Eskortowanie konwojów z pomocą humanitarną, obrona placówki dyplomatycznej, ale też klasyczne działania bojowe z użyciem wojsk zmechanizowanych – na poligonie w Drawsku Pomorskim ruszają dziś ćwiczenia „Common Challenge-15”. Ze szczecińską 12 Brygadą będą się szkolić pododdziały z Czech, Słowacji, Węgier i Ukrainy. To test dla Grupy Bojowej Unii Europejskiej V4.
W piątek na drawskim poligonie byli już niemal wszyscy żołnierze, dotarł też komplet wojskowego sprzętu. W „Common Challenge-15” ćwiczyć będzie prawie dwa tysiące żołnierzy, w tym około 500 z zagranicy. Główne zadania czekają jednak 12 Szczecińską Dywizję Zmechanizowaną, jednostkę zaprawioną na misjach m.in. w Iraku i Afganistanie. Jej żołnierze będą szkolić się z pododdziałami z Czech, Słowacji, Węgier i Ukrainy. Manewry w Drawsku Pomorskim to bowiem sprawdzian dowództwa Grupy Bojowej UE V4. Oficerowie i sztabowcy mają wykazać, czy są gotowi do zadań w ramach operacji reagowania kryzysowego. – Po raz pierwszy na taką skalę będziemy ćwiczyć z naszymi sąsiadami. Do tej pory w ramach przygotowywania Grupy Bojowej odbywały się szkolenia narodowościowe, teraz zaczynamy zgrywanie sił międzynarodowych – mówi mjr Marek Nabzdyjak, oficer prasowy 12 Dywizji Zmechanizowanej w Szczecinie.
Na ćwiczenia polska armia wysłała wojska zmechanizowane, Węgrzy – komandosów, a Czesi siły lotnicze, m.in. dwa śmigłowce Mi-17. Szkolić się będą także wojska aeromobilne, artylerzyści, przeciwlotnicy, saperzy, lotnicy, zwiadowcy, łącznościowcy, logistycy, medycy oraz grupa współpracy cywilno-wojskowej (CIMIC). Żołnierze na poligon przywieźli 120 jednostek sprzętu, m.in. słowackie transportery BMP-1, transportery Rosomak, samoloty i śmigłowce, wozy dowodzenia oraz pojazdy specjalne.
Scenariusz „Common Challenge-15”, którymi kieruje zastępca dowódcy 12 Dywizji Zmechanizowanej gen. Rajmund Andrzejczak, zakłada wybuch międzynarodowego konfliktu o złoża surowców naturalnych. Ponieważ zabiegi dyplomatyczne nie przynoszą skutku, Unia Europejska nakłada na agresora sankcje gospodarcze i polityczne, a w końcu podejmuje rezolucję w sprawie wysłania na teren ogarnięty konfliktem Grupy Bojowej UE. – W związku ze specyfiką tej sytuacji, oprócz działań wojsk zmechanizowanych, ćwiczyć będziemy także elementy związane z ochroną humanitarną ludności na terenie objętym konfliktem. Dostarczanie żywności i pomocy humanitarnej czy elementy związane z atakiem i obroną placówek dyplomatycznych – opowiada mjr Nabzdyjak.
Manewry potrwają do 20 listopada.
Grupa Bojowa Unii Europejskiej V4 od 1 stycznia przyszłego roku przez sześć miesięcy będzie pełniła dyżur. Oznacza to, że w razie potrzeby żołnierze mogą zostać przerzuceni w rejon kryzysu nawet do sześciu tysięcy kilometrów od Brukseli. Gotowość do działania muszą osiągnąć najpóźniej w ciągu dziesięciu dni od chwili podjęcia przez polityków decyzji o interwencji.
Grupę Bojową UE rotacyjnie wystawiają różne państwa Unii (a także Norwegia – członek Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu czy Turcja – członek NATO).
autor zdjęć: por. Błażej Łukaszewski
komentarze