Turcja będzie krajem coraz mniej stabilnym, coraz bardziej uwikłanym w wiele problemów ze swego sąsiedztwa i coraz bardziej islamskim – przewiduje Krzysztof Strachota, specjalista z Ośrodka Studiów Wschodnich, zajmujący się problemami bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie, w wywiadzie dla miesięcznika „Polska Zbrojna”.
Zachód widział w Ankarze sojusznika w walce z Państwem Islamskim. Tymczasem cele operacji amerykańskiej nie pokrywają się z tureckimi. Dlaczego dla Ankary ważniejsza jest walka z reżimem al-Asada niż z IS?
Krzysztof Strachota: Turcja, inaczej niż Zachód, nie upatruje w Państwie Islamskim przyczyny problemów na Bliskim Wschodzie ani zagrożenia dla bezpieczeństwa swojego i regionalnego. Dla Ankary od początku wojny w Syrii główną przyczyną kłopotów był Baszszar al-Asad. Tamtejsi politycy uważają, że to syryjski prezydent swoją polityką wykreował Państwo Islamskie i jest odpowiedzialny za napływ uchodźców, dlatego najpierw trzeba pozbyć się jego, co w perspektywie osłabi także kolejnych rywali – Iran i Rosję. Dla Turcji najpoważniejszym problemem byłoby powstanie państwa kurdyjskiego w Syrii, kierowanego przez Partię Pracujących Kurdystanu i ich syryjską filię. Według Ankary to parapaństwo kurdyjskie w Syrii przyczynia się do dezintegracji całego regionu, co grozi efektem domina. PKK jest uznawana, także przez Zachód, za organizację terrorystyczną. A skoro tworzy ona własne państwo, stanie się wcześniej czy później także problemem dla Zachodu.
Czy Turcja nie jest osamotniona w takim podejściu do Państwa Islamskiego?
Mimo że od 2015 roku Państwo Islamskie zaczęło organizować zamachy także na terenie Turcji, nadal większym problemem pozostają Asad i Kurdowie. Państwo Islamskie służy wielu graczom, którzy nauczyli się korzystać z jego istnienia, na przykład prowadzą z nim różne interesy handlowe. Ciekawe jest także podejście Teheranu. Iran, który jest protektorem reżimu Asada, w ostatnim roku nie podejmował w Syrii żadnych poważniejszych działań przeciwko Państwu Islamskiemu. Tymczasem w Iraku zdecydowanie zwalcza jego bojowników. Z jakichś powodów Państwo Islamskie na terenie Syrii bardziej odpowiada Teheranowi niż ugrupowania pozostałej opozycji islamskiej.
W jednym z wywiadów turecki minister spraw zagranicznych stwierdził wręcz, że misją Turcji jest rekonstrukcja Bliskiego Wschodu – zakończenie porządku narzuconego przez porozumienie Sykes – Picot z 1916 roku, na mocy którego sztucznie nakreślono mapę regionu bliskowschodniego. Czy jest to realny scenariusz?
W Turcji i Iranie głośno mówi się o tym, że gwałtowne zmiany zachodzące na Bliskim Wschodzie spowodowały rozpad starego porządku i nie uda się już powrócić do dawnych granic. Na tym obszarze państwo tworzyło się wokół ośrodków cywilizacyjnych i politycznych, bez uwzględnienia kwestii etnicznych czy religijnych. Na Bliskim Wschodzie trudno mówić o narodach w takim pojęciu, jakie znamy z Europy. Przez kilka pokoleń tworzono naród iracki, a okazało się, że w ostatnich dekadach tożsamość sunnicka czy szyicka stały się ważniejsze od tożsamości irackiej. Druga kwestia dotyczy religii i napięć między sunnitami i szyitami. W regionie aktywny jest Iran, wspierający szyitów, który stara się realizować swoje interesy, budując nieformalne strefy wpływów. Ale do najostrzejszego konfliktu może dojść między sunnickimi Arabami – trudno wyobrazić sobie pokojowe współistnienie Arabii Saudyjskej i Państwa Islamskiego, które tworzą radykalni Arabowie sunniccy, mimo że łączy ich wspólna religia. IS jest większym zagrożeniem dla sunnickiej Arabii Saudyjskiej niż dla szyickiego Iranu. Specyficzna i radykalna interpretacja islamu i ogłoszenie kalifatu przez Państwo Islamskie podważa legitymację monarchii Saudów – wspólne sunnickie korzenie w tym wypadku zaostrzają konflikt.
W jakim kierunku będzie zmierzać Turcja?
Proces wewnętrznej przebudowy będzie kontynuowany, nie zmniejszą się ambicje do odgrywania wiodącej roli na Bliskim Wschodzie, nie zmieni się też postawa wobec Zachodu, co będzie powodowało duże napięcia w relacjach Ankary ze światem zewnętrznym. Spodziewam się, że Turcja będzie krajem coraz mniej stabilnym, bardziej uwikłanym w wiele problemów ze swego sąsiedztwa i bardziej islamskim. Coraz trudniej zatem będzie państwom Zachodu ułożyć sobie z nią relacje.
Cały wywiad w czerwcowym numerze „Polski Zbrojnej”.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze