Obrona terytorialna, jeśli ma wspierać regularne wojsko, nie może być tylko „gołą piechotą”, musi obsługiwać rożne rodzaje broni. Doświadczenia państw zachodnich pokazują, że wyszkolenie jej w tym zakresie jest możliwe. W sobotę na targach „Pro Defense” w Ostródzie eksperci dyskutowali o roli i znaczeniu organizacji proobronnych w systemie bezpieczeństwa państwa.
Głównym wydarzeniem trzeciego dnia targów „Pro Defense” w Ostródzie była konferencja „Rola organizacji proobronnych w systemie bezpieczeństwa państwa”, w której uczestniczyli wojskowi, przedstawiciele MON, i członkowie organizacji proobronnych. Jednym z istotnych tematów poruszonych podczas spotkania była obrona terytorialna w państwach NATO. Jako przykład dobrze funkcjonującej OT przedstawiono brytyjską ochotniczą „armię terytorialną”. Jak mówił płk Krzysztof Gaj, szef Zarządu Organizacji i Uzupełnień Sztabu Generalnego Wojska Polskiego P1, liczy ona 182 tys. żołnierzy i jest większa od regularnych sił zbrojnych Wielkiej Brytanii, które liczą 150 tys. wojskowych. Tym samym na tysiąc kilometrów kwadratowych w Wielkiej Brytanii przypada 616 żołnierzy, podczas gdy obecnie w Polsce jest ich tylko 384. Płk Gaj podkreślił, iż brytyjska obrona terytorialna nie jest „gołą piechotą”. Jej pułki dysponują rożnymi rodzajami broni, m.in.: holowanymi haubicami 105 mm. W Wielkiej Brytanii ochotnicy służą także w pułkach artylerii rakiet przeciwlotniczych i pułkach bezzałogowców. Takie same formacje występują w regularnym wojsku. – Jeżeli obrona terytorialna ma wspierać wojska regularne, musi korzystać z rożnych rodzajów broni. Ochotnicy są w stanie obsługiwać dość skomplikowane typy uzbrojenia. Wiemy, że jest możliwe wyszkolenie np. pancerniaków w trybie weekendowym, tak by mogli oni wykonywać swoje zadania bez żadnego wstydu, wobec regularnych sił – przekonywał płk Gaj.
O potrzebie uwzględnienia bardzo szerokiego spektrum organizacji w budowaniu sytemu bezpieczeństwa mówił na konferencji dr Przemysław Wywiał z Instytutu Bezpieczeństwa i Edukacji Obywatelskiej Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, autor książki „Organizacje proobronne w systemie bezpieczeństwa narodowego Polski”. – Bezpieczeństwo, obronność to nie tylko sprawa państwa, wojska i innych służb mundurowych, to sprawa wszystkich obywateli – przekonywał w sobotę dr Wywiał. Jego zdaniem w Polsce istnieje wiele organizacji, które realizują lub mogą realizować zadania proobronne, ale do tej pory taka ich funkcja nie była dostatecznie dostrzegana przez państwo. Zauważył także, iż powszechne bezpieczeństwo nie może być utożsamiane wyłącznie z obronnością. Takie organizacje pozarządowe, jak Polski Czerwony Krzyż czy Polska Akcja Humanitarna także powinny być postrzegane jako te, które działają na rzecz bezpieczeństwa społecznego. Podobnie inne pozarządowe organizacje – np. ekologiczne, kulturalne – spełniają ważne role w zakresie bezpieczeństwa ekologiczne czy kulturowego.
Innym przykładem organizacji niekojarzonych powszechnie z bezpieczeństwem są organizacje wychowawcze, np. ZHP, ZHR, a także instytucje sportowe, szczególnie te ukierunkowane na sporty obronne. Naukowiec przypomniał, że harcerze wielokrotnie bardzo dobrze się sprawdzali podczas udzielania pomocy powodzianom, a w historii Polski mieli oni istotny udział w działaniach o charakterze zbrojnym – np. podczas II Wojny Światowej, kiedy tworzyli ruch oporu, czyli Szare Szeregi. Także organizacje sportowe, jak Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” czy Wojskowa Federacja Sportu, mają istotny udział w promowaniu postaw proobronnych w społeczeństwie. Innymi ważnym organizacjami pełniącymi tę rolę są ochotnicze organizacje ratownicze, m.in. Ochotnicza Straż Pożarna czy Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, a także organizacje zrzeszające np. krótkofalowców.
Nadrzędnym zadaniem wszystkich wyżej wymienionych jest uzupełnianie działań na rzecz bezpieczeństwa powszechnego prowadzonych przez państwo. Tę samą rolę pełnią inne, już jednoznacznie kojarzone z obronnością, organizacje. Wśród tych ostatnich dr Wywiał podkreślił duże znaczenie organizacji zrzeszających byłych wojskowych i kombatantów, które dysponują odpowiednio przygotowaną kadrą do prowadzenia zajęć zwiększających świadomość obronną np. wśród młodzieży. W kontekście wychowania i edukacji nie należy zapominać o organizacjach paramilitarnych i związkach strzeleckich zrzeszających pasjonatów obronności.
Wystąpieniu akademika z krakowskiej uczelni z uwagą przysłuchiwali się przedstawiciele MON. Dyrektor Biura do Spraw Proobronnych MON Waldemar Zubek przyznał w rozmowie z „Polską Zbrojną”, że z punktu widzenia reprezentowanej przez niego instytucji ważne jest, by dobrze rozpoznać organizacje proobronne funkcjonujące w Polsce. – Tego rodzaju lista organizacji jest tworzona, natomiast nie ma i nie będzie listy organizacji wybranych do współpracy z MON – stwierdził. Jak podkreślił, to czy dana organizacja będzie współpracować z resortem obrony lub wojskiem i korzystać z jego wsparcia, zależy w pierwszej kolejności od woli samej organizacji.
autor zdjęć: ppor. Robert Suchy/CO MON
komentarze