moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Finał selekcji do Agatu: szczęśliwa trzynastka

Pierwszy na metę wbiega „czwórka”. Choć wydaje się to niemożliwe, to skrajnie wyczerpany mężczyzna niemal zasypia w biegu. W ciągu ostatnich 24 godzin pokonał ponad 100 kilometrów, w tym 40-kilometrowy bieg po górach. Jest jednym z 13 najlepszych, którzy ukończyli selekcję do jednostki wojsk specjalnych Agat. Finał ich zmagań opisują reporterki polska-zbrojna.pl.

Ekstremalny wysiłek – z tym kandydatom będzie się kojarzyła ostatnia doba ich sprawdzianu. Najpierw w pojedynkę maszerowali przez około 60 kilometrów po górskich szlakach. Musieli meldować się na wyznaczonych przez instruktorów punktach, gdzie podawano im kolejne współrzędne. Po wykonanym zadaniu chwila odpoczynku, pierwsze minuty snu i... wtedy się zaczęło. Zawyły syreny, włączono ostre światła, które rażą oczy. – Pobudka, wstawać! 121, 122, 123... za wolno! Wszyscy robią pompki! – krzyczą instruktorzy. Uczestnicy selekcji mają trzy minuty na zwinięcie obozowiska. Potem dostają ostatnie zadanie. – Macie przebiec 42 kilometry. Radzę wam zebrać siły. To ostatnie zadanie przechodzi się już na rzęsach – ostrzega Zachar, szef szkolenia bazowego Agatu i kierownik selekcji.

Kandydaci na specjalsów rozpoczynają walkę z czasem, własnymi słabościami i potwornym zmęczeniem. Niektórzy z nich zaczęli maraton tuż po zakończeniu trasy w górach. Nie mieli ani chwili na odpoczynek. – Maraton pokonują indywidualnie. Poruszają się drogą szutrową, pełną nierówności, dużych wzniesień i stromych zejść. Podczas biegu drogę rozświetlają sobie jedynie latarkami czołowymi. To ogromne wyzwanie, będą teraz odczuwać zmęczenie wszystkich poprzednich dni – mówi Lechu, instruktor z jednostki Agat.

Kandydaci stają na starcie, widać ich olbrzymie zmęczenie. Zaczynają im się mieszać słowa. Niektórzy tracą panowanie nad sobą, gdy nie udaje im się wykonać prostych zadań. Instruktorzy od razu reagują. – Uspokój się. Stań prosto i policz do dziesięciu – ucisza jednego z mężczyzn instruktor Maciek. Pomaga. Kandydat wraca do formy. Kiedy ci wycieńczeni ludzie zaczynają biec, my zaczynamy się zastanawiać, ilu z nich da radę pokonać trasę w wyznaczonym czasie. I czy w ogóle pojawią się na mecie.

Wcześnie rano czekamy na nich na finiszu. Aż dziw, że docierają wszyscy, bo zmęczenie, które widać było po nich w nocy, to było nic. Wyglądają jak zombie. Zdarza się, że nie zauważają instruktorów stojących na mecie i biegną dalej. Biegną to zresztą duże słowo – poruszają się resztkami sił. – Stój chłopie! Już koniec! Gratulujemy, przeszedłeś selekcję! – zawraca ich Zachar. Nie są w stanie rozmawiać.

To jeszcze nie koniec

Co najdziwniejsze – na metę maratonu mężczyźni wbiegają przed wyznaczonym limitem czasu! Najszybszy kandydat górską trasę pokonał w niespełna sześć godzin. Instruktorzy patrzą na nich z niekłamanym uznaniem. – Zaimponowali mi. Są silni indywidualnie i dobrze pracowali w grupie. Pomimo ogromnego wysiłku i zmęczenia, wykonali to ostatnie zadanie na 100 procent – ocenia Zachar. – Na uznanie zasługuje szczególnie dwóch chłopaków, którzy do maratonu podeszli bez chwili odpoczynku. Nie wyrobili się z czasem podczas poprzedniego zadania i jeśli chcieli ukończyć selekcję, musieli bez przerwy biec dalej. Za karę na pokonanie 42 kilometrów mieli nie więcej jak osiem godzin. I zrobili to! – dodaje.

Gdy maratończycy odzyskują oddech pytamy, czy są z siebie dumni. – Dumni? Bez przesady. Zadowoleni, że w ogóle daliśmy radę – mówi Kuba, jeden 13 kandydatów, którym udało się zakończyć selekcję z sukcesem.

Gratulacje złożył im płk Sławomir Drumowicz, dowódca specjednostki, do której chcieli się dostać. – Witajcie w jednostce Agat. Pamiętajcie o naszym motto: „Siła i ogień! Po nas tylko zgliszcza!” – powiedział dowódca do swych przyszłych żołnierzy. Szczęśliwa trzynastka już niedługo rozpocznie służbę w Agacie. Najpierw muszą jeszcze zaliczyć półroczny kurs bazowy. Później trafią do zespołów bojowych jako w pełni wyszkoleni operatorzy. A potem może będą sprawdzać kolejnych „zielonych” marzących o tym, by przeżyć selekcję do Agatu.

Selekcja, czyli…

Program selekcji, którą przyszli specjalsi zaliczyli w górach, zbudowano na podstawie pomysłu twórcy JW Agat płk. Sławomira Berdychowskiego. Oficer, który zmarł w lutym tym roku, miał ogromne doświadczenie, wcześniej bowiem współtworzył podobne programy dla Jednostki Wojskowej GROM. Wzorował się na elitarnych specjednostkach: amerykańskiej Delta Force i brytyjskiej Special Air Service.

Zmiany w programie selekcji do Agatu wprowadził Zachar, szef szkolenia bazowego jednostki. Ale i wcześniej, i teraz poprzeczka jest ustawiona wysoko. – Kiedy zaczynałem prowadzić selekcje, płk Berdychowski przyjeżdżał na wszystkie i dawał mi wskazówki. Staram się, by ten poziom, który wówczas narzucił, obowiązywał do dziś – zapewnia Zachar.

Jakie więc zmiany zaszły w programie selekcji? Przede wszystkim instruktorzy także wstępną selekcję prowadzą w górach, by upewnić się, że do głównego sprawdzianu podchodzą tylko ludzie, którzy są przygotowani i wystarczająco mocno zmotywowani. – Zdarzało się, że pojawiali się tu ludzie, którzy liczyli na spacer w górach w miłym towarzystwie – śmieje się Zachar. – Dlatego zdecydowaliśmy się zrobić test, który przed selekcją sprawdzi, na przykład ich kondycję – dodaje. Kandydaci mają też więcej zadań, dzięki którym instruktorzy na każdym etapie mogą sprawdzać ich motywację.

Organizowane zwykle dwa razy w roku selekcje przechodzi około 40% uczestników. Instruktorzy, którzy sprawdzają ich umiejętności i predyspozycje, to żołnierze Agatu doświadczeni i w prowadzeniu selekcji, i w działaniach bojowych. Są z kandydatami cały czas. Ich zadaniem jest doprowadzenie kandydatów na skraj wytrzymałości fizycznej i psychicznej. – Patrzymy na nich i rozważamy, czy chcielibyśmy z nimi pracować w zespole bojowym. Jeśli widzimy, że są nielojalni, niekoleżeńscy, nie potrafią pracować w grupie, sygnalizujemy to kierownikowi selekcji – mówią instruktorzy. Ich zdanie na selekcji bardzo się liczy.

Test na motywację

Powtarzają też niemal bez przerwy, że w górach „pracuje głowa”. Chodzi o to, że kandydaci muszą mieć naprawdę dużą motywację, by przetrwać pięć dni ekstremalnego wysiłku. Mimo że ich predyspozycje bada psycholog i to już na wcześniejszym etapie rekrutacji, czyli podczas kwalifikacji w jednostce. A zdarza się, że dopiero w Bieszczadach uczestnicy rezygnują, nagle zdając sobie sprawę, iż służby specjalne nie są dla nich. Tracą motywację, tak było i tym razem. – Podczas selekcji moim zadaniem jest sprawdzanie, czy to, czego dowiedzieliśmy się na kwalifikacjach w jednostce, jest prawdą. Czy to, co o sobie mówili, zostanie potwierdzone w trudnych warunkach – mówi psycholog. W nich ujawniają się takie cechy, jak to, że kandydat nie radzi sobie ze złością albo nie potrafi podjąć decyzji działając pod presją, w stresie.

Ważne jest również to, czy kandydaci potrafią działać w grupie. Żołnierze w zespole bojowym muszą bowiem liczyć na swoich towarzyszy. Aby wyłapać potrzebne do tego cechy, psycholog jest z testowanymi niemal cały czas. Chodzi z nimi w góry i obserwuje ich działania. Ale nie szuka wyłącznie negatywnych cech. Wyłapuje też te pozytywne, których świadomości mogą nawet nie mieć sami kandydaci. Test w Bieszczadach jest więc dla nich odkryciem samego siebie i swoich granic. Tych, które potem będą przesuwać, by móc wytrzymać jeszcze więcej. To kolejne wyzwanie.

Magdalena Kowalska-Sendek, Ewa Korsak

autor zdjęć: Michał Niwicz, Magdalena Kowalska-Sendek

dodaj komentarz

komentarze

~Patrycja
1556516100
Szacunek Panowie!
A5-E1-4E-54
~szacun
1477210020
Wielki szacun i ukłony panowie! Powodzenia na dalszej drodze i samej satysfakcji!
D4-BF-9C-17

Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
 
Szpej na miarę potrzeb
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Więcej koreańskich wyrzutni dla wojska
Wojna w świętym mieście, epilog
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wojna w świętym mieście, część trzecia
NATO on Northern Track
Wytropić zagrożenie
Posłowie dyskutowali o WOT
Wojna w świętym mieście, część druga
Kadisz za bohaterów
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Sandhurst: końcowe odliczanie
NATO na północnym szlaku
Trotyl z Bydgoszczy w amerykańskich bombach
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Ameryka daje wsparcie
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Ramię w ramię z aliantami
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Od maja znów można trenować z wojskiem!
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Zmiany w dodatkach stażowych
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
W Italii, za wolność waszą i naszą
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Wojna na detale
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Metoda małych kroków
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Zachować właściwą kolejność działań
Gunner, nie runner
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Tragiczne zdarzenie na służbie
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Front przy biurku
25 lat w NATO – serwis specjalny
Na straży wschodniej flanki NATO
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Rekordziści z WAT
Święto stołecznego garnizonu
SOR w Legionowie
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Szybki marsz, trudny odwrót
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Sprawa katyńska à la española
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Pod skrzydłami Kormoranów
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Kolejne FlyEye dla wojska

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO