W najbliższych dniach rozpocznie się proces tworzenia dowództwa WOT. W jego skład wejdą między innymi oficerowie i podoficerowie wojsk specjalnych. Obejmiemy dowodzenie nad tworzonymi brygadami z końcem marca 2017 roku – zapowiada płk Wiesław Kukuła, który pod koniec września stanął na czele wojsk obrony terytorialnej.
Od 20 września jest Pan dowódcą wojsk obrony terytorialnej, które mają być piątym rodzajem sił zbrojnych. To nie tylko awans, ale i ogromne wyzwanie.
Płk Wiesław Kukuła: Podjąłem się tej misji, bo identyfikuję się z ideą budowy tej formacji i wiem, jak wiele pozytywnych zmian wywoła jej powstanie. Natomiast z punktu widzenia własnej kariery, podobnie jak większość oficerów wojsk specjalnych, spełniam się nie w awansach, lecz w dobrze zrealizowanych zadaniach.
Minister obrony zdecydował, że dowództwo WOT będzie podlegać bezpośrednio szefowi MON. Przeciwnicy tej decyzji alarmują, że zaburzy to system dowodzenia armią i zostanie zagrożona cywilna kontrola nad wojskiem. Czy rzeczywiście jest się czego obawiać?
Odpowiadając na to pytanie, odwołam się do moich doświadczeń z czasów, kiedy w Polsce powstawały wojska specjalne. 1 stycznia 2007 roku, pół roku przed wejściem w życie ustawy powołującej WS jako osobny rodzaj sił zbrojnych, utworzono Dowództwo Wojsk Specjalnych, które podporządkowano bezpośrednio MON. Wtedy, podobnie jak dziś, wielu ekspertów krytykowało tę ideę. Tymczasem takie dowództwa nie powstają z dnia na dzień i aby mogły realizować swoje zadania, muszą się do tego przygotowywać. Przypomnę też, że do 2014 roku w Polsce wszystkie dowództwa rodzajów sił zbrojnych podlegały ministrowi obrony – nie są mi znane opinie, by wtedy w jakikolwiek sposób utrudniało to cywilną kontrolę nad siłami zbrojnymi. Tego rodzaju rozwiązania są praktykowane także w innych państwach.
Chciałbym też podkreślić, że jesteśmy na wstępnym etapie tworzenia WOT, dlatego podporządkowanie bezpośrednio MON pozytywnie wpłynie na zarządzanie tym projektem i umożliwi skrócenie linii komunikacyjnych z organami decyzyjnymi, które wspierają formowanie tych wojsk. Moim zdaniem, to racjonalna decyzja, która nie będzie miała żadnego negatywnego wpływu na funkcjonowanie cywilnej kontroli nad armią, a nawet znacznie usprawni tempo powstania WOT.
Z jakimi zadaniami, w pierwszej kolejności, będzie się mierzyć dowództwo wojsk obrony terytorialnej?
Moim priorytetowym celem na najbliższe dni będzie utworzenie zespołu ludzi – liderów, którzy budowie formacji nadadzą odpowiedniego impetu i szybko przekonają otoczenie wojskowe i społeczeństwo, że WOT przyniesie zasadniczą poprawę poziomu bezpieczeństwa państwa. Dokładnie tak samo jak wtedy, gdy budowaliśmy dzisiejszą dumę Polski – wojska specjalne.
Zaledwie kilka dni temu powołano dowództwo WOT. Kto dzisiaj, poza dowódcą, tworzy tę strukturę? Kiedy osiągnięcie gotowość do działania?
W najbliższych dniach przedstawię ministrowi Antoniemu Macierewiczowi kandydatów na moich współpracowników. W ten sposób formalnie rozpocznie się proces tworzenia dowództwa. W jego skład – ze względu na charakter formacji – wejdzie wielu oficerów i podoficerów wojsk specjalnych, jak również oficerowie Biura do spraw Utworzenia Obrony Terytorialnej oraz innych formacji. Obejmie ono dowodzenie nad tworzonymi brygadami z końcem marca 2017 roku.
Dlaczego w tworzeniu WOT stawia Pan akurat na żołnierzy wojsk specjalnych?
Przede wszystkim dlatego, że kadry wojsk specjalnych dysponują największym doświadczeniem bojowym oraz szkoleniowym, zdobytym podczas przygotowywania lokalnych sił bezpieczeństwa w Iraku i Afganistanie. Te doświadczenia sprawiają również, że żołnierze sił specjalnych identyfikują się z tym projektem. Ważne jest także to, że WOT w swej zasadniczej części będzie formacją lekkiej piechoty o relatywnie szerokim spektrum zadań. Podczas ewentualnych działań zbrojnych formacja ta będzie – obok sił powietrznych – tym rodzajem sił zbrojnych, które będą niezwykle blisko współdziałać z wojskami specjalnymi. Nie bez znaczenia są również uwarunkowania szkolenia, w szczególności ograniczony czas i związana z tym potrzeba wysokiej efektywności tego procesu. Nikt nie rozumie tych spraw lepiej i nie ma w tej dziedzinie większych kompetencji niż żołnierze sił specjalnych.
Jak będzie zorganizowane szkolenie jednostek WOT?
To będzie złożony proces, który wciąż jest dopracowywany. Na razie powiedzieć mogę tylko tyle, że w szkolenie na pewno będą zaangażowani specjaliści, którzy stworzą mobilne zespoły treningowe. Będą oni wspierać przygotowanie WOT zarówno na etapie podstawowym, jak i specjalistycznym.
Jakie kwalifikacje i umiejętności powinni mieć kandydaci, którzy będą chcieli zasilić szeregi WOT?
Chętni do służby w wojskach obrony terytorialnej muszą spełnić wymagania ustawowe, takie jak wszyscy kandydaci na żołnierzy. Zależy nam na tym, by w wojskach obrony terytorialnej służyli żołnierze o najrozmaitszych kwalifikacjach – od nowych technologii po mechanikę. W sekcjach lekkiej piechoty będą stanowiska m.in. dla paramedyków, informatyków, elektryków czy mechaników. W praktyce jednak każdy zawód i umiejętność będą przydatne. Spektrum działań formacji będzie niezwykle szerokie. Trzeba pamiętać, że wszyscy zostaną poddani egzaminowi ze sprawności fizycznej. Wymagania w tym zakresie zostaną wkrótce ogłoszone. Jednym z podstawowych obowiązków każdego terytorialsa będzie samodzielne utrzymywanie na odpowiednim poziomie sprawności fizycznej przez cały okres służby.
Do tworzenia WOT zaprosił Pan osoby znane w środowisku wojskowym, m.in. byłego żołnierza Jednostki Wojskowej Komandosów „Wira” czy pierwszego podoficera wojsk lądowych chor. sztab. rez. Andrzeja Wojtusika. Kto jeszcze poza nimi dołączy do „budowniczych” WOT?
Jest sporo osób, które mogę scharakteryzować jako charyzmatycznych specjalistów, a które chcą budować tę formację. To oni wraz z ekspertami od organizacji i zarządzania projektami skonstruują system szkolenia oraz system walki WOT. Za program szkolenia JTAC oraz organizację wsparcia z powietrza będzie odpowiadał podoficer, który ma na koncie jedną z największych liczbę naprowadzeń bojowych w polskim wojsku. Za przygotowanie systemu szkolenia na potrzeby działań nieregularnych oraz nadzór nad tym szkoleniem będzie odpowiadał oficer, który jako jeden z pierwszych Polaków ukończył kurs „zielonych beretów” w USA. Mógłbym jeszcze długo wymieniać kolejnych. Jestem dumny z postawy tych ludzi, jak również z faktu, że państwo wreszcie zaczyna zagospodarowywać potencjał byłych żołnierzy i funkcjonariuszy.
Do jakich tradycji będą nawiązywać żołnierze WOT? Na czym będzie budowany etos formacji?
Przede wszystkim na tradycji Armii Krajowej i powojennych organizacji niepodległościowych. Niestety dzisiaj misja AK jest kontynuowana fragmentarycznie, głównie przez jednostki wojsk specjalnych w odniesieniu do pododdziałów podległych kierownictwu dywersji. Tymczasem AK była strukturą ogólnopolską z licznymi oddziałami terenowymi, której liczebność określa się nawet na 380 tysięcy członków.
autor zdjęć: ppor. Robert Suchy / CO MON
komentarze