Okręt dostał nowe życie na przynajmniej 20 lat – podkreśla kpt. mar. Krzysztof Duszyński, dowódca ORP „Bałtyk”. Zbiornikowiec wrócił ze stoczni do Gdyni po ponad rocznym remoncie. W tym czasie przeprowadzono m.in. renowację silników oraz modernizację systemu podawania paliwa na inne jednostki. Odnowione zostały również 23-milimetrowe armaty „Wróbel”.
Liczby robią wrażenie. – Pracownicy firmy Net-Marine wymienili na okręcie 20 kilometrów kabli oraz rurociągi o łącznej długości 5000 metrów, wywieźli 100 ton złomu, zużyli ponad 400 opraw oświetleniowych, a produkcja nowych mebli pochłonęła kilometr płyty. Sama dokumentacja remontowa liczyła 8,5 tysiąca stron – wylicza kpt. mar. Krzysztof Duszyński, dowódca ORP „Bałtyk”. W sobotę, po 13 miesiącach postoju w szczecińskiej stoczni Makrum Pomerania, zbiornikowiec zameldował się w macierzystym porcie. – Na okręcie przez cały czas prowadzone są jeszcze drobne prace. Oficjalnie zakończą się one w środę. Ale już dziś śmiało możemy mówić, że ORP „Bałtyk” dostał nowe życie – podkreśla kpt. mar. Duszyński.
Co się zmieniło? Przede wszystkim okręt przeszedł kapitalny remont silników głównych i przekładni redukcyjnych. Zmodernizowany został również system, dzięki któremu na pokład innych okrętów podawane jest paliwo oraz zamknięte w beczkach smary czy materiały pędne. – Do tej pory, gdy byliśmy w ruchu, mogliśmy podawać paliwo tylko wypuszczając wąż za rufę – tłumaczy kpt. mar. Duszyński. Z tego rodzaju tankowania skorzystać mogły jedynie mniejsze jednostki. Dzięki swoim rozmiarom były w stanie wciągnąć wąż przez dziób. – Większe okręty, jak fregaty czy korweta, mogliśmy zatankować w morzu, stojąc na kotwicy albo w porcie – mówi kpt. mar. Duszyński. – Teraz to się zmieni, ponieważ nowe rozwiązania umożliwiają tankowanie przez obydwie burty – dodaje.
Lista zmian, jakie wprowadzono na okręcie, jest dłuższa. – Linę, która służy nam do podawania na inne okręty tzw. materiałów suchych mogliśmy rozciągnąć pięć metrów nad powierzchnią wody. Dzięki nowym rozwiązaniom wysokość ta do 12 metrów. A to zdecydowanie ułatwi nam zaopatrywanie jednostek posiadających burty wyższe niż nasza – informuje dowódca ORP „Bałtyk”. Ekipy remontowe odnowiły też obydwie 23-milimetrowe armaty „Wróbel” i wymieniły łodzie ratunkowe. W kabinach pojawiły się nowe meble i oświetlenie. Na okręcie wymieniono też system centralnego ogrzewania, zamontowano klimatyzację, stację uzdatniania wody i system neutralizacji fekaliów.
Teraz załoga musi przejść zadania nazywane O1 i O2, czyli potwierdzające zdolność okrętu do wyjścia w morze, a potem do samodzielnego działania. – Myślę, że uda nam się to sfinalizować do końca października. Potem zapewne czeka nas intensywny czas ćwiczeń. Myślę, że będziemy mieli okazję pokazać nasz „nowy” okręt nie tylko w Polsce, ale też w siłach NATO – podsumowuje kpt. mar. Duszyński.
ORP „Bałtyk” to zbiornikowiec typu ZP-1200M. Jego głównym przeznaczeniem jest zaopatrywanie innych jednostek w paliwo. W swoich zbiornikach może pomieścić go 1200 ton. Biało-czerwona bandera po raz pierwszy załopotała nad okrętem w marcu 1991 roku. Należy on do sił 3 Flotylli, która stacjonuje w Gdyni. Polska marynarka ma też drugi zbiornikowiec – Z-8, który zaopatruje okręty w paliwo i wodę. Jest nieco mniejszy i dużo starszy niż ORP „Bałtyk”. Służy w 8 Flotylli Obrony Wybrzeża, jego macierzystym portem zaś jest Świnoujście.
Zakup nowych zbiornikowców „Supply” to jeden z celów programu modernizacyjnego Marynarki Wojennej RP. Wiosną Inspektorat Uzbrojenia poinformował o rozpoczęciu przetargu na budowę jednostki tego typu z opcją rozszerzenia o dostarczenie kolejnej. – Pierwszy zbiornikowiec miał trafić do marynarki do 2020 roku. Można zakładać, że zastąpi on Z-8. ORP „Bałtyk” powinien pozostać w służbie jeszcze długo – wyjaśnia kpt. mar. Przemysław Płonecki z 3 Flotylli Okrętów w Gdyni. Jeśli resort obrony zdecyduje się na zakup kolejnego zbiornikowca, powinien on wejść do linii do 2024 roku.
autor zdjęć: kpt. mar. Krzysztof Duszyński
komentarze