacyjna?
Rosja odziedziczyła wojnę informacyjną po ZSRR, choć sam termin „wojna informacyjna” pojawił się pod koniec lat 90., gdy trwały prace nad nową doktryną bezpieczeństwa. Wtedy do władzy doszedł Władimir Putin. Według tej koncepcji to Zachód wypowiedział Rosji wojnę informacyjną, dlatego też Moskwa tylko się broni. O ile operacje zimnowojenne były mocno zideologizowane, o tyle ideologię komunistyczną zastąpiła geopolityka – Rosja jest jądrem nowego świata, który ma powstrzymać Amerykę.
Kto prowadzi tę wojnę?
Propaganda i wykorzystywanie nowoczesnych technologii wymagają szerokiego zaplecza. U źródeł operacji informacyjnych stoją zazwyczaj służby, które rozpoznają sytuację i określają odbiorców, a potem opracowują koncepcję. Wykonawcami są eksperci oraz media krajowe i zagraniczne, na które się w różny sposób oddziałuje. Powstały nowe kanały rosyjskiej telewizji nadające zagranicą, w 2013 roku zreorganizowano koncern Rossija Siewodnia, rozbudowano radio Sputnik i telewizję Rossija, które w większym stopniu wykorzystują opinie lokalnych liderów, zgodnie ze starą prawdą, że rusofile są wszędzie, trzeba tylko do nich dotrzeć.
Jak na ataki Moskwy odpowiadają inne kraje?
Rosja twierdzi, że to ona odpowiada na zachodnie ataki informacyjne, które ingerują w wewnętrzne sprawy Moskwy, że ma prawo do własnego soft poweru, czyli do podejmowania pijarowskich działań poprawiających wizerunek. Wszystkie państwa postępują podobnie. Nikt też nie odbiera Moskwie takiego prawa, ale świat zachodni zwraca uwagę, że rosyjski soft power jest zmonopolizowany przez państwo, niszczy cudze wartości, podważa politykę innych państw i dyskredytuje liderów politycznych.
Ostatnią ofiarą rosyjskiej wojny nie tylko dezinformacyjnej jest Ukraina. A inne przykłady?
To między innymi kampanie przeciwko rozszerzeniu NATO i Unii Europejskiej, ataki cybernetyczne na Estonię czy kampanie psychologiczno-informacyjne towarzyszące wojnie w Gruzji w 2008 roku. Podczas zakończonych właśnie wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych miały miejsce cyberataki na sztaby wyborcze, think tanki i ekspertów zajmujących się Rosją. Teraz na celowniku Moskwy znalazła się Europa. Po amerykańskich wyborach kanały państwowej telewizji ogłosiły koniec hegemonii USA, informowały, że nowy prezydent Stanów Zjednoczonych musi się dogadać z Moskwą, bo bez niej Europa nie może czuć się bezpieczna. W przyszłym roku odbędą się wybory w głównych europejskich krajach – w Niemczech i we Francji. Politycy tych krajów już dziś ostrzegają przed rosyjską kampanią dezinformacyjną.
Dr Jolanta Darczewska jest kierownikiem Zespołu ds. Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Europie Wschodniej w Ośrodku Studiów Wschodnich.
autor zdjęć: Jarosław Wiśniewski
komentarze